Skip to main content

Już w piątek o godzinie 12:00 selekcjoner reprezentacji Polski, Fernando Santos, ogłosi listę zawodników powołanych na marcowe zgrupowanie i mecze z eliminacji do Mistrzostw Europy z Czechami oraz Albanią. Portugalczyk miał pewnie spory ból głowy, bowiem nie wszyscy potencjalni kadrowicze mają pewne miejsce w składach swoich klubów. Przeanalizowaliśmy sytuację kilkudziesięciu nazwisk. Oto efekty.

Jak zwykle w przypadku biało-czerwonej reprezentacji kłopotów nie będzie z obsadą bramki. Pewniakiem do pierwszego składu jest oczywiście Wojciech Szczęsny. Zawodnik Juventusu jest pierwszym wyborem Massimiliano Allegriego, choć trener włoskiej drużyny w ostatnich dniach rotuje bramkarzami, dając szansę na występy Mattii Perinowi. „Szczena”, gdy gra, zwykle nie zawodzi. 11 czystych kont w 18 meczach może budzić podziw. Bramkarska kolonia z Italii będzie zapewne walczyć o bycie numerem „2” w bramce kadry. Zarówno Łukasz Skorupski z Bolognii, jak i Bartłomiej Drągowski ze Spezii Calcio są zawodnikami, od których klubowi trenerzy zaczynają ustalanie składu.

Szansę na powołanie powinien mieć także Kamil Grabara. Po złamaniu kości twarzy nie ma już śladu, a od momentu powrotu do gry „Grabi” wpuścił zaledwie 4 gole w 10 ligowych spotkaniach. Ktoś powie, że to tylko duńska Superligaen, ale nawet w Danii zachowanie kilku czystych kont robi wrażenie. Czy Santos spojrzy łaskawym okiem w kierunku Rafała Gikiewicza? Tego nie wiemy, natomiast nie można odmówić „Gikiemu” jednej rzeczy – regularnej gry, choć w tym sezonie zdarzyło się kilka wpadek. Do regularnej i niezłej gry wrócił Radosław Majecki, ale w ostatnich dniach zmagał się z urazem klatki piersiowej, który może go wykluczyć z listy portugalskiego selekcjonera.

W obronie jest już mniej kolorowo. Zaczniemy od tych, którzy o powołaniach – zachowując zdrowy rozsądek i nie bazując na sentymentach – powinni zapomnieć. Bartosz Bereszyński i Jakub Kiwior – bohaterowie ostatniego mundialu zaprzedali swe dusze mamonie, co musiało skończyć się brakiem minut. Wybór lepszych klubów, odpowiednio Napoli i Arsenalu, był ogromnym ryzykiem, a ligowe liczby – a raczej ich brak – tylko potwierdzają, że w kontekście walki o miejsce w kadrze ryzyko nie opłaciło się. Reprezentacja ominie także zmagającego się z kontuzją Kamila Glika. Wydaje się, że „Glikson”, nie grający od stycznia w Serie B, powoli przechodzi na drugą stronę rzeki. Nadzieją dla kadry miał być swego czasu Sebastian Walukiewicz, ale w tym sezonie przepadł na ławce na wypożyczeniu w Empoli. Grający ogony w Grecji Tomasz Kędziora (PAOK Saloniki) i Tymoteusz Puchacz (Panathinaikos) również nie powinni szukać swoich nazwisk na liście powołanych.

Kto powinien znaleźć się w reprezentacyjnej defensywie. Bez wątpliwości będzie to Matty Cash, który po nieco gorszym okresie w Aston Villi znów jest na krzywej wznoszącej. Podobnie wygląda sytuacja Jana Bednarka, który mimo „swojaka” w lidze wrócił do regularnej gry po zmarnowanym czasie na wypożyczeniu w zespole Casha. Im dalej w las tym robi się trudniej. Do czteroosobowej defensywy potrzebujemy jeszcze stopera i lewego obrońcy. Uzupełnieniem środka obrony, pod nieobecność niegrających kadrowiczów może zostać Kamil Piątkowski, który wskoczył do wyjściowego składu belgijskiego Gent. Na lewej obronie zawsze był problem. Wydaje się, że najrozsądniejszą opcją w chwili obecnej jest postawienie na Michała Karbownika, który w drugoligowej Fortunie Düsseldorf robi w tym sezonie furorę. Cash, Bednarek, Piątkowski, Karbownik – czy tak będzie wyglądała defensywa kadry w Pradze?

