Sezon w Ekstraklasie dopiero się rozkręca. W 4. kolejce obejrzymy pierwszy mecz, który śmiało można określić mianem szlagieru. Pod Jasną Górą dojdzie bowiem do konfrontacji Rakowa z Lechem. Obie drużyny wymieniane są w ścisłym gronie kandydatów do tytułu.
Gdy zaczynała się runda wiosenna sezonu 23/24, ciężko było przypuszczać, że Raków i Lech nie załapią się do europejskich pucharów, a ich sierpniowy mecz w nowym sezonie będzie można rozegrać w piątek. Ale rzeczywistość jest dokładnie taka – w Europie oglądamy Wisłę Kraków czy Śląsk Wrocław, a „papierowi” potentaci mają wolne. Dzięki temu nie tylko mogą grać swój mecz w piątek, ale też zyskują pewną przewagę nad Legią i Jagiellonią, czyli dwoma głównymi konkurentami w walce o mistrzostwo. Ta przewaga to wolne czwartki. A przecież Polacy od wielu sezonów podkreślają, że udział w europejskich pucharów to dla naszych ligowców „pocałunek śmierci”. Czy te tłumaczenia mają sens i są uzasadnione? Nad tym można debatować godzinami, ale faktem jest, że widzieliśmy wiele przykładów drużyn, które nie potrafiły pogodzić gry na dwóch, a wliczając w to Puchar Polski trzech, frontach.
Jednak czy Lech i Raków narzucą wysokie tempo już od startu ligi? Można mieć duże wątpliwości. Jedni i drudzy nie zachwycają. Raków w miarę pewnie wygrał z Motorem, przegrał z Cracovią i wymęczył zwycięstwo z GKS-em Katowice. Sześć punktów to nie najgorszy dorobek, ale to sześć punktów zdobyte na beniaminkach. Do gry Medalików można mieć wiele zastrzeżeń i na pewno niezwykle wymagający Marek Papszun, który po rocznej przerwie powrócił na ławkę trenerską Rakowa, takowe zastrzeżenia ma.
Zresztą, ma zastrzeżenia również do kadry swojej drużyny, czego nie krył w trakcie okresu przygotowawczego. Częstochowscy działacze zabrali się więc do pracy i ściągnęli całkiem pokaźną gromadkę piłkarzy. Póki co jednak Papszun nieśmiało wprowadza nowe twarzy, a los nie ułatwia mu zadania, jakim jest zgranie drużyny i stworzenie z niej monolitu. Wciąż do dyspozycji trenera nie jest Ivi Lopez, z gry na długo wypadł Bogdan Racovitan, z problemami zmagał się Władysław Koczerhin, a do tego jeszcze kilku graczy zgłaszało drobne urazy. Wobec kontuzji Racovitana, który był filarem linii obrony częstochowian, coraz bardziej prawdopodobny staje się jeszcze jeden transfer Rakowa. Czy wróci temat Ariela Mosóra? Ponoć transfer 21-latka był bliski finalizacji, ale póki co Mosór wciąż gra dla Piasta.
Raków jest aktywny na rynku transferowym, ale Papszun dopiero buduje zespół, który ma funkcjonować tak dobrze, jak jego maszyna z sezonu 22/23. Tymczasem Lech, choć również ma sześć punktów na koncie, dopiero ma ruszyć na poważne zakupy. Z klubu odeszli m.in. Filip Marchwiński (Lecce), Jesper Karlstroem (Udinese) i Kristoffer Velde (Olympiakos). Czy Kolejorz zaskoczy swoich tęskniących za sukcesami fanów? Póki co udało się sprowadzić piłkarzy o mało imponującym CV – Alexa Douglasa ze szwedzkiego Vasteras czy Daniela Hakansa z Valerengi. Ponadto z wypożyczenia do GKS-u Katowice wrócił Antoni Kozubal i jak na razie to on jest najistotniejszym transferem, co najlepiej, a raczej w tym wypadku najgorzej, świadczy o ruchach pionu sportowego Lecha.
Póki co jednak w stolicy Wielkopolski jest również powód do radości – to forma Mikaela Ishaka, który w trzech pierwszych kolejkach strzelił już cztery gole. Ishak w optymalnej dyspozycji to jeden z najlepszych graczy w Ekstraklasie i murowany kandydat do walki o koronę króla strzelców. Dla kibiców Lecha ważniejsze jest jednak to, by te gole dawały punkty. Początkowe trzy kolejki jeszcze niczego nie wyjaśniły, ale Raków to pierwsze duże wyzwanie – jeśli z Częstochowy nie uda się wywieźć punktów, to znów Tomasz Rząsa i spółka będą na cenzurowanym za ściąganie graczy z drugiej ligi norweskiej (vide Hakens).
Postronnych kibiców cieszyć może nie tylko wizja oglądania dwóch mocnych ekip, ale i wyniki z zeszłego sezonu. Raków i Lech – wtedy pod wodzą innych trenerów – nie szczędziły sobie razów. Pod Jasną Górą gospodarze wygrali 4:0, rewanżując się z nawiązką za jesienną porażkę w Poznaniu 1:4. Czy znów zobaczymy bramkowy overek? Początek rywalizacji w piątek o 20:30.