Skip to main content

W amerykańskim filmie „Oszukać przeznaczenie” główną rolę grał Devon Sawa. Dziś przeznaczenie w inauguracyjnym meczu sezonu Premier League oszukać zechce Vincent Kompany. Jego Burnley podejmuje Manchester City i naprawdę niewiele przemawia za sukcesem beniaminka. A pod słowem sukces kryje się nawet skromny remis.

Spójrzmy na statystyki. Manchester City nie przegrał żadnego z 16 ostatnich meczów z Burnley, a 11 ostatnich wygrał. Gdzieś tam po drodze, a dokładnie w lutym 2018 roku, przytrafił się jeden remis. Pozostałe spotkania tych dwóch ekip to wygrane Citizens. Wśród nich często bardzo wysokie – 5:0, 4:1, 3:0. Na koniec sezonu 2021/22 Burnley znalazło się w strefie spadkowej i pożegnało się z Premier League. Jeśli fani The Clarets sądzili, że chociaż na sezon uwolnili się od standardowego lania w meczu z ekipą Pepa Guardioli, to srogo się zawiedli. Los skojarzył oba zespołu w Pucharze Anglii i 18 marca tego roku Obywatele rozgromili Burnley 6:0. Nemezis…

Dla Kompany’ego dzisiejszy mecz ma szczególny wymiar. Przejął on drużynę zaraz po spadku z Premier League i w debiutanckim sezonie w świetnym stylu wywalczył powrotny awans. Burnley wygrało Championship, zdobywając ponad 100 punktów i wyprzedzając drugie Sheffield United o 10 punktów. Wcześniej Belg prowadził Anderlecht, czyli swój rodzimy klub. Oferta z Championship była jednak na tyle atrakcyjna, że Kompany przyjął wyzwanie i szybko pokazał, że zna się na robocie. Wygrać tak konkurencyjną i trudną ligę jak Championship to nie jest prosta sprawa. Jemu udało się to niemal z marszu.

Czy Kompany’ego można nazwać uczniem Guardioli? Nigdy nie był asystentem Hiszpana, ale przez kilka lat pracy pod wodzą tego menadżera na pewno sporo mógł się nauczyć. A że Pep to najlepsza z możliwych szkół, przekonuje nas przykład Mikela Artety, który akurat nauki pobierał jako asystent w Manchesterze City. Nawet jeśli traktowanie Belga jako „adepta” Guardioli jest przesadą, to niewątpliwie dzisiejszy mecz będzie traktowany przez pryzmat starcia dwóch trenerów, których jeszcze kilka lat temu łączyła relacja trener – zawodnik. Obaj na pewno sporo zawdzięczają sobie nawzajem. Kompany mimo zaawansowanego wieku sporo zyskał na współpracy z katalońskim szkoleniowcem. Ten dostawał w zamian naprawdę świetne występy swojego defensora, a prawdziwą wisienką na torcie był pamiętny gol na 1:0 w meczu z Leicester w sezonie 18/19. Gol, który zaważył o mistrzostwie Anglii. Legenda głosi, że Sergio Aguero wrzeszczał wtedy do swojego kolegi, by ten nie strzelał. Kompany nie posłuchał i strzelił jedną z najbardziej spektakularnych bramek w swojej karierze, a na pewno najważniejszą.

Dziś jednak czasu na sentymenty nie będzie. Burnley chce przełamać czarną serię meczów z Man City i sprawdzić dużą niespodziankę. Mistrzowie Anglii chcą po prostu rozpocząć sezon tak jak na mistrzów przystało. W niedzielę przegrali wprawdzie trzeci raz z rzędu mecz o Tarczę Wspólnoty, ale Guardiola niespecjalnie się tym przejął. On zdobywa regularnie dużo ważniejsze trofea, a w poprzedniej kampanii wygrał potrójną koronę, z upragnioną Ligą Mistrzów na cele. Na pewno lekko-pół-sparingowy mecz z Arsenalem nie waży dla niego zbyt wiele. Pewnie bardziej przejąłby się falstartem w Premier League.

Citizens latem stracili dwóch ważnych piłkarzy – Riyad Mahrez odszedł do Arabii Saudyjskiej, a Ilkay Gundogan wybrał ofertę Barcelony. Niemca zastąpić ma Mateo Kovacić, sprawdzony z Chelsea. Do ofensywy Pep nie ściągnął jak do tej pory nikogo, ale istnieje szansa, że więcej okazji na grę dostawać będzie młody Cole Palmer, który błysnął już w meczu z Arsenalem ładną bramką na 1:0. Drugim wzmocnieniem Obywateli ma być oczywiście Josko Gvardiol. Za chorwackiego obrońcę City przelało RB Lipsk około 90 mln euro, co uczyniło go najdroższym defensorem w historii.

Burnley nie próżnowało w letnim okienku, ale nazwiska takie jak Zeki Amdouni, James Trafford, Jordan Beyer, Sander Berge, Dara O’Shea, Michael Obafemi i Luca Koleosho pewnie niewiele mówią przeciętnemu kibicowi piłkarskiemu. Za tę siódemkę beniaminek zapłacił jednak łącznie blisko 80 mln euro. Jest szansa, że nie będą to pieniądze wywalone w błoto, bo cała gromadka to młodzi gracze – typowa inwestycja w przyszłość z nadzieją na zwrot – jeśli nie finansowy to w dobrej grze na boisku.

Początek dzisiejszego meczu, a więc całego sezonu Premier League 23/24 o 21:00 czasu polskiego. Czy na Turf Moor Vincent Kompany oszuka przeznaczenie i ogra swojego byłego pryncypała?

Related Articles