Skip to main content

Polskie kluby poznały swoich pierwszych rywali w eliminacjach europejskich pucharów. Lech Poznań miał wyjątkowego pecha, bo w I rundzie el. Ligi Mistrzów trafił na najmocniejszy w zestawieniu Karabach Agdam. Lechia Gdańsk zagra z Akademią Pandeva, a Pogoń Szczecin z KR Reykjavík w I rundzie el. Ligi Konferencji.

Lech Poznań – Karabach Agdam

To najważniejsze dla nas spotkanie, bo w tle marzenie o Lidze Mistrzów. Lech miał współczynnik 6,000, a połowa z niego została nabita w sezonie 2020/21, mierząc się w grupie Ligi Europy z Rangers FC, Benficą i Standardem Liege. Lech potrafił pokonać tylko Standard u siebie, a pozostałe pięć spotkań przegrał i nie wyszedł z grupy. Legia na przykład ma taki współczynnik na poziomie 12,000, a więc dwa razy większy, nabity głównie w ostatnim sezonie Ligi Europy i grupie z Napoli, Leicester i Spartakiem Moskwa, a także dzięki względnie udanym eliminacjom Ligi Mistrzów, bo za takie należy uznać choćby pokonanie Bodo/Glimt, ćwierćfinalisty Ligi Konferencji. Ranking robi tutaj robotę, bo właśnie przez to Lech Poznań jest nierozstawiony.

Mistrz Polski trafił najgorzej jak mógł, na przeciwnika, który ma ranking 25,000, a sezon temu wyszedł z grupy Ligi Konferencji i właśnie odzyskał tytuł mistrza Azerbejdżanu, który po siedmioletniej dominacji stracił na rzecz Neftçi Baku. Rok temu w grupie Karabach potrafił ograć Omonię Nikozja 4:1 i dwa razy Kajrata Ałmaty z Jackiem Góralskim w składzie. Zanim utworzono Ligę Konferencji, to grał regularnie w Lidze Europy rokrocznie nie wychodząc z grupy, ale zaliczając takich przeciwników: Inter, Monaco, Tottenham, Fiorentina, Sevilla, Villarreal. Raz też grał w Lidze Mistrzów w sezonie 2017/18, potrafiąc toczyć zacięte boje z Romą czy Atletico. Karabach ma jednego trenera od sezonu 2008/09. Uświadamiając skalę… od wtedy, gdy w Manchesterze pojawił się szejk Mansour. Ekipę od 14 lat prowadzi Gurban Gurbanow.

Karabach Agdam potrafił zlać Legię 3:0 na Łazienkowskiej dwa sezony temu, niszcząc marzenia Michniewicza o grze w grupie Ligi Europy. To był tylko jeden mecz, bo z uwagi na pandemię COVID-19 trzeba było ciąć eliminacje. We wcześniejszych latach radził sobie też z Wisłą Kraków czy Piastem Gliwice. Wisłę ograł 4:2 w dwumeczu III rundy eliminacji Ligi Europy w sezonie 2010/11. Wtedy klub dopiero budował swoją renomę, nie grał regularnie w pucharowych grupach, a porażkę Wisły uznano za wstydliwą. Piast przegrał pechowo, bo w dogrywce w II rundzie eliminacji Ligi Europy. Wtedy drużynę prowadził Marcin Brosz, a grali tam: Mateusz Matras, Marcin Robak, Tomasz Podgórski, czy Krzysztof Król. Wszystkie polskie drużyny eliminował trener Gurbanow. Lech spróbuje przełamać azerską klątwę.

Pogoń Szczecin – KR Reykjavík

Od razu przed oczami mecz Pogoni z Fylkirem Reykjavík. To była jedna z największych kompromitacji w historii polskiej piłki klubowej. Później oczywiście pojawiły się takie kwiatki, jak porażka GKS-u Katowice z Cementarnicą Skopje, czy słynna wiślacka Levadia Talinn w Lidze Mistrzów, a później Legia odpadająca z luksemburskim Dudelange, ale Pogoń i tak jest w tym rankingu wysoko. Futbol islandzki wyglądał inaczej niż teraz, szczecinianie mierzyli się z kompletnymi amatorami. To nie był naród, który w 2016 roku eliminował Anglików z mistrzostw Europy, tylko zbieranina ziomków, którzy na co dzień byli rybakami czy innymi kucharzami. Pogoń przegrała nawet nie w I rundzie, ale w preeliminacjach, ośmieszając się na własnym stadionie. Był to jednak już inny zespół niż ten, który zdobył wicemistrzostwo. Z klubu odeszli ważni gracze, niejasna była też sytuacja finansowa. To jednak nie tłumaczy takiej kompromitacji.

Dlatego każdy fan Pogoni pod nosem się uśmiechnął na wieść o kolenym rywalu ze stolicy Islandii. Portowcy są oczywiście rozstawieni, ale dzięki krajowemu współczynnikowi, nie własnemu. Trafili na najsłabszy rankingowo zespół ze wszystkich możliwości. To 27-krotny mistrz Islandii, który w Europie zwykle dostaje baty w drugiej rundzie. W sezonie 2020/21, gdy rozgrywano po jednym meczu, ulegli Celtikowi aż 0:6, a potem w Lidze Europy estońskiej Florze Talinn 1:2. Później mieli przestój i bardzo kiepski sezon ligowy, nawet nie dostając się do pucharów, ale w 2021 (na Islandii gra się systemem wiosna-jesień) wrócili na miejsce premiowane awansem, zajmując 3. miejsce w lidze. Porażka Pogoni będzie więcej niż kompromitacją, kolejnym rozdziałem wstydu w polskiej piłce. Nie ma nawet takiej opcji.

Lechia Gdańsk – Akademija Pandev

Akademia Pandewa istnieje od 2010 roku i stworzył ją słynny macedoński zawodnik – Goran Pandew. Klub przebijał się od niższych poziomów, by wreszcie w sezonie 2017/18 po raz pierwszy zagrać w macedońskiej ekstraklasie, tzw. Prwej Lidze. W kolejnym sezonie zdobył Puchar Macedonii i dzięki temu wystartował w eliminacjach Ligi Europy, przegrywając tam w dwumeczu z bośniackim Zrinjskim Mostar aż 0:6. Akademija zanotowała swój największy ligowy sukces i została wicemistrzem kraju. Lechia Gdańsk będzie dopiero drugim zespołem w historii, z którym zmierzą się w europejskich pucharach, dlatego trudno coś więcej o Akademiji powiedzieć. Na pewno notuje rokroczny postęp i ma ambicje mistrzowskie. Na pewno też prezentuje lepszy poziom niż ten, jaki pokazała w swojej pierwszej pucharowej przygodzie. Lechia rywala nie może zlekceważyć.

Gdański klub do tej pory tylko dwa razy grał w pucharach – w sezonie 1983/84 w legendarnym starciu z Juventusem w Pucharze Zdobywców Pucharów (porażka 2:10 w dwumeczu) oraz w sezonie 2019/20, odpadając dopiero po dogrywce z duńskim Broendby w II rundzie Ligi Europy, co zostało uznane za dobry występ. Mecze polskich zespołów w Lidze Konferencji 7 i 14 lipca.

Related Articles