Skip to main content

Letnia przerwa to już historia, a kolejny sezon ligowych zmagań dziś staje się faktem. Rozpoczyna się 1. kolejka Ekstraklasy 23/24. Sezon zapowiadaliśmy sobie wczoraj w osobnym tekście, a dziś skupiamy się wyłącznie na meczach inauguracyjnego weekendu.

Na dzień dobry ligowa piłka potoczy się po murawie w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie nadal swoje domowe mecze rozgrywać będzie Warta Poznań. Pewnie wielu zwolenników wielkich firm w Ekstraklasie chętnie widziałoby Warciarzy spadających z ligi, ale póki co klub z Wielkopolski robi wszystkim psikusa i spokojnie utrzymuje się w elicie. Dziś na starcie nowej kampanii podopieczni Dawida Szulczka zmierzą się z Pogonią Szczecin. Portowcy trzy kolejne sezony zakończyli w czołówce ligi, ale w ostatnim wypadli poza podium. Teraz nadzieje w Szczecinie są rozbudzone. Jens Gustafsson rozpoczyna swój drugi sezon w zespole, a transfery wydają się ciekawe. W dodatku w klubie pozostał Kamil Grosicki, który pewnie nadal będzie motorem napędowym. To Pogoń jest faworytem inauguracyjnego meczu.
O 20:30 drugi piątkowy mecz – tym razem pojedynek Legii z ŁKS-em. Wicemistrzowie Polski spokojnie przepracowali lato, a zespół wygląda na mocniejszy personalnie niż w poprzednim sezonie. Teraz Kosta Runjaić musi udowodnić, że jest fachowcem przez duże „F” – pierwszy sezon był udany, ale teraz wymagania są większe i sięgają zarówno gry w fazie grupowej Ligi Konferencji, jak i zdobycia mistrzostwa Polski. W końcu dwa ostatnie sezony to mistrzostwa innych klubów. ŁKS wraca do ligi i cel ma oczywisty – nie spaść z niej, tak jak poprzednim razem, gdy przygoda potrwała tylko rok i zakończyła się brutalną degradacją. Każdy inny wynik niż zwycięstwo gospodarzy będzie niespodzianką.

W sobotę o 15:00 w Mielcu miejscowa Stal zmierzy się z Cracovią. Stal tradycyjnie wymieniana jest w gronie kandydatów do spadku i w sumie trudno, by było inaczej, skoro na papierze ma jedną z najsłabszych drużyn w lidze. Ma jednak solidnego trenera i w Kamilu Kieresiu cała nadzieja. Cracovia pewnie znów będzie średniakiem – trudno oczekiwać cudów, ale Jacek Zieliński raczej nie dopuści, by Pasy znalazły się w dolnych rejonach tabeli. I oczywiście to zespół gości jest bez wątpienia faworytem meczu otwierającego sobotnią sesję z Ekstraklasą.
O 17:30 na boisko wybiegną piłkarze mistrza Polski, którzy mają za sobą już trzy mecze o stawkę – dwa wygrane z Florą Tallin i przegrany po rzutach karnych Superpuchar Polski z Legią. W żadnym z tych spotkań Raków nie stracił gola, zatem przed ofensywą Jagiellonii Białystok, z Jesusem Imazem na czele, zadanie trudne. Tak jak przed całym zespołem z Podlasia. A Dawid Szwarga musi się powoli przyzwyczajać do pracy w trybie co 3 dni, bo według planu to ma być codzienność Rakowa przez najbliższych kilka miesięcy.
Hit kolejki w sobotę o 20:00. Piast Gliwice był jedną z najlepiej punktujących drużyn w rundzie wiosennej Ekstraklasy, dzięki czemu błyskawicznie z kandydata do spadku, Piastunki stały się kandydatem do gry w europejskich pucharach. Straty po jesieni były jednak zbyt duże. Pytanie, czy team Aleksandara Vukovicia utrzyma formę z wiosny. Jeśli tak, to przed Lechem Poznań trudne zadanie. Z drugiej strony, gdy myśli się o mistrzostwie Polski, nie można zaczynać sezonu od potknięcia, nawet na trudnym terenie w Gliwicach. O tym, że jest to najciekawsza propozycja weekendu najlepiej niech świadczy obsada sędziowska – mecz poprowadzi Szymon Marciniak.

W niedzielę o 15:00 Górnik Zabrze zagra z Radomiakiem. To mecz niezwykle trudny do obstawienia. Obie ekipy mają swoje atuty, ale równie dobrze mogą być oczarowaniem ligi, jak i wielkim rozczarowaniem. W Zabrzu na stanowisku trenera pozostał Jan Urban, a wiosną wykonał kawał dobrej roboty i po serii zwycięstw zapewnił Górnikowi bezpieczny finisz sezonu. W Radomiaku doszło do zmiany – Mariusza Lewandowskiego zastąpił były reprezentant Rumunii, Constantin Galca. Kadra drużyny z Radomia wciąż opiera się głównie o obcokrajowców. Port lotniczy blisko, więc trudno się dziwić…
O 17:30 Zagłębie Lubin zmierzy się z Ruchem Chorzów, więc już w 1. kolejce Filip Starzyński zagra przeciwko byłym kolegom, a Ruch będzie chciał ograć Waldemara Fornalika, który przecież niegdyś był szkoleniowcem Niebieskich. Transfery drużyny z Lubina są powszechnie chwalone, a Zagłębie wyrasta na kandydata do roli czarnego konia. No to pierwsze „sprawdzam” już w niedzielę, bo niewątpliwie Ruch to kadrowo znacznie słabsza ekipa.
Niedzielne zmagania Ekstraklasy zakończy mecz Widzewa Łódź z Puszczą Niepołomice. Łodzianie jak zawsze sprzedali mnóstwo karnetów i zapowiadają znakomitą frekwencję na swoim obiekcie – nawet gdy do centralnej Polski przyjedzie beniaminek z małej miejscowości, którego obecność w Ekstraklasie jest wielką sensacją. Dla Niepołomic to zaś święto – absolutny debiut na piłkarskich salonach jest efektem świetnej pracy Tomasza Tułacza i jego drużyny, ale pochwały należą się tutaj również włodarzom klubu, którzy dali spokojnie pracować trenerowi i nie zmienili go przez 8 lat. Oby pierwszy kryzys w elicie nie zmienił ich podejścia, bo na pewno przed Puszczą bardzo trudna runda.

A na poniedziałek przewidziany jest mecz Korony Kielce i Śląska Wrocław. Jedni i drudzy byli zamieszani w walkę o utrzymanie w poprzednim sezonie. I choć jedni i drudzy się utrzymali, to Koronę chwalono za znakomitą rundę wiosenną, a Śląsk krytykowano za marną postawę. Trudno cokolwiek wyrokować patrząc na raczej przeciętne transfery w obu klubach. Kolejna trudna kampania kielczan i wrocławian nie będzie dużą niespodzianką. Start meczu o 19:00.

Related Articles