Skip to main content

Złośliwi twierdzą, że dzisiejszy półfinał Ligi Mistrzów pomiędzy Realem a Chelsea powinna poprzedzić minuta czci ku pamięci nieboszczki Superligi. Florentino Perez poniósł spektakularną klęskę, a jednym z pierwszych rebeliantów była przecież Chelsea. Roman Abramowicz, ponoć pod silnym wpływem Władimira Putina i innych rosyjskich oligarchów związanych z firmą Gazprom, zdecydował się wycofać Chelsea z nowego projektu. Dziś drużyny Pereza i Abramowicza rozpoczynają walkę o finał wciąż jedynych liczących się rozgrywek klubowych na Starym Kontynencie – tych pod egidą UEFA.

O Superlidze powiedziano już wiele, więc chyba warto z marszu przejść do aspektów sportowych. Real powinien dziś pokusić się o zaliczkę, bo przecież Królewscy grają u siebie. Warto jednak mieć na względzie, że z trzech ostatnich meczów Los Blancos w lidze, aż dwa kończyły się bezbramkowymi remisami. Tak było z Getafe i Betisem. Podopieczni Zinedine’a Zidane’a roztrwonili dorobek zwycięstwa w El Clasico. Dziś bliżej tytułu jest Barcelona, która już w czwartek może wskoczyć na fotel lidera, jeśli wygra zaległy mecz z Granadą. Problemem Królewskich niewątpliwie jest plaga kontuzji i innego typu absencji. Jedni wracają do gry, inni wypadają. Zidane ma naprawdę krótką kołdrę, a niektórzy zawodnicy są już po prostu zajechani trudami sezonu, bo grają niemal wszystko, bez przerwy.

Tutaj można upatrywać dużej przewagi Chelsea, która ma znacznie szerszą kadrę, a w dodatku mniej problemów z kontuzjami. Dziś poza grą jest tylko Mateo Kovacić, notabene były piłkarz Królewskich. Dla porównania Zidane nie skorzysta z usług Sergio Ramosa, Ferlanda Mendy’ego, Lucasa Vasqueza i Fede Valverde. Z marszu do gry wraca Toni Kroos. Niemiec to postać fundamentalna, więc „Zizou” raczej na pewno pośle go do boju od pierwszej minuty, obok Casemiro i Luki Modricia. Cała trójka wyśmienicie spisywała się w dwumeczu z Liverpoolem. Czy wyeliminuje także kolejnego rywala z Premier League? Warto przypomnieć, że z poprzedniej edycji Ligi Mistrzów Real został wyrzucony przez Manchester City.

Zidane’a czeka na pewno kilka zagwozdek. Jedna z nich to obsada pierwszej linii, gdzie pewniakiem jest chyba tylko Karim Benzema. Do zdrowia doszedł już Eden Hazard, który w meczu z Betisem dał dobrą zmianę. Być może Belg zostanie dziś wystawiony w podstawowym składzie. W końcu rywalizacja z Chelsea to dla niego mecz szczególny. To właśnie w drużynie The Blues wybił się na szerokie wody europejskiej piłki. Gra w Realu miała być ukoronowaniem znakomitej kariery, ale póki co jest pasmem niepowodzeń i kontuzji. Jednak Real wciąż jest w grze o dwa trofea, więc nie można z góry zakładać, że Hazard nie przyda się i nie przyłoży ręki (a raczej nóg) do sukcesów Los Blancos.

Chelsea w weekend wygrała ważny mecz z West Hamem, a jedynego gola zdobył Timo Werner, któremu strzelanie bramek w tym sezonie przychodzi z ogromną trudnością. Czy Niemiec przełamie się na dobre i dziś da próbkę swoich możliwości? W meczach ćwierćfinałowych z Porto najlepsze recenzje w drużynie Chelsea zbierał Mason Mount, który zresztą od początku sezonu jest najjaśniejszą postacią ekipy ze Stamford Bridge. Wygrana z West Hamem umocniła Chelsea na 4. miejscu w tabeli. Był to także 16. mecz pod wodzą Thomasa Tuchela z czystym kontem. Londyńczycy tracili bramki tylko w pięciu meczach, w których Tuchel zasiadał na ławce. W trzech ostatnich spotkaniach znów zagrali na zero – z Man City (1:0) w półfinale FA Cup, z Brighton (0:0) i West Hamem (1:0) w Premier League. Zachowanie czystego konta na Estadio Alfredo di Stefano będzie milowym krokiem w kierunku Stambułu i finału Champions League.

Related Articles