Skip to main content

Przed niedzielnym, ligowym klasykiem przy Łazienkowskiej 3 pomiędzy Legią Warszawa i Lechem Poznań pochylamy się nad sytuacją drużyny gości. „Kolejorz” od sześciu kolejek jest samodzielnym liderem PKO BP Ekstraklasy. Czy to najlepszy Lech w XXI wieku?

Punktem odniesienia dla naszej analizy będą mistrzowskie składy poznaniaków z sezonów 2009/2010 oraz 2014/2015. Szczególnie w tych drugich rozgrywkach już na ławce trenerskiej mamy powtórkę z rozrywki. Szkoleniowcem, który doprowadził wówczas „Kolejorza” do zwycięstwa w całych rozgrywkach był obecny opiekun zespołu z Bułgarskiej, Maciej Skorża. Pracę w Poznaniu zaczął jednak dopiero od 8. kolejki, w której Lech przegrał w Białymstoku z Jagiellonią. Zgodnie z powiedzeniem byłego premiera Polski, Leszka Millera: „Nie ważne jak mężczyzna zaczyna, ważne jak kończy.”, Skorża skończył sezon ze złotym medalem.

W bramce dwa tytuły mistrzowskie dla Poznania zdobyli Jasmin Burić i Krzysztof Kotorowski. „Kotor” zwykle korzystał z kontuzji Bośniaka, ale mimo gorszych warunków fizycznych jako zastępca wywiązywał się ze swoich obowiązków bez zarzutu. W sezonie 14/15 to jednak Maciej Gostomski wiódł prym w bramce Lecha, dominując w liczbie występów obu powyższych. Trudno porównać do nich obecnych bramkarzy ekipy ze stolicy Wielkopolski. Zarówno kontuzjowany Mickey van der Hart, jak i Filip Bednarek, którego zobaczymy przy Łazienkowskiej w bramce „Kolejorza” nie są golkiperami, którzy potrafią dać zespołowi coś ekstra. Takim bywał Burić. Nie bez przyczyny rozegrał on w Poznaniu aż 179 meczów.

Spośród dwóch sezonów ze złotym medalem zdecydowanie lepszą defensywą była ta pod dowództwem Macieja Skorży. Będący w swoich najlepszych sezonach Paulus Arajuuri i Marcin Kamiński, przebojowy Barry Douglas ze swoimi niesamowitymi stałymi fragmentami oraz rozgrywający pierwszy pełny sezon Tomasz Kędziora to skład żelaznej obrony „Kolejorza”. Patrząc z perspektywy czasu dziś takie zestawienie gwarantowałoby wielki spokój w tyłach. A w rotacji pozostawali przecież Luis Henriquez, Maciej Wilusz, Tamas Kadar i Hubert Wołąkiewicz. Paradoksalnie to jednak zestawienie z rozgrywek 2009/2010 straciło mniej goli na przestrzeni całego sezonu. Defensywa prowadzona przez Bartosza Bosackiego pozwoliła rywalom na zdobycie zaledwie 20 goli w 30 spotkaniach, choć nazwiska jego partnerów nie rzucały na kolana (Seweryn Gancarczyk, Ivan Djurdjević, Grzegorz Wojtkowiak, Marcin Kikut i Manuel Arboleda, któremu kontuzja zabrała połowę sezonu). Obecnie ostatnia linia zasieków jest w dynamicznej budowie. Lubomir Satka i Bartosz Salamon to pewne punkty na środku obrony. Po bokach trener Skorża wciąż poszukuje. Po brutalnym faulu i czerwonej kartce Joela Pereiry szanse na prawej stronie dostaje Alan Czerwiński, zaś pozyskany last minute lewy obrońca Pedro Rebocho skutecznie zastąpił powracającego do Lecha Barry’ego Douglasa. W odwodzie pozostają jeszcze doświadczenie Aleksandar Milić i Thomas Rogne. Maciej Skorża ma tu spore pole manewru.