Niekoniecznie. Na środku defensywy równie dobrze mógłby zagrać Mateusz Wieteska, który w średniaku Ligue 1, Clermont, ugruntował swoją pozycję w linii obrony. W kadrze młodzieżowej z Wieteską solidny duet tworzył Paweł Bochniewicz, który jest jednym z pierwszych wyborów trenera Heerenveen. Eredivisie to jednak półka niżej niż francuska elita, poza tym klub Polaka niespecjalnie radzi sobie w defensywie. Jeśli mielibyśmy uzupełnić skład reprezentacji należałoby przychylnym okiem spojrzeć w kierunku Michała Helika, który stał się etatowym obrońcą Championship. Patrząc jednak na ostatnie miejsce Huddersfield w ligowej tabeli trudno na poważnie brać szanse Helika na minuty w kadrze.

Myśląc o defensywie trzeba także znaleźć miejsce dla ewentualnych rezerwowych i debiutantów. Tu z pewnością naturalnym zastępcą Casha powinien być Robert Gumny z Augsburga, który mimo nierównych występów regularnie gra w swoim klubie. Z kolei na lewej obronie, gdzie niedostatki są największe ciągle możemy myśleć o Arkadiuszu Recy, który jeśli tylko nie pauzuje za kartki lub z powodu urazu ma pewne miejsce na lewej stronie w Spezii, choć zwykle jest to lewe wahadło. Konkurencją dla Recy mógłby być Patryk Kun z Rakowa Częstochowa, który dostał już szansę od Czesława Michniewicza, ale nie zadebiutował w kadrze.

Podobna sytuacja jak u Recy dotyka także Pawła Dawidowicza, który mimo dość pewnego miejsca w Hellasie Werona już czterokrotnie notował przerwę od gry z powodu kontuzji. Dobre oceny w Belgii zbiera Karol Fila. Przesunięty z prawej strony bloku defensywnego na środek przebił się do składu Zulte Waregem, zostając w lutym zawodnikiem miesiąca swojego klubu. Jeśli szukać kandydatów do reprezentacji na boiskach Ekstraklasy na ten moment nasuwają się tylko dwa nazwiska – stary, dobry i doświadczony Artur Jędrzejczyk oraz Maik Nawrocki, obaj z Legii Warszawa. Wychowanek Werderu Brema uczył się grać w piłkę za Odrą, co często pokazuje na boisku. Jeśli podczas marcowego zgrupowania warto komuś z naszej ligi dać szansę, to właśnie jemu.

Dużo lepiej sytuacja wygląda w drugiej linii, gdzie mamy kilku pewniaków do powołania. Piotr Zieliński, choć jest w cieniu Chwiczy Kwaracchelii w Napoli, wciaż rozgrywa znakomity sezon. Wciąż chcielibyśmy w nim zobaczyć lidera z prawdziwego zdarzenia, a za nim już 89 występów w kadrze. Dobrych wciąż mało. W kadrze powinniśmy zobaczyć także Nicolę Zalewskiego, który wyrobił sobie w Romie dość solidną markę. Mimo obecności na lewym wahadle Leonardo Spinazzoli trener Jose Mourinho znalazł miejsce dla Polaka po prawej stronie boiska. W „sztosie” pozostają także Sebastian Szymański, który ze swoim Feyenoordem Rotterdam jest liderem Eredivisie oraz regularnie grający i zbierający pozytywne recenzje Przemysław Frankowski z Lens.

Dopiero w piątek okaże się, czy Fernando Santos spojrzał łaskawym okiem na zawodników będących w dobrej dyspozycji, ale rzadziej wspominanych w kontekście kadry. O Karolu Linettym w kontekście reprezentacji napisano już wszystko. Dobra forma to może być zbyt mało, jeśli portugalski selekcjoner posłucha opinii o występach Linettego w zespole narodowym, które zwykle nie były udane. Mało lubianym przez kibiców zawodnikiem jest doświadczony reprezentant Grzegorz Krychowiak. „Krycha” latem wybrał na miejsce do życia i gry Arabię Saudyjską, czym skazał się na ostracyzm i „wirtualne” skazanie na piłkarską banicję. Mimo ogromnego szacunku do saudyjskiej ligi trudno obecnie poważnie traktować grającego tam Krychowiaka jako kandydata do wyjściowego składu na Czechy.

Szans na powołanie nie odbieramy mniej oczywistym kandydatom do gry w drugiej linii. Liga bułgarska może nie jest w czołówce rozgrywek Starego Kontynentu, ale Ludogorec Razgrad z Jakubem Piotrowskim w składzie z powodzeniem grał w Lidze Europy. Piotrowski zbiera dobre recenzje, notuje asysty i niewykluczone, że dostanie szanse od selekcjonera. Wydaje się, że nieco wyżej mogą stać „akcje” Damiana Szymańskiego, który jest pewnym punktem AEK-u Ateny i ma już w kadrze pewne doświadczenie. Powołanie nie powinno ominąć także Jakuba Kamińskiego, który przebił się do składu Wolfsburga, a w reprezentacji notował dobre momenty podczas mundialu. To może być jego czas. Coraz lepiej wyglądają statystki Kacpra Kozłowskiego, który w VItesse Arnhem wreszcie zaczął wyglądać jak w szczecińskiej Pogoni. Całkiem udany początek wiosny okraszony 3 asystami może zaowocować wezwaniem na zgrupowanie.

Zdecydowanie gorzej wygląda sytuacja uwielbianego przez kibiców reprezentacji Jacka Góralskiego z VfL Bochum oraz Szymona Żurkowskiego z „polskiej” Spezii. Obaj nie grają i nie mają co liczyć na powołania. W kiepskiej sytuacji znalazł się Krystian Bielik, który mimo regularnej gry, w ostatnim meczu stracił 2 zęby i jego szybka rekonwalescencja stoi pod znakiem zapytania. Do regularnej gry wrócił w końcu Mateusz Klich, który zamienił Leeds United na DC United z MLS. Gra w USA nie musi jednak oznaczać powrotu do kadry, bowiem nie wiadomo czy Santos w ogóle spogląda w kierunku ligi ciągle traktowanej w Europie jako dość egzotyczna.

Nowy selekcjoner sporo czasu poświęcił na oglądanie spotkań Ekstraklasy. Kogo mógłby powołać do linii pomocy? Z pewnością przeżywającego trzecią już chyba młodość Kamila Grosickiego z Pogoni oraz przebojowego Michała Skórasia, który ugruntował sobie miejsce na skrzydle walczącego o ćwierćfinał Ligi Konferencji Europy poznańskiego Lecha. W „Kolejorzu” coraz lepiej prezentuje się Radosław Murawski, który jak na potencjalnego debiutanta jest już w zaawansowanym wieku (28 lat). Wydaje się, że „Muraś” bliżej kadry był 3 lata temu, gdy grał w tureckim Denizlisporze. Podobna sytuacja dotyka Pawła Wszołka z Legii, Rafała Wolskiego z Wisły Płock i Bartosza Nowaka z Rakowa Częstochowa. To ciekawe nazwiska, w niezłej formie, ale pamiętajmy – to ciągle zawodnicy w okolicach trzydziestki z polskiej ligi.

W linii ataku również niespokojnie. Jasnym jest, że kadra bez Roberta Lewandowskiego nie istnieje. „Lewy” ma jednak sporą obniżkę formy w Barcelonie. Kadra może, ale nie musi, być dla niego swego rodzaju catharsis. Kto obok lewego? Wobec urazu zaskakująco skutecznego w Juventusie Arkadiusza Miliki największe szanse na grę daje się – co zaskakujące – Dawidowi Kownackiemu. Jesienią wydawało się, że „Kownaś” będzie pewniakiem do wyjazdu na mundial w Katarze. Niepowtarzalna szansa przeszła mu jednak koło nosa. Forma natomiast została. Kownacki ciągnie Fortunę Düsseldorf po awans do Bundesligi, choć droga ciężka i wyboiska. Dziesięć goli na zapleczu niemieckiej elity daje mu dużą szansę na powołanie.

Dalej zaczyna się bieda. To znaczy bieda z golami, bo o ile Krzysztof Piątek (Salernitana) i Karol Świderski (Charlotte FC) grają to niestety w parze z minutami nie idą zdobyte bramki. „Świder” dopiero rozpoczął sezon w MLS, ale jego drużyna jest w tym roku dość słaba i jeśli sam nie wymyśli „prochu” o gole może być trudno. Z kolei „Piona” już w Genoi pokazał, że jest typowym „padliniarzem” żyjącym z dobrych podań kolegów. Jasne, potrafi się świetnie znaleźć i wykończyć akcję, ale gdy trzeba wziąć na siebie wykreowanie sytuacji pojawiają się problemy. No więc kogo szukać na tej snajperskiej pustyni? Widzimy tu szansę dla młodego-gniewnego. Mowa o Szymonie Włodarczyku z Górnika Zabrze, który mimo 20 lat jest w rotacji śląskiego klubu, dla którego strzelił już w tym sezonie 8 goli. Jeśli komuś młodemu warto dać szanse podczas marcowego zgrupowania to właśnie „Nędza” junior jest właściwym zawodnikiem.

Piątkowe południe będzie dla nas niezwykle ekscytujące. Póki co z portugalskiego sztabu nie wypływają żadne informacje, stąd też media nie huczą jeszcze od plotek. Czy Santos zaskoczy kibiców czy może postawi na sprawdzone nazwiska? Czy zawodnicy bez gry znajdą się na liście powołanych czy może obejrzą marcowe spotkania eliminacyjne przed telewizorem? Czy znajdą się debiutanci? O tym wszystkim przekonamy się już 17 marca, gdy w Polskim Radio wybrzmi hejnał z Krakowa.

Related Articles