Skip to main content

25 lutego na Wembley o pierwsze trofeum tego sezonu w Anglii zagrają Liverpool i Chelsea. Będzie to finał Pucharu Ligi, zwanego EFL Cup. Jednak już dziś wieczorem dojdzie do starcia będącego swoistą próbą sił przed tymże finałem. The Reds i The Blues zagrają ze sobą o ligowe punkty.

Stawka nie jest wcale niska, szczególnie dla gospodarzy. Liverpool jest w grze o mistrzostwo. Przed sezonem mało kto obstawiał taki wariant. Poprzednie rozgrywki były nieudane dla zespołu z Anfield, a Jurgen Klopp latem musiał przebudować drużynę, szczególnie w drugiej linii. Jak się okazało – Niemiec zrobił to bardzo zręcznie, a najwyższą formę znów osiągnął Mohamed Salah. Jego gole i asysty są w tym sezonie na wagę złota, a ściślej mówiąc – punktów.

Egipcjanina w akcji dziś nie zobaczymy. Egipt wprawdzie odpadł już z Pucharu Narodów Afryki, ale gwiazda reprezentacji Faraonów z turniejem pożegnała się jeszcze szybciej. Salah doznał kontuzji, która wyeliminuje go z gry na co najmniej kilka tygodni. Dla Kloppa to hiobowa wiadomość. Liverpool będzie musiał sobie radzić bez swojego asa atutowego w wielu istotnych meczach, w tym m.in. w niedzielę z Arsenalem.

Ale zanim do tego dojdzie, The Reds czeka dziś inny trudny mecz. Może tabela nie wskazuje na to, że Chelsea to ligowy potentat, ale pod wodzą Mauricio Pochettino The Blues mają progresować i stać się konkurencyjni wobec innych czołowych drużyn. Argentyński menadżer ma dużo pracy – ostatnie okienka transferowe na Stamford Bridge to nieustanna rotacja, dokupowanie hurtowych ilości piłkarzy za nieograniczone niczym pieniądze. Istne szaleństwo. Nakupować piłkarzy to jedno, a zbudować z nich mocny zespół to drugie. Pochettino miał trudny początek, ale wygląda na to, że z tygodnia na tydzień gra Chelsea jest coraz lepsza, a wisienką na torcie może być zdobycie trofeum EFL Cup. Na inne zdobycze kibice The Blues w tym sezonie nie powinni liczyć. Aktualnie Chelsea jest na 9. miejscu w lidze, z 17-punktową stratą do Liverpoolu, czyli lidera. Finał EFL Cup będzie więc też bardzo istotny z punktu widzenia europejskich pucharów. Liverpool o nie martwić się nie musi, ale dla Chelsea awans do Europy w sezonie 24/25 jest ważny, a przez ligę będzie o to ciężko.

Jednak w mieście Beatlesów, a właściwie w czerwonej jego części, zmartwienie jest inne. Jurgen Klopp w zeszłym tygodniu ogłosił, że po sezonie opuszcza The Reds. Niemiec wyjawił, że jest zmęczony ciągłą presją. Brzmiało to jak zapowiedź dłuższych wakacji dla byłego szkoleniowca Mainz i Borussii Dortmund. W Liverpoolu nie milkną więc spekulacje, kto zastąpi Kloppa. Ideałem byłby Xabi Alonso, który robi świetną robotę w Bayerze Leverkusen, ale Hiszpan będzie też celem dla Bayernu czy, w nieco odleglejszej przyszłości, Realu.

Liverpool wygrał trzy ostatnie mecze w Premier League i jest niepokonany na angielskich boiskach od 30 września, gdy po meczu pełnym kontrowersji przegrał 1:2 z Tottenhamem. Fani Chelsea też nie mają prawa narzekać na formę ich ulubieńców w ostatnich tygodniach – 5 ostatnich meczów w Premier League to aż cztery zwycięstwa. Do tego doszedł awans do finału EFL Cup. Wprawdzie w pierwszym półfinale z Middlesbrough ekipa Pochettino sensacyjnie przegrała, ale w rewanżu wygrała aż 6:1.

W pierwszym meczu obu ekip w tym sezonie padł remis 1:1 – na bramkę Luisa Diaza odpowiedział Axel Disasi. Jak będzie dziś wieczorem? Początek starcie na Anfield o 21:15 czasu polskiego.

Related Articles