Skip to main content

Dziś nudy nie będzie! Grają w Anglii, Hiszpanii, Niemczech, Francji, a nawet w Polsce. Grają też we Włoszech, gdzie czekają nas aż dwa duże mecze. Juventus o 18:30 podejmuje Atalantę, a o 20:45 Inter mierzy się z Napoli.

Juve jest niepokonane w lidze, ale z bilansem 6-5-0 nie przewodzi ligowej tabeli – ustępuje mediolańskiemu tandemowi. W zeszłym sezonie gdy Atalanta przyjechała w lipcu na Juventus Stadium, mecz miał niebagatelne znaczenie dla losów Scudetto. Ekipa z Lombardii wyraźnie się rozkręcała i miała szansę na skuteczną pogoń za Starą Damą – kluczem było jednak zwycięstwo w tym meczu. Tymczasem dwa głupio sprokurowane rzuty karne kosztowały Atalantą stratę punktów. Remis 2:2 był dla Bianconerich wynikiem bardzo korzystnym i zgodnie z przewidywaniami na koniec sezonu mistrzowskie trofeum znów trafiło do stolicy Piemontu.

W tym sezonie Atalanta gra w kratkę. Potrafi zachwycić jak w zeszłym sezonie, ale zbyt często gubi punkty. Do dzisiejszego meczu na Juventus Stadium podopieczni Gian Piero Gasperiniego przystępują z 9. pozycji w tabeli ze stratą 10 punktów do lidera i 6 do Juve. Trzeba jednak pamiętać, że Atalanta ma rozegrany jeden mecz mniej, co także w pewnym stopniu wpływa na ten obraz. Przed tygodniem ekipie z Bergamo udało się awansować do 1/8 finału Ligi Mistrzów, gdzie już w lutym niebiesko-czarni zmierzą się z Realem.

Pytanie brzmi, którą twarz Atalanty zobaczymy dziś wieczorem. Czy tę, która potrafiła pokonać Liverpool i Ajax, czy raczej tę, która dostała od The Reds 0:5, a od Napoli 1:4. Juve jest stabilniejsze, a z czterech ostatnich meczów w lidze wygrało trzy. W dodatku zbiło Barcę na Camp Nou 3:0, wychodząc dzięki temu z 1. miejsca w grupie Champions League.

Szlagierem kolejki we Włoszech jest jednak mecz na Stadio Giuseppe Meazza w Mediolanie, gdzie Inter podejmie Napoli. Nerazzurri klęskę w europejskich pucharach (ostatnie miejsce w grupie z Realem, Borussią Moenchengladbach i Szachtarem Donieck) chcą sobie powetować na krajowym podwórku. Idzie im to całkiem nieźle – przegrali tylko z prowadzącym sąsiadem z San Siro – Milanem. W pozostałych meczach wygrywają lub remisują. Z bilansem 7-3-1 Inter jest tylko za plecami Rossonerich. Antonio Conte zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli w tym sezonie nie osiągnie w Mediolanie znaczącego sukcesu, a takim byłoby Scudetto, to prawdopodobnie pożegna się ze stanowiskiem. Jednak właśnie trudne mecze, takie jak ten dzisiejszy, pokażą czy Inter jest na gotowy. Spotkania w Champions League pokazały, że raczej nie – szczególnie dwie porażki z Realem.

Jednak Napoli także ma chrapkę na tytuł. Ekipa Gennaro Gattuso przegrała już trzy mecze, ale jeden z nich to pamiętny walkower z Juventusem, gdy karty rozdawał lokalny "sanepid". Jednak forma neapolitańczyków rośnie – 4:0 z Romą, 4:0 z Crotone oraz 2:1 z Sampdorią – to trzy ostatnie ligowe spotkania zdobywców Pucharu Włoch. Do tego dorzucić należy awans do 1/16 finału Ligi Europy z 1. miejsca w grupie.

Conte nie może dziś wystawić kontuzjowanych Arturo Vidala, Radji Nainggolana czy Matiasa Vecino. Pod znakiem zapytania stoi występ Achrafa Hakimiego. Z kolei Gattuso stracił na jakiś czas Victoria Osimhena, nigeryjskiego napastnika, który miał być następcą Arkadiusza Milika. Gdy podstawowa strzelba nie gra, miejsce w ataku zajmuje zawsze Dries Mertens.

Dla Gattuso pojedynki z Interem maja szczególny wymiar. O tym  chyba nikogo nie trzeba przekonywać, bo obecny szkoleniowiec Napoli przez lata był podstawowym żołnierzem Milanu.

Related Articles