Druga linia wydaje się być najmocniejszym punktem poznańskiej lokomotywy i to nawet w odniesieniu do mistrzowskich sezonów. Trzon stanowią przebojowy Jakub Kamiński, dla którego może być to ostatni sezon w Poznaniu przed zagranicznym transferem za duże pieniądze, oraz portugalski duet Joao Amaral i Pedro Tiba. A to dopiero początek listy. Olbrzymim kredytem zaufania został obdarzony Michał Skóraś, któremu jednak brakuje liczb w pozycjach bramki i asysty. Ciekawym ruchem było zakontraktowanie Adriela Ba Louy, który w czeskiej ekstraklasie prezentował się ze świetnej strony. Dodając do nich Jespera Karlstroma, Nikę Kwekweskiriego, Radosława Murawskiego i Daniego Ramireza okazuje się, ze szkoleniowiec Lecha ma kłopot bogactwa dysponując dwoma równorzędnymi zawodnikami na każdą pozycję. Porównując to do mistrzowskich składów „Kolejorza” można odnieść wrażenie, że jest lepiej niż było, choć taka ocena może być nieco krzywdząca. W sezonie 09/10 motorem napędowym pomocy był fenomenalny wówczas Sławomir Peszko, o Tomaszu Bandrowskim rozmawiano w kontekście gry w reprezentacji, a Semir Stilić jeździł na kadrę Bośni. Pięć lat później liderem środka pola był Kasper Hamalainen, najlepszy strzelec poznaniaków, bardzo dobry sezon rozegrali Szymon Pawłowski i Darko Jevtić, zaś w rozkwicie talentu był Karol Linetty. Ta formacja poznańskiego zespołu zawsze była mocna.

W ataku jest niezwykle ciekawie. W poprzedniej mistrzowskiej kampanii  trener Skorża nie miał jednego skutecznego napastnika. Dobry start sezonu miał Łukasz Teodorczyk, ale szybko został pozyskany przez Dynamo Kijów za pieniądze, którym wówczas w naszej lidze się nie odmawiało. Jego zastępcy – Dawid Kownacki, Zaur Sadajew i Vojo Ubiparip uskładali do spółki 12 goli, czyli o jeden mniej niż wspomniany wcześniej Hamalainen. W tym sezonie Skorża ma większy komfort. Mikael Ishak w dziesięciu meczach strzelił już 7 goli. Mało szans dostaje jego zastępca Artur Sobiech, który przy nieco większej liczbie minut zawsze był gwarantem kilku bramek w sezonie. Pozostali – Aron Johansson, Tymoteusz Klupś czy Roko Baturina – to póki co tło dla dwóch powyższych. Ale podobny scenariusz przerabiano w Poznaniu w sezonie 2009/2010. Królem strzelców z 18 golami został wówczas Robert Lewandowski, któremu po mistrzostwie zrobiło się za ciasno w ekstraklasie. Jego współpartnerzy – Hernan Rengifo i Tomasz Mikołajczak – dostarczyli raptem odpowiednio 3 i 4 bramki. Wydaje się, że na tej pozycji mamy status quo względem lat minionych, choć fenomen „Lewego” może zaciemniać nieco obraz.

Jako całość obecnego Lecha oceniamy z perspektywy 10 spotkań. Poznaniacy są najskuteczniejszą drużyną, dysponującą jednocześnie najlepszą defensywą. W trzech z dziesięciu meczów rywale „Kolejorza” nie oddali choćby jednego celnego strzału. Kolektyw Skorży pracuje więc bez zarzutu. Mistrzowski zespół Jacka Zielińskiego z sezonu 09/10 opierał się na dwóch kozakach – Lewandowskim i Peszce, z solidnymi partnerami. Należy jednak pamiętać, że ówczesny sukces „Kolejorza” powstał przy sporym udziale Mariusza Jopa, który w przedostatniej kolejce w 93. minucie zmienił losy Derbów Krakowa i zepchnął Wisłę z pierwszej pozycji na rzecz drużyny z Wielkopolski. Pięć lat później Skorża zdobył tytuł w zasadzie bez snajpera w pierwszej linii. Pomny tamtych doświadczeń jest w stanie powtórzyć sukces eliminując braki oraz niedoskonałości i po raz drugi zgarnąć mistrzostwo dla Poznania. To może być najlepszy Lech w XXI wieku.

Related Articles