Polacy po udanym październiku (zwycięstwa z San Marino i Albanią) i wrześniu (7 punktów w trzech meczach) są o krok od zajęcia 2. miejsca w grupie. Dziś potrzebują zwycięstwa z Andorą i dobrych wieści z Wembley, czyli zwycięstwa Anglii nad Albanią. Wydaje się to więcej niż prawdopodobne.
Gdy ukazał się terminarz tych eliminacji sądzić można było, że kluczowe okaże się ostatnie spotkanie z Węgrami na Stadionie Narodowym. Gdy w pierwszym meczu w Budapeszcie zremisowaliśmy z Madziarami 3:3, stało się to jeszcze bardziej realne. Jednak po drodze działo się dużo ciekawego. Polacy co najważniejsze pokonywali dwa razy Albanię, która dwa razy zdołała pokonać Węgrów. Tym samym nasi bratankowie stracili szanse na MŚ w Katarze, a podopieczni Paulo Sousy są o krok od barażów. Na dziś Polska ma 2 punkty więcej od Albanii. Jeśli nie będzie żadnych sensacji, po dzisiejszych meczach ta przewaga wzrośnie do 5 punktów. Nad Węgrami mamy 6 oczek przewagi, więc wynik poniedziałkowego meczu na Stadionie Narodowym może nie mieć praktycznie żadnego znaczenia, poza rankingowym.
Andora to jeden z europejskich kopciuszków. Zespół, który jest piłkarsko lepszy od San Marino, ale poza tym wyprzedza naprawdę niewiele reprezentacji na Starym Kontynencie. Trudno, by było inaczej, skoro mówimy o kraju, mającym powierzchnię 468 km2 oraz niecałe 80 tys. mieszkańców. To małe księstwo w Pirenejach, graniczące z Francją i Hiszpanią.
Andora gra pod egidą FIFA od ćwierć wieku i w tym czasie rozegrała 185 meczów. Wygrała raptem 9 z nich, na ogół z ekipami równie słabymi. Do tej pory największym osiągnięciem Andorczyków było ogranie Węgrów, ale nie podczas bieżących eliminacji. Nasz dzisiejszy rywal to 153. zespół rankingu FIFA.
Polska z Andorą grała dwukrotnie. W bieżących kwalifikacjach MŚ pokonaliśmy zespół Koldo Alvareza 3:0 w meczu rozegranym przy Łazienkowskiej. Dwie bramki zdobył Robert Lewandowski, a jedną Karol Świderski. Wcześniej Andora była naszym rywalem w meczu towarzyskim w 2012 roku., notabene również na stadionie Legii. Przygotowująca się do Euro 2012 kadra Franciszka Smudy wygrała 4:0 i również wtedy na liście strzelców znalazł się Lewy.
Wiele osób czeka na dzisiejszy mecz głównie ze względu na zapowiadany debiut Matty’ego Casha. Prawy obrońca Aston Villi ma matkę Polkę i niedawno w trybie przyspieszonym otrzymał polskie obywatelstwo. W kadrze Lwów Albionu miałby niewielką szansę na grę czy choćby powołanie, bo akurat na tej pozycji Gareth Southgate ma ogromne bogactwo. Cash spróbuje więc udowodnić swój talent grając z Białym Orłem na piersi. Trener Sousa zapowiedział na konferencji prasowej, że Cash wystąpi w dzisiejszym meczu, choć nie wiadomo czy w podstawowym składzie. Ma wystąpić także w poniedziałek z Węgrami.
Pod nieobecność Adama Buksy prawdopodobnie w podstawowej jedenastce Sousy zobaczymy Arkadiusza Milika lub Świderskiego. Oczywiście któryś z nich będzie partnerować Lewandowskiemu, który w tym roku zdobył już 60 bramek, a przed nim jeszcze kilkanaście meczów i szansa na przebicie bariery 70 trafień! Andora wydaje się doskonałym rywalem, by podreperować swój dorobek strzelecki. W tych eliminacjach Lewy ma 6 bramek i 3 asysty.