Skip to main content

Pogoń Szczecin po przegranej w Warszawie miała 10 punktów straty do Legii. "Portowcy" wygrali jednak trzy mecze z rzędu i narzucają mistrzom Polski delikatną presję. Legia straciła przewagę przez dwa remisy, a dziś zagra z Piastem. Jeśli przegra lub zremisuje, to może się znów zrobić ciekawie.

Nie było to wielkie widowisko. Pogoń Szczecin przystąpiła do tego meczu osłabiona, przede wszystkim brakiem lidera defensywy – Benedikta Zecha. Nie było także Alexandra Gorgona, a Adrian Bendedyczak musiał pauzować za kartki. O wyniku w tym meczu przesądził indywidualny błąd stopera gości – młodego Aleksandra Paluszka. Obrońca Górnika niedokładnie rozegrał piłkę na własnej połowie i przejął ją Michał Kucharczyk. Skrzydłowy Pogoni dośrodkował prosto na nogę wbiegającego w pole karne Rafała Kurzawy. Ten popisał się świetnym wolejem, ale nie celebrował bramki z uwagi na przeszłość w Górniku. Dobrze pamiętamy, że trochę też wyrolował ich z transferem, przechodząc w ostatniej chwili do Pogoni.

Patrzymy w tabelę i Pogoń ma w tej chwili aż 12 punktów przewagi nad czwartym Piastem Gliwice. Chyba nie ma opcji, żeby fani "Portowców" tym razem nie doczekali się gry przynajmniej w jednej fazie europejskich pucharów. Ostatnio miało to miejsce na początku XXI wieku. Wtedy jednak syf w Szczecinie kręcił właściciel klubu – Sabri Bekdas i Pogoń w gorącej atmosferze ośmieszyła się, odpadając z Fylkirem Reykjavik. Trzy ostatnie mecze wicelidera Ekstraklasy to znów pokaz tego, co mają najcenniejsze – szczelnej defensywy, która kończy mecz na "0" z tyłu.

Dante Stipica zachował już 17. raz czyste konto. Z kolei tylko w dziewięciu meczach kapitulował. To doprawdy znakomite statystyki, które pokazują, że Pogoń Szczecin opiera swoje sukcesy na szczelnej defensywie i bramkarzu, który nie raz i nie dwa wyczyniał na linii prawdziwe cuda. Kilka klubów ma zresztą więcej strzelonych goli niż Pogoń, za to żaden z nich nie ma mniej straconych. W spotkaniu nie było wiele okazji bramkowych. Gospodarze objęli prowadzenie w 20. minucie i raczej wszystko dobrze kontrolowali, może poza jedną sytuacją, kiedy Stipica musiał bronić groźny strzał Dawida Sciślaka z 10 metrów.

Pogoń również nie stworzyła wielu okazji, ale wynik podwyższyć mógł choćby Michał Kucharczyk i to jeszcze w pierwszej połowie, ale czujny Martin Chudy odważnie wyszedł z bramki i mocno utrudnił skrzydłowemu strzał. W drugiej połowie blisko gola był też Kamil Drygas, który minimalnie chybił po uderzeniu głową. To był raczej nudny wieczór przy Twardowskiego, ale dla Pogoni najważniejsze, że dopisali trzy punkty i siadają przed telewizorem oglądać Legię z Piastem.

Related Articles