W Italii bardzo intensywna sobota. O mecz Milanu z Salernitaną, ale to tylko przygrywka do dwóch znacznie bardziej interesujących spotkań. Najpierw Roma vs Inter, a potem Napoli vs Atalanta. Miłośnicy calcio już wiedzą, co będą dziś robić.
Spotkanie Romy z Interem ma oczywisty smaczek – Jose Mourinho zagra przeciwko Interowi Mediolan, klubowi, z którym w 2010 roku sięgnął po potrójną koronę. To był „prime time” Portugalczyka. Nigdy później nie wszedł na taki piłkarski szczyt, a ostatnie lata jego trenerskiej kariery to raczej powolne staczanie się w hierarchii. Nie udało się odnieść znaczących sukcesów z Man Utd, a potem tym bardziej z Tottenhamem. Jose musiał więc wybrać ofertę Romy, by całkiem nie zniknąć z radarów wielkiej piłki. Z rzymskim klubem ciężko będzie jednak o wielkie wiktorie – przynajmniej w tym sezonie. Na dziś Roma zajmuje 5. miejsce w tabeli, ale ma już 6 porażek na koncie. Liga Konferencji, nawet jeśli uda się ją wygrać, do czego droga jeszcze bardzo daleka, to jednak rozgrywki trzeciej kategorii.
A Inter? Po początkowych kłopotach zaczyna łapać mistrzowską formę. W Mediolanie nie rozdrapuje się ran z lata, kiedy klub stracił Antonio Conte, Romelu Lukaku i Achrafa Hakimiego. W dodatku z gry zrezygnować musiał Christian Eriksen. Życie nie znosi próżni, a odmieniony Inter wcale nie musi odpuszczać marzeń o kolejnym Scudetto. Po ostatnich wpadkach liderów, strata Interu do prowadzącego Napoli to raptem 2 punkty. Już dziś może dojść do zmiany warty na czele Serie A! Warune sine qua non to rzecz jasna wygrana Nerazzurrich na Stadio Olimpico. Wobec sporej liczby absencji w ekipie gospodarzy wydaje się to być jak najbardziej w zasięgu podopiecznych Simone Inzaghiego.
Napoli, czyli obecny lider, na boisko wyjdzie o 20:45. Na stadionie im. Diego Maradony ekipa Luciano Spallettiego zagra z Atalantą, czyli obecnie 4. zespołem ligowej tabeli. Atalanta jest jednak w dobrej formie i wygrała cztery ostatnie mecze, strzelając w nich 12 bramek. W pokonanym polu został m.in. Juventus. Obecnie drużyna Gian Piero Gasperiniego traci do Interu 3 punkty i jej także nie wolno wyłączać z gry o mistrzostwo.
Niewiadomą jest Napoli. Dwie kolejki temu lider przejechał się po Lazio jak po burej suce, wygrywając 4:0. W środę neapolitańczycy prowadzili 2:0 z Sassuolo, by stracić dwie bramki i zremisować. W doliczonym czasie gry Sassuolo strzeliło jeszcze gola nr 3, ale VAR trafienie to anulował.
Czy ostatnie potknięcia Napoli, które tak udanie rozpoczęło sezon, można łączyć z kontuzjami czołowych postaci? Na pewno tak. Z gry na dłużej wypadł Victor Osimhen. Dziś lista absencji jest dłuższa i obejmuje Kalidou Koulibaly’ego, Kostasa Manolasa i Lorenzo Insigne. To już konkretne ubytki i dobre wiadomości dla Atalanty. Z kolei dobrą wiadomością dla polskich kibiców jest forma Piotra Zielińskiego, który z 4 bramkami i 4 asystami jest jednym z liderów Napoli. Osiem punktów w klasyfikacji kanadyjskiej ma również wspomniany Insigne.
W zeszłym sezonie pojedynki Atalanty z Napoli obfitowały w dużą liczbę bramek. Napoli wygrało u siebie 4:1, a w rewanżu w Bergamo było 4:1 dla gospodarzy. Jedną z bramek dla Napoli strzelił wtedy Zieliński. Oba zespoły zmierzyły się ze sobą także w półfinale Pucharu Włoch. Po bezbramkowym remisie w Kampanii, rewanż w Lombardii padł łupem miejscowych (3:1).
Warto pamiętać, że wszystkie mecze Serie A, włącznie z dzisiejszymi szlagierami, można oglądać w Unibet TV.