Skip to main content

W nocy z soboty na niedzielę Robert Lewandowski zadebiutował w barwach FC Barcelony. Czterdziestopięciominutowy występ rozpalił kibiców piłki w Polsce, choć sportowo nie zachwycił. Nie od tego są jednak mecze towarzyskie. „Lewy” będzie 22. Polakiem, który zagra w La Liga. Kilka ustanowionych przez rodaków rekordów ma szansę pobić.

Pierwszym biało-czerwonym, który przetarł szlaki w Primera Division był słynny bramkarz reprezentacji Polski, Jan Tomaszewski. „Tomek” u schyłku swojej kariery trafił do Herculesa Alicante, gdzie w sezonie 1981/1982 rozegrał 12 spotkań. Na kolejnego Polaka w hiszpańskiej elicie trzeba było poczekać 6 lat. Krótki epizod na Półwyspie Iberyjskim zanotował Bogusław Kwiecień, choć zgodnie z faktami powinniśmy napisać Wolfgang April. Wychowanek Metalu Kluczbork kilka lat wcześniej uciekł z Polski do RFN, gdzie później przyjął obywatelstwo i zmienił personalia, gdyż jak mówił: „Nigdy nie lubiłem swojego nazwiska”. Kwiecień vel April trafił w 1987 roku do katalońskiego CE Sabadell. W swoim debiucie zdołał wylecieć z boiska po 67 minutach za dwie żółte kartki. Łącznie wystąpił w Primera Division 7 razy strzelając jednego, zwycięskiego gola w wyjazdowym spotkaniu przeciwko Osasunie Pampeluna wygranym przez jego zespół 1:0.

Trzeci Polak w Primera Division jest formalnie numerem jeden najważniejszych zestawień biało-czerwonych w najwyższej lidze w Hiszpanii. Jan Urban, bo o nim mowa, spędził w La Liga aż 6 sezonów i to do jego osiągnięć będzie próbował równać (lub pobijać) Lewandowski. Utalentowany napastnik przechodził w 1989 roku do Osasuny jako gwiazda reprezentacji Polski i Górnika Zabrze. W Pampelunie Urban także błyszczał, zdobywając ze swoim hiszpańskim zespołem 4. miejsce w rozgrywkach 1990/91, najwyższe w historii klubu i premiowane grą w Pucharze UEFA. Hiszpański „AS” umieścił Urbana w jedenastce legend Osasuny, który w La Liga rozegrał 178 spotkań w Primera Division, w których strzelił 49 goli, będąc do dziś najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii klubu. Obie statystyki są najlepszymi wynikami osiągniętymi przez jakiegokolwiek Polaka w hiszpańskiej ekstraklasie. O ile liczba goli jest jak najbardziej w zasięgu „Lewego”, o tyle przeskoczenie Urbana w ilości występów zajęłoby naszemu strzelcowi wyborowemu niemal 5 pełnych sezonów, czyli więcej niż przewiduje jego kontrakt z Barceloną. Czy to w ogóle jest realne?

Trudnym do pobicia rekordem ustanowionym przez Urbana może być wyczyn z 30 grudnia 1990 roku. Napastnik Osasuny w starciu z Realem Madryt na Santiago Bernabeu ustrzelił hat-tricka i zanotował asystę, a Los Rojillos wygrali w stolicy Hiszpanii 4:0. Lewandowski strzelił już kiedyś cztery gole w meczu Ligi Mistrzów przeciwko Los Blancos, ale uczynił to wówczas na własnym boisku grając w barwach Borussii Dortmund. Powtórzenie wyczynu Jana Urbana na boisku Galacticos w obecnych czasach byłoby czymś spektakularnym. Liczba, która jest w zasięgu „Lewego” to 13 – tyle goli strzelił dla Osasuny Urban w swoim najlepszym sezonie 1990/91. To również najlepszy indywidualny wynik spośród wszystkich Polaków, którzy zagrali w Primera Division. Taki wynik Robert jest w stanie osiągnąć w ciągu jednej rundy, gdyby utrzymał skuteczność z kilku ostatnich sezonów. Trzy gole Urbana w meczu z Realem to także jedyny hat-trick Polaka w La Liga. Tu drzwi przed „Lewym” stoją otworem.

Usystematyzujmy – Lewandowski będzie miał olbrzymie trudności, aby zaatakować rekord występów Jana Urbana. Co innego czołówka tej klasyfikacji. Na kolejnych miejscach są: Roman Kosecki – 93 mecze, Wojciech Kowalczyk – 62, Grzegorz Krychowiak – 58 i Ryszard Staniek – 55. Dwa sezony, nawet nie w pełni rozegrane dadzą Robertowi podium w tym zestawieniu. Trzeci sezon pozwoli na przeskoczenie starszego i lepszego z klanu Koseckich. W przypadku klasyfikacji strzelców sprawa jest prozaicznie prosta, a odliczanie do kolejnych miejsc do podium będzie się odbywało z meczu na mecz rundy jesiennej. To nie żart! Czołówka polskich snajperów w La Liga wygląda następująco: Urban – 49, Kosecki – 22, Kowalczyk – 14, Jacek Ziober – 10 i Euzebiusz Smolarek – 4. Cztery gole „Ebiego” dla Racingu Santander plasują go w TOP 5 polskich strzelców Primera Division. Jeśli ktoś kiedyś was zapyta: „Dlaczego polscy piłkarze nie grają w Hiszpanii?”, odpowiedzcie: „Dlatego!” i pokażcie ten akapit.

Jako, że polscy dziennikarze lubują się w różnego rodzaju statystykach możemy spodziewać się wszelkiej maści sum występów innych Polaków względem Lewandowskiego, którzy niczym meteoryt przelecieli przez La Liga. Jerzy Podbrożny – 2 mecze, Dariusz Dudka – 3, Damian Kądzior – 6, Bartłomiej Pawłowski – 8, Cezary Wilk – 11. O liczbie minut nawet nie będziemy wspominać, aby nie pastwić się nad naszymi reprezentantami na Półwyspie Iberyjskim. Jednak najistotniejsze cyfry w najważniejszej dla sportowca statystyce to 1 oraz 3. Obie należą do Jerzego Dudka, który w latach 2007-2011 oglądał z ławki Realu Madryt występy Ikera Casillasa, będąc jego zmiennikiem. To była robota z cyklu: „Jak zrobić, żeby zarobić i się nie narobić?”, bowiem przez 4 lata Dudek zagrał w Primera Division raptem 2 razy. Skąd więc 1 oraz 3? Jeden to liczba mistrzostw Hiszpanii zdobytych przez byłego bramkarza reprezentacji Polski. Trzy to łączna liczba trofeów zdobytych przez Dudka w jednym sezonie w Realu Madryt – mistrzostwo, Puchar oraz Superpuchar Hiszpanii. Tu poprzeczka zawieszona Lewandowskiemu idzie w górę, bowiem trzy zdobycze w ciągu jednego sezonu to zawsze spory wyczyn. I choć udział Dudka w sukcesach Galacticos był niemal żaden to w rubryce „Osiągnięcia” Pan Jerzy do końca życia będzie miał wpisane hiszpańskie trofea.

Nasze rozważania to tylko punkt odniesienia do statystyk „grzejących” kibiców w Polsce. Globalnie z pewnością w pierwszej kolejności będzie rozważanie czy „Lewy” będzie w stanie zdobyć Trofeo Pichichi, czyli tytuł najlepszego strzelca La Liga już w pierwszym sezonie oraz czy w perspektywie całej barcelońskiej przygody ma szanse strzelić więcej niż 127 goli, aby wskoczyć do TOP 10 najlepszych strzelców w historii Blaugrany. Narodowe liczenie na poważnie zaczniemy 13 sierpnia, gdy Barcelona podejmie Rayo Vallecano, ale tak naprawdę już w najbliższym meczu z Juventusem w nocy z wtorku na środę Robert Lewandowski może rozpocząć swoją strzelecką historię. Życzymy mu tego z całego serca.

Related Articles