Skip to main content

Premier League wzięła się konkretnie za wymierzanie kar za przekroczenie limitów w trzyletnich okresach rozliczeniowych. Oberwało się Nottingham Forest, oberwało się też Evertonowi, a i “The Toffees” mogą dostać drugiego gonga. Premier League jest coraz bardziej stanowcza.

Na cenzurowanym jest też Leicester City i Manchestester City, ale ta druga sprawa może rozstrzygnąć się na dobre dopiero za kilka lat, o czym informowali znawcy tematu w specjalnym artykule w “The Athletic”. Ukaranie “The Citizens” nie jest taką proste, gdyż wiele dostępnych materiałów pochodzi z nielegalnych źródeł, które wyciekły przez Football Leaks. Swego czasu pojawiało się mnóstwo “kwitów” na piłkarzy. W ten sposób dowiedzieliśmy się, że Gareth Bale de facto kosztował więcej niż Cristiano Ronaldo, ale zostało to specjalnie zatajone, by… nie denerwować Portugalczyka. Tak więc z tym domaganiem się kary dla Manchesteru City jeszcze trochę się zejdzie. Wymaga to starannego układania puzzli i ogromu rzetelnej pracy. Każde niedociągnięcia będą szybko “kasowane” przez najlepszych prawników wynajętych przez Manchester.

Zupełnie inaczej sprawa ma się z Evertonem i Nottingham, ponieważ są to stosunkowo łatwe sprawy do rozliczenia i zupełnie inne. Otrzymujesz oficjalny trzyletni cykl rozliczeniowy, coś tam się nie zgadza, dopytujesz o różne kwestie, no i muszą być z tego tytułu wyjaśnienia, a potem ewentualne konsekwencje. Tu droga jest prosta. Nie ma żadnej wielkiej filozofii i kombinowania, dlatego akurat z tymi klubami poszło dość szybko. Everton został ukarany aż dziesięciopunktową karą, ale po apelacji została ona zmniejszona do sześciu. Problem jednak jest taki, że “The Toffees” mogą się spodziewać… kolejnej kary i kolejnych minusów i to nawet po sezonie. Nottingham zostało z kolei ukarane czterema ujemnymi punkcikami, co zepchnęło ich na miejsce w strefie spadkowej. To świeża kara sprzed kilku dni.

Evertonowi początkowo przyznano minus 10 punktów za złamanie zasad Premier League dotyczących rentowności i zrównoważonego rozwoju (PSR). Dodajmy, że to najdotkliwsza w historii na najwyższym poziomie, lecz nie we wszystkich profesjonalnych ligach. Luton Town otrzymało w sezonie 2007/08 aż -30 punktów. 20 z nich dotyczyło spraw administracyjnych, a 10 nieścisłości w transferach. Luton oczywiście nie miało szans utrzymać się w League One. Dziś to brzmi niesamowicie, bo po wielu latach ten klub wrócił do Premier League. I to właśnie Luton Town jest… beneficjentem kary dla Forest, bo wyprzedziło dwukrotnych zdobywców Pucharu Europy w tabeli. Skąd jednak się wzięła aż taka surowa kara dla “The Toffees” i czy rzeczywiście była ona niespodziewana?

Przepisy Premier League stanowią, że kluby mogą stracić do 105 milionów funtów w cyklu trzyletnim, choć pewne straty, np. przez COVID-19, wydatki na infrastrukturę, projekty społeczne czy zespoły kobiece i akademickie są dozwolone. Straty Evertonu w cyklu FFP kończącym się w 2022 roku wyniosły 124,5 miliona funtów, czyli o 19,5 miliona funtów powyżej limitu. Everton najpierw zaprzeczał wszelkim nieprawidłowościom, ale później przyznał się do przekroczenia i tłumaczył się np. kosztownym projektem stadionu (Everton Stadium ma zastąpić Goodison Park w sezonie 2025/26) i różnicą zdań dotyczącą spłacania wziętych na to pożyczek, czy też pandemią COVID-19 oraz niespodziewanym rozwiązaniem kontraktu przez jednego z graczy, prawdopodobnie chodziło o Gylfiego Sigurdssona ostatecznie oczyszczonego z zarzutów pedofilii, a także wojną Rosji z Ukrainą i niemożnością robienia interesów z Aliszerem Usmanowem.

Everton uznał, że najzwyczajniej miał pecha, co do wielu różnych okoliczności w tym czasie i zaprzeczał, by miał oszukiwać. Komisja najbardziej jednak przyczepiła się rodzaju pożyczek zaciągniętych od właściciela Farhada Moshiriego zapisanych w budżecie w taki sposób, który uznała ona za zwyczajną próbę oszustwa. Everton dwa tygodnie przed główną rozprawą zmienił też zdanie z “całkowicie niewinnego” na “winnego, ale z niezależnych i pechowych czynników”. Miał jednak szczęście, że karę po apelacji zmniejszono do sześciu punktów. 15 stycznia Everton i Nottingham zostały dodatkowo oskarżone o złamanie zasad Premier League dotyczących rentowności i zrównoważonego rozwoju. Było to jednocześnie drugie oskarżenie dla Evertonu po tym, jak na początku sezonu stracił 10 punktów (zredukowane do sześciu). Oba kluby spodziewały się takiego ostrzeżenia.

Dwudniowe przesłuchanie wystarczyło, by ukarać Forest czterema punktami. Jak zostało wspomniane – są to sprawy dość proste i szybkie rozstrzygnięcia, ponieważ bazują na całości klubowych księgowych dokumentów. Niezależna komisja sporządziła aż 51-stronicowy dokument. Forest przekroczyli budżet o 34,5 mln funtów. Ma to związek głównie z “milionem transferów” w sezonie 2022/23 po awansie do Premier League. Biedny Steve Cooper nie wiedział nawet do końca jakich miał zawodników, bo zatrudniono aż ponad 30 nowych. Nottingham tłumaczyło się matematycznymi wyliczeniami i zdawało sobie sprawę, że punkty będą odjęte. Postawili więc za przykład Everton, ich sześć odjętych oczek i argumentowali w taki sposób, że “The Toffees” zawinili bardziej, więc oni muszą otrzymać niższą karę. Forest dostaliby tych punktów sześć, lecz wyjątkowo zależało im na dobrej współpracy i wyjaśnieniu całej sprawy, więc karę zmniejszono do czterech.

Everton ucierpiał głównie na przesłaniu nieprawidłowych informacji, które potem tłumaczył “błędem ludzkim”. Premier League postanowiła się nie patyczkować, gdy na stole leżą twarde dowody. To może nie być koniec kłopotów dla podopiecznych Seana Dyche’a. Będą drżeć o papierologię po drugim ostrzeżeniu jeszcze po zakończeniu sezonu…

Related Articles