Rywalizują od jakiegoś czasu. O ile sukcesy są po obu stronach, o tyle patent tylko po jednej. Raków Częstochowa jedzie w roli lidera do Lecha Poznań i to mistrz Polski powinien drżeć. Przed nami niedzielny hit Ekstraklasy.
W ubiegłym sezonie podzielili się trofeami. Raków Częstochowa zgarnął Puchar Polski, pokonując Lecha na Narodowym 3:1. Kilka tygodni później jednak mistrzostwo wziął Kolejorz. Ewidentnie jednak częstochowianie mają patent na poznaniaków w bezpośrednich spotkaniach. Jak to wyglądało na przestrzeni ostatni siedmiu spotkań?
2022/2023
Superpuchar: Lech – Raków 0:2
2021/2022
Ekstraklasa: Rakow – Lech 2:2
Ekstraklasa: Lech – Raków 0:1
Puchar Polski: Lech – Raków 1:3
2020/2021
Puchar Polski: Lech Raków 3:3
Puchar Polski: Lech – Raków 0:2
Ekstraklasa: Raków – Lech 3:1
Zatrważający bilans dla poznaniaków – 5 wygranych Rakowa i dwa remisy. W tym czasie Raków wygrał dwa bezpośrednie pojedynki o trofeum – jeden w Warszawie, jeden w Poznaniu. Dodatkowo jedno spotkanie w drodze po puchar w 2021 roku. Ostatni triumf Lecha nad częstochowianami to luty 2020 roku. Jak odległe to czasy, niech świadczy fakt, że z tamtego składu w Poznaniu pozostało… dwóch graczy – Filip Marchwiński oraz Lubomir Satka!
Zasłużony lider
Często mówi się, że ekipa Marka Papszuna to najlepszy zespół bez piłki w Europie. Coś w tym jest, skoro defensywa Medalików jest najlepsza w naszej lidze i robi kolejne postępy. W ostatnich tygodniach jest po prostu kompletnym monolitem. Od porażki przy Kałuży z Cracovią, wyniki wyglądają tak:
Raków-Legia 4:0
Raków-Radomiak 3:0
Widzew-Raków 0:0
Piast-Raków 0:1
Raków-Miedź 1:0
Lechia-Raków 0:3
Zagłębie S – Raków 0:1
Raków – Korona 1:0
Siedem zwycięstw, jeden remis i bilans bramkowy 14:0! Vladan Kovacević zamurował – raz zmienił go Trelowski – bramkę na amen. Bośniacki bramkarz korzysta na świetnie zorganizowanej obronie Rakowa i całym zespole. Obrona pola karnego to jeden z koników gry defensywnej Papszuna i to widać po wynikach. Najlepszy wynik w lidze – 9 straconych goli – musi robić wrażenie.
Bez Iviego też jest życie
Gdy Ivi Lopez zszedł z boiska w trakcie meczu z Miedzią, były obawy, że Hiszpana czeka dłuższa przerwa. Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, że w Częstochowie zapadł blady strach. W ubiegłym sezonie 20 goli i 6 asyst w lidze, a do tego dwa trafienia w Pucharze Polskim, również w finale. Krótko mówiąc, jego brak na dłużej mógłby być sporym kłopotem. Na szczęście wypadł tylko na dwa spotkania. W obu Raków poradził sobie. Najpierw zaskakująco łatwe 3:0 w Gdańsku, a potem wymęczone pucharowe 1:0 w Sosnowcu. Ivi wrócił na mecz z Koroną i dał trzy punkty. Teraz zapewne będzie gotowy ponownie na 90 minut.
Ekstraklasa na drugim miejscu?
Lech Poznań mógł już być pewny udziału we wiosennym graniu Ligi Konferencji Europy. Wystarczyło wygrać z Austrią Wiedeń na wyjeździe. Skończyło się tylko na remisie. W czwartek Kolejorz zagra mecz ostatniej kolejki. Rywal najmocniejszy z możliwych – Villarreal. Na szczęście dla mistrza Polski, Hiszpanie już wygrali grupę i moga potraktować ulgowo ostatni mecz. Z drugiej strony Quique Setien dopiero, co objął zespół, więc może będzie chciał eksperymentować. Tutaj trudno przewidzieć, jaki rywal wyjdzie na Lecha.
Tak czy siak głowy piłkarzy Lecha mogą być zajęte czwartkowym meczem. Grają o przynajmniej dwa dodatkowe mecze w pucharach, a także konkretną kasę z tytułu remisu/wygranej w meczu, awansu do kolejnej rundy czy dnia meczowego w 1/16 finału. Presja spora i może się okazać, że podświadomie będzie trzeba gdzieś nieco “poświęcić” niedzielny mecz z Rakowem.
Ishak potrzebuje większego wsparcia
Nie ma wątpliwości, że Mikael Ishak to dzisiaj talizman Lecha. Wydaje się, że ma większy wpływ na Kolejorza, niż obecnie Ivi na Raków. W lidze 5 goli w 10. meczach. W pucharach jeszcze lepiej – 13 meczów i 8 goli! Szwed potrzebuje jednak wsparcia.
Nie było przypadku w tym, że Lech zaliczył najlepszy okres w momencie, gdy w świetnej dyspozycji był Ishak, ale także Skóraś. Młody skrzydłowy jednak od powrotu z kadry nieco obniżył loty i już nie dorzuca punktów do klasyfikacji kanadyjskiej. Ostatnio obudził się Filip Szymczak, który dwukrotnie pomagał w strzelaniu w pucharach. W czwartek podawał Ishakowi, a wcześniej sam trafił w Beer Szewie. Nadal jednak wychowanek gra na skrzydle, czyli poza swoją nominalną pozycją – “9”.
Pozostali ofensywni zawodnicy grają kompletnie chimerycznie. Jednak trudno powiedzieć, by z grona Amaral, Citaiszwili, Velde czy Ba Loua można uzbierać dwóch pewniaków, którzy dorzucaliby się regularnie do strzelania goli. Stąd Kolejorz ma ledwie 14 strzelonych goli w trzynastu meczach ligowych. Oczywiście mistrz kraju ma jeden mecz zaległy, jednak to wynik na poziomie drużyn z drugiej połowy tabeli. Gorsze są tylko trzy ekipy – Warta, Zagłębie i Lechia – a podobny poziom prezentują pod bramką rywala Piast, Korona i Miedź, czyli ekipy z miejsc 15, 16 i 18!
***
Początek meczu w Poznaniu o godzinie 17:30.