Startuje ostatnia kolejka Ekstraklasy przed zimową przerwą. Obejrzymy jeszcze 9 spotkań w ramach 19. kolejki oraz jedną zaległość, która zwieńczy rundę jesienną. Niezależnie od wyników, wiadomo już, że lider będzie zaskakujący, bo raczej wszyscy spodziewali się na tej pozycji Rakowa, Legii, Lecha lub ewentualnie Pogoni.
Kolejkę rozpoczyna mecz Górnika Zabrze z Wartą Poznań. Początek w piątek o 18:00. Zabrzanie przez całą rundę grają w kratkę, mając swoje wzloty i upadki. Dziś są w środku stawki i są faworytem spotkania z niżej notowanym zespołem Warty. Warciarze zapewne skończą rundę nad kreską, ale na dziś mają raptem punkt więcej niż Cracovia, która już pod tą kreską się znajduje. Trzy punkty byłyby dla gości szalenie cenną zdobyczą, pozwalająca nieco spokojniej spędzić zimę.
Ciekawiej zapowiada się drugi piątkowy mecz – derby Dolnego Śląska. O tym meczu więcej piszemy TUTAJ.
W sobotę o 15:00 rozpędzona ostatnio Puszcza Niepołomice zagra z równie rozpędzoną Jagą. Beniaminek opuścił strefę spadkową i chce mocnym akcentem zakończyć tę rundę. Z kolei białostoczanie rozbili ostatnio Raków 4:2 i być może zagrają w tym meczu o fotel lidera – wszystko zależy od piątkowego wyniku Śląska. Mając na uwadze wyłącznie ostatnią formę drużyn, to rywalizacja drużyn Tomasza Tułacza i Adriana Siemieńca jawi się jako hit kolejki… Kto by pomyślał.
Wręcz odwrotnie jest z meczem Widzewa i Pogoni. