Wiele obiecujemy sobie po spotkaniu RB Lipsk z Juventusem, ale na pewno nie możemy obiecać sobie gradu goli. Lipsk w tym sezonie ligowym stracił tylko dwa gole – oba z Bayerem Leverkusen. Juventus w Serie A jak na razie bramki nie stracił w ogóle. Mamy więc silne ekipy z dwóch czołowych lig, ale wydaje się, że Marco Rose i Thiago Motta w pierwszej kolejności chcą nie tracić bramek, a dopiero w dalszej zdobywać.
Juventus to dziś zupełnie nowy projekt. Odszedł wieloletni trener Massimiliano Allegri, a zastąpił go Thiago Motta, który niegdyś reprezentował barwy klubu z Piemontu, ale przede wszystkim znakomicie spisywał się jako szkoleniowiec Bolonii w poprzednich rozgrywkach. Mocno zmieniona została również kadra drużyny – odszedł przecież nie tylko Wojciech Szczęsny, ale też choćby Federico Chiesa, Moise Kean czy choćby Adrien Rabiot. Najważniejsze transfery do drużyny to Teun Koopmeiners z Atalanty, Douglas Luiz z Aston Villi i Michele Di Gregorio z Monzy, czyli nowy nr 1 między słupkami.
Przywołany już Szczęsny w jednym w wywiadów zwiastował, że decyzja o zatrudnieniu tego bramkarza nie wytrzyma próby czasu i nie obroni się na poziomie sportowym. Wiadomo, że była podyktowana przede wszystkim względami finansowymi – Di Gregorio to bramkarz znacznie tańszy niż Szczęsny. Jednak póki co sportowo również się broni – nie może być inaczej, skoro Stara Dama nie straciła ani jednego gola w Serie A i raptem jedną bramkę ogółem w tym sezonie. Ten jeden gol to trafienie PSV w pierwszej kolejce Ligi Mistrzów. Trafienie honorowe, bo Juventus wygrał ten mecz 3:1. W Serie A Bianconeri są zaskakująco schematyczni – trzy razy wygrywali 3:0, trzy razy remisowali 0:0. Nic poza tym. Daje im to status niepokonanych i 2. miejsce po sześciu ligowych kolejkach. Bez wątpienia można sobie wyobrazić gorsze wejście do zespołu niż to w wykonaniu Motty.
RB Lipsk ma prawo narzekać na terminarz Ligi Mistrzów. W 1. kolejce RasenBallsport musiał grać z Atletico Madryt, co zakończyło się porażką 1:2, a dziś rywalizacja z kolejnym potentatem. Wprawdzie powinien pomóc atut własnego boiska, ale czy to czyni mecz z Juve łatwiejszym? Jeśli nawet, to niewiele. Mało tego – to nie koniec drogi krzyżowej w Champions League, bo już w 3. kolejce Czerwone Byki zagrają z Liverpoolem, w 5. z Interem, a w 6. z Aston Villą. Nie będzie żadną przesadą stwierdzenie, że ekipa trenera Rose wylosowała najtrudniejszy kalendarz gier ze wszystkich uczestników rozgrywek. Stawkę rywali RB uzupełniają Celtic, Sporting i Sturm Graz. Komplet punktów z tymi rywalami powinien wystarczyć do miejsca w TOP 24, ale marzenia o TOP 8 przy takim terminarzu to raczej mrzonka.
Wspomnieliśmy już o mocnej defensywie Lipska. W Bundeslidze cztery czyste konta i dwa stracone gole w wygranym 3:2 meczu z Bayerem Leverkusen. Dwa kolejne gole zespół z Saksonii dał sobie wbić w przywołanym już meczu z Atletico. Meczu trochę pechowym, bo zwycięski gol dla Los Colchoneros autorstwa Jose Marii Gimeneza padł już w 90. minucie. Remis był na wyciągnięcie ręki. Z kolei w Bundeslidze cieniem kładą się dwa bezbramkowe remisy – z Unionem i Sankt Pauli. W obu meczach RB było faworytem i zespołem dominującym, a jednak nie udało się wygrać.
Dodatkowo problemem gospodarzy są kontuzje – Ksawer Schlager, Kevin Kampl, Forzan Assan Uedraogo i Eljif Elmas dziś raczej nie wystąpią. Po stronie Bianconerich nie zobaczymy Timothy’ego Weahy, który zmaga się z urazem kostki.
Początek tego niemiecko-włoskiego pojedynku na Red Bull Arenie dziś o 21:00.