Skip to main content

Mówi się, że pierwszy milion trzeba ukraść. Można to sparafrazować na awans z grupy na mundialu. Skoro “ukradliśmy” pierwszy awans, to czy warto zmieniać sprawdzoną metodę? Reprezentacja Polski w niedzielne popołudnie stanie do walki o ćwierćfinał mundialu. Rywalem: mistrz świata i jeden z faworytów do złota Francja.

Cel minimum osiągnięty
Gdyby przed turniejem zapytać o typowanie wyników poszczególnych meczów Polaków, większość zapewne wskazałaby rozstrzygnięcia, które mamy w Katarze. Remis z Meksykiem, wygrana z Arabią i porażka z Argentyną. Podobne rezultaty miał osiągnąć Meksyk i o wszystkim miały decydować bramki, tudzież pozostałe statystyki. Tak się też stało. Biało-czerwoni osiągnęli cel minimum. Takowym było wyjście z grupy, zaraz za Argentyną. Czesław Michniewicz w normalnych okolicznościach powinien być noszony na rękach. Jednak trudno mówić o normalnych okolicznościach…


Uzasadnione narzekanie

Można się śmiać, że Polakom nigdy się nie dogodzi. Trochę to prawda. Jednak można patrzeć na ten awans z kilku perspektyw. Sam wynik poczytywać jako sukces. Zresztą tak to ujmowali piłkarze, dla których to pierwszy taki rezultat w karierze. Co więcej dla każdego z nich to pierwszy taki wynik Polski za ich życia. Gdy biało-czerwoni wychodzili w 1986 roku z grupy, to żadnego z nich nie było jeszcze na świecie! Najstarszy w drużynie Artur Jędrzejczyk urodził się przecież 4 listopada 1987 roku.

Awans zrobiony, ale jego styl jest po prostu… porażający. Reprezentacja Polski gra tak, że nie da się tego oglądać. Osoby niezaangażowane kibicowsko, raczej spotkania biało-czerwonych będą omijać szerokim łukiem. Głęboka defensywa, wybijanie piłki i brak ochoty na grę ofensywną, większą niż jednym/dwoma piłkarzami. To chyba idealnie obrazuje z czym się musimy zmagać. Z drugiej strony… zwycięzców się nie sądzi. Póki co takim zwycięzcą może się nazywać Czesław Michniewicz. Zresztą słowa Kamila Grabary na piątkowej konferencji pokazują, jakie jest nastawienie zespołu do osoby trenera – Czesław Michniewicz jest bardzo elastycznym trenerem. Czy wymyśli granie z piątką obrońców, czy może z czwórką, a może ósemką, to bez znaczenia, będziemy maksymalnie przygotowani – powiedział trzeci bramkarz.


Spotkania znajomych

Niedzielny mecz to będzie idealna okazja na spotkanie wielu znajomych. Kylian Mbappe dzielił niegdyś szatnie z Kamilem Glikiem w Monaco. Wojciech Szczęsny i Arkadiusz Milik będą mogli przybić piątki z Adrienem Rabiotem, czyli byłym kolegą Grzegorza Krychowiaka z PSG.
Nasz golkiper wcześniej był także kolegą klubowym Oliviera Giroud jeszcze w czasach Arsenalu. Szczęsny także miał okazje dzielić szatnie w Juventusie z Kingsleyem Comanem. Z kolei Milik miał okazje poznać Steve’a Mandande i Williama Salibę w Marsylii. Jordan Veretout przed chwilą był kolegą klubowym Nicoli Zalewskiego w Romie.

Jednak najwięcej znajomych na boisku i ławce będzie miał Robert Lewandowski. Tylko teraz mowa o Julesie Kounde i Ousmane Dembele w Barcelonie. Wcześniej jednak w Bayernie grał z: Comanem, Benjaminem Pavardem, Dayotem Upamecano czy Lucasem Hernandezem.

W naszej kadrze także jest kilku byłych lub obecnych graczy Ligue1. Paradoksalnie jednak ani Przemysław Frankowski, ani Kamil Grosicki, ani Mateusz Wieteska. Bliski był Frankowski, ale sensacyjnie jego były kolega klubowy – Jonathan Clauss – nie załapał się do kadry.


Kontrowersyjna porażka

Francuzi w środowy wieczór w Katarze przegrali z Tunezją 0:1. Temu meczowi towarzyszły kontrowersje. W samej końcówce Antoine Griezmann wyrównał losy meczu. Po analizie VAR jednak gola cofnięto. Tyle że sędzia zrobił to wbrew przepisom. Anulował bramkę już po wznowieniu od środka, czyli teoretycznie zbyt późno. Francuzi złożyli protest, który… de facto nic nie zmienia. Nawet, gdyby FIFA jakimś cudem zmieniła wynik z boiska, to i tak Trójkolorowi będą zwycięzcą grupy, a Tunezja zakończy na trzecim miejscu.

Ekipa Deschampsa wygrała grupę, dzięki triumfom w dwóch pierwszych meczach. Najpierw 4:1 z Australią, potem 2:1 z Danią. Nadzieją dla naszej kadry jest liczba traconych goli przez Francję. W każdym spotkaniu piłka wpada do ich bramki przynajmniej raz.


Ogrom zmian

Ostatni mecz grupowy pod kątem analizy dla Czesława Michniewicza i reszty sztabu… raczej nie będzie dużą wartością. Dlaczego? Didier Deschamps dokonał wielu zmian. Tylko Aurelien Tchouameni zagrał wszystkie trzy spotkania od pierwszej minuty. Z Tunezją na środku obrony zagrali Raphael Varane i Ibrahima Konate, którzy mieli po jednym wyjśćiu od początku na turnieju, partnerując Dayotowi Upamecano.

Zdecydowana większość piłkarzy nie zanotowała wcześniej nawet minuty w Katarze! Teraz jedynym takim graczem w kadrze Francuzów jest trzeci bramkarz Alphonse Areola. Pozostałych 24., którzy przyjechali na Bliski Wschód, dostało swoje minuty. Dla porównania, w reprezentacji Polski takich piłkarzy jest siedmiu po fazie grupowej. I to tylko dlatego, że w ostatniej kolejce swoje minuty dostali: Artur Jędrzejczyk, Michał Skóraś i Damian Szymański!

***

Początek meczu Francja – Polska o godzinie 16:00. Rywalem zwycięzcy tego pojedynku będzie ktoś z duetu wieczornego meczu Anglia – Senegal (start o 20:00).

Related Articles