Dziś w Europie nie zabraknie naprawdę interesujących spotkań. Hitem sesji wieczornej jest bez wątpienia pojedynek Interu z Milanem, czyli Derby della Madonnina. Oczywistym faworytem są Nerazzurri. Czy w ich składzie zobaczymy Piotra Zielińskiego? Włoskie media spekulują, że reprezentant Polski rozpocznie swoje pierwsze derby stolicy Lombardii na ławce rezerwowych.
Zieliński z dobrej strony zaprezentował się w środowym meczu z Manchesterem City, który Inter zremisował 0:0. Bezbramkowy wynik w jaskini lwa, czyli na Etihad Stadium, uznać należy za wynik naprawdę cenny. Mimo wszystko media w Italii typują, że drugą linię mistrzów Włoch stanowić będą dziś Nicolo Barella, Hakan Çalhanoğlu i Henrikh Mkhitaryan. Dokładnie tak zestawiona była pomoc Interu w derbach rok temu. Na tym samym etapie sezonu Nerazzurri rozbili lokalnego rywala aż 5:1, a Turek i Ormianin strzelali w tym bramki – ten drugi popisał się zresztą dubletem. Inter wygrał też rewanżowe derby, w których gospodarzem byli Rossoneri – kwietniowy mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla drużyny Simone Inzaghiego, a w doliczonym czasie gry sędzia musiał pokazać aż trzy czerwone kartki!
Dziś Inter jest murowanym faworytem derbów. Nie tylko dlatego, że wygrali sześć ostatnich pojedynków z Milanem. To tylko statystyka, choć mocno niepokojąca dla graczy Paulo Fonseki. W powietrzu bowiem wisi rekord tej rywalizacji, jakim byłoby siedem zwycięstw z rzędu. Gorsze jest jednak to, że Milan na początku sezonu spisuje się po prostu słabo. W lidze uzbierał pięć punktów w czterech meczach – udało się pokonać Venezię. Słabo formę czerwono-czarnych zobrazował też mecz w Champions League. Liverpool przyjechał na San Siro jak po swoje i wygrał 3:1, tłamsząc wicemistrzów Włoch.
Wydawało się, że lista złych wiadomości dla kibiców Milanu jeszcze się wydłuży, bo meczu z Liverpoolem nie dokończył Mike Maignan. Jeśli Rossoneri mają dziś nie przegrać, to potrzebują klasowego bramkarza w dobrej formie, a Maignan to gwarancja jakości. Francuz jednak wykurował się i dziś stanie między słupkami w ekipie gości, bo formalnie dziś to Milan jest drużyną „przyjezdną”, choć mówimy przecież o konfrontacji dwóch zespołów od lat korzystających z tego samego, wysłużonego już obiektu.
Mówimy o kiepskim starcie Milanu, ale i Inter nie rozpoczął rozgrywek idealnie. Mistrzowie Włoch zremisowali dwa ligowe mecze, których zremisować raczej nie powinni – z Genoą na inaugurację i ostatnio z Monzą. Póki co nie są więc liderem. Jeśli wygrają z Milanem to być może wskoczą na szczyt tabeli – potrzebna do tego będzie jednak pomoc Romy, która gra z dotychczasowym, niespodziewanym liderem, czyli Udinese. Przywiązywanie się do tabeli na tym etapie rozgrywek nie ma oczywiście większego sensu. I tak wszyscy będą wskazywać na Inter, bo klub z Mediolanu w wyścigu po Scudetto ma najwięcej atutów. Doświadczenie drużyny i trenera, jakość na każdej pozycji i przede wszystkim szeroka kadra. Taki Zieliński w 19 innych drużynach Serie A z całą pewnością byłby podstawowym graczem. W Interze o swój plac musi mocno rywalizować. I to jest miara potęgi Nerazzurrich.
Co oczywiście nie oznacza, że nie są oni do „trafienia” w pojedynczym meczu. Derby zawsze wyzwalają w piłkarzach szczególne pokłady motywacji i tego możemy się dziś spodziewać po skazywanych na pożarcie podopiecznych Fonseki. Dla niego to również pierwsze derby Mediolanu w roli trenera. Czy zapamięta je z dobrej strony czy przyczyni się do ustanowienia rekordu porażek z rzędu w wykonaniu Milanu?
O tym przekonamy się dziś koło 23:00, bo początek spotkania kwadrans przed 21. Derby della Madonnina można obejrzeć w Unibet TV.