Przed nami 15. seria gier w Ekstraklasie 22/23. Przed mundialem rozegrane zostaną jeszcze trzy kolejki. Niewykluczone, że już w niedzielę Raków Częstochowa zapewni sobie mistrzostwo jesieni. Zadanie ma jednak trudne.
Jednak jak zawsze zaczynamy chronologicznie. W piątek na dzień dobry Miedź Legnica podejmie Pogoń Szczecin. Miedź już z nowym trenerem, ale nadal na dnie tabeli i w sytuacji niemal beznadziejnej. Beniaminek uzbierał marne 6 punktów, a wyprzedzająca go Lechia ma ich już 11. Tak jak Raków może zaklepać sobie mistrza jesieni, tak Miedź może być już w tej kolejce pewna statusu czerwonej latarni na półmetku ligi. Pogoń będzie tu faworytem i chcąc nie stracić dystansu do czołówki, Portowcy po prostu muszą wywieźć z Dolnego Śląska komplet punktów. W trzech ostatnich meczach Pogoń nie wygrała ani razu, a na pięć ostatnich spotkań wygrała tylko jedno. W tym samym czasie Raków wygrywał prawie wszystko jak leci.
Drugi z dzisiejszych meczów to kibicowski szlagier – Górnik Zabrze zagra z Widzewem Łódź. Temu spotkaniu poświęcimy osobny tekst.
Ruchem konika szachowego przechodzimy już do soboty, a tam debiut trenera Aleksandara Vukovicia w roli trenera Piasta Gliwice. Popularny Vuko zastąpił na stanowisku trenera Waldemara Fornalika, który nie przetrwał kolejnego jesiennego kryzysu w Piaście. Vuković zaczyna od… podróży sentymentalnej. Jedzie wraz ze swoim nowym pracodawcą do Kielc. To tutaj kończył karierę piłkarską i rozpoczynał karierę trenerską jako asystent Pachety. Sentymentów jednak nie ma, gdy gra idzie o utrzymanie, a Piast i Korona przędą cienko i są sąsiadami ligowej niedoli. Kielczanie już w strefie spadkowej, Piast oczko wyżej, ale obie z 12 punktami w dorobku. Ktoś się wydźwignie?
O 17:30 Jagiellonia zagra z Legią. Białostoczanie w trzech ostatnich spotkaniach bez wygranej, ale i Legia nie wygrała od dwóch kolejek. Ekipa Kosty Runjaicia mierzy wysoko, więc nie może pozwolić sobie na regularne tracenie punktów. Jaga, jeśli nie chce w końcówce rundy wylądować w okolicach strefy spadkowej, musi wrócić do punktowania na wyższym poziomie. W obu drużynach sytuacja kadrowa dość dobra, więc możemy spodziewać się naprawdę przyzwoitego widowiska.
A na koniec soboty o 20:00 Wisła Płock podejmie Śląsk Wrocław. Nafciarze zażegnali już kryzys. Cztery ostatnie mecze to dwa zwycięstwa i dwa remisy. Drużyna Pavola Stano jest na medalowym miejscu. Śląsk oczywiście znacznie niżej, ale z przewagą 5 punktów nad kreską, zatem najprawdopodobniej podopieczni Ivana Djurdjevicia nie spędzą zimy w gorącej strefie spadkowej.
Niedzielę rozpoczynamy o 12:30 meczem Zagłębia Lubin z Cracovią. Miedziowi spisują się ostatnio katastrofalnie. Przegrywali 0:3 z Widzewem i Lechią, a w międzyczasie odpadli z Pucharu Polski z drugoligowym Motorem. Trener Piotr Stokowiec trzyma się jeszcze na swoim stanowisku chyba już tylko na ostatnim włosku. Cała nadzieja w tym, że Cracovia w swoim stylu – rozda biednym to co wcześniej urwała bogatym. W ostatni weekend Pasy zremisowały z Lechem, rozgrywając naprawdę dobry mecz. W przypadku tej drużyny zwiastuje to kiepski występ w Lubinie i prawdopodobnie maksymalnie remis.
Lechia Gdańsk zmierzy się ze Stalą Mielec, a ten mecz rozpocznie się o 15:00. Przed sezonem raczej mało kto mógł sądzić, że gdańszczanie będą w strefie spadkowej, a Stal dwa punkty od podium. Raczej obu drużynom przydzielano by zupełnie odwrotne role. Ale Ekstraklasa często wymyka się logice. Na trzy kolejki przed półmetkiem to Stal znów jest jednym z oczarowań rundy, a Lechia już z nowym trenerem próbuje wydźwignąć się z mułu, w którym znalazła się wcześniej. Zwycięstwa z Cracovią, Zagłębiem oraz z Lechem w Pucharze Polski pozwoliły fanom Lechii na nowo uwierzyć w swój zespół. Czy rywalizacja z ekipą z Podkarpacia doda kolejny zastrzyk optymizmu?
Hit kolejki, a być może i całej rundy rozegrany zostanie w niedzielę o 17:30. Przy Bułgarskiej Lech zmierzy się z Rakowem. Jeśli Raków wygra, to nie tylko na 99% (a może i 100%, jeśli dziś potknie się Widzew) zapewni sobie mistrzostwo jesieni, ale i praktycznie na pewno pozbawi szans na obronę tytułu Lecha. Więcej o tym szlagierze napiszemy w oddzielnym tekście, więc tutaj tylko prosimy o zaznaczenie sobie czerwonym kółeczkiem niedzielnej daty. Szykuje się meczycho.
A kolejkę zakończy poniedziałkowe starcie Radomiaka z Wartą Poznań. Start o 19:00. Radomiak tej jesieni przeżywa wzloty i upadki. Aktualnie drużyna Mariusza Lewandowskiego wylądowała na krzywej wznoszącej po dwóch wygranych. Warta dwa punkty za plecami Radomiaka. Może być ciekawie, ale nie stawiamy na to dolarów przeciwko orzechom.