W niedzielny wieczór 21. kolejkę zamknie pojedynek Interu z Romą, dwóch drużyn, które w ostatnim czasie wyraźnie zagubiły formę, mocno niwelując swoje szanse na Scudetto. Wyraźnie z przodu pozostało Napoli oraz obrońcy tytułu – Juve. Czy mediolańczycy lub rzymianie mogą jeszcze triumfalnie powrócić do batalii o złoto sezonu 2017/18 w Serie A? Na pewno porażka w niedziele na San Siro będzie praktycznie przekreślała takie szanse.
Gospodarze do meczu przystępują ze wstydliwą serią pięciu meczów zwycięstwa – złożyły się na to trzy remisy oraz dwie porażki. Jeszcze w grudniu Nerazzurri potrafili przewodzić ligowej tabeli, a teraz, w połowie stycznia, wprawdzie są jeszcze na podium, ale do Napoli tracą 9 punktów, a do Juve 8. Czyżby okres świąteczno-noworoczny miał okazać się kluczową szykaną Interu, która wyrzuci zespół poza nawias gry o Scudetto? Mając na uwadze formę dwójki liderów, jest to bardzo realne.
Niewiele lepiej prezentuje się w ostatnim czasie Roma. Z ostatnich pięciu spotkań klub z wilczycą w herbie wygrał tylko jedno, a w trzech ostatnich zgromadził tylko punkt. Roma jest więc obecnie na 5. pozycji, trzy punkty za Interem, ale jeden mecz zaległy, więc czysto hipotetycznie, można zakładać, że jest w identycznym położeniu.
Najważniejszy smaczek starcia Interu z Romą? Oczywiście osoba Luciano Spallettiego, obecnego szkoleniowca Interu, który jeszcze w zeszłym sezonie prowadził Romę. 58-letni trener przez wiele lat trenerskiej kariery był zresztą związany z Romą – prowadził ją w latach 2005-2009 i 2016-2017. Latem 2017 roku w ekipie ze stolicy Italii zmieniło się jednak sporo – zmiany personalne dotknęły nie tylko pierwszą drużynę, ale także cały pion sportowy – Spalletti trafił do Interu, a zastąpił go Eusebio Di Francesco. Mocnym wsparciem w kwestii transferów dla nowego trenera został Monchi, niegdysiejszy twórca potęgi Sevilli – dyrektor sportowy o wyjątkowym nosie do sprowadza utalentowanych zawodników, kreowania ich na gwiazdy i sprzedawania z dużym zyskiem.
W pierwszym spotkaniu obu tych ekip w tym sezonie, na Stadio Olimpico górą byli goście. Roma prowadziła 1:0, by ostatecznie ulec Nerazzurrim 1:3. Powrót na stadion olimpijski w Rzymie udał się więc Spallettiemu znakomicie. Zresztą, do grudniowej zadyszki, udawało mu się w Interze praktycznie wszystko, a kibice tego klubu odzyskali tak zachwianą ostatnimi czasy wiarę w sukcesy. Warto zauważyć, że Romę od Interu różni w tym sezonie to, że musi ona łączyć grę na krajowym podwórku z Ligą Mistrzów. Inter „problemem” europejskich pucharów nie musi się przejmować, bo poprzedni sezon zawalił na całej linii, nie uzyskując kwalifikacji choćby do eliminacji Ligi Europy!
Roma nie jest wygodnym rywalem dla Interu na San Siro. Ekipa z Mediolanu wygrała tylko trzy z ostatnich dwunastu meczów z Romą u siebie. Jeśli w niedzielę wygrają czwarty, zanotują pierwszy dublet w dwumeczu z Romą od, bagatela, sezonu 1998/99.
Jedną bramkę od 100. goli w Serie A jest Mauro Icardi, wciąż bardzo młody gwiazdor Interu, autor 18 trafień w bieżącym sezonie i wicelider klasyfikacji strzelców włoskiej ekstraklasy, ustępujący jedynie Ciro Immobile. Czy w arcyważnym niedzielnym meczu Argentyńczyk wejdzie do włoskiego „Klubu 100”?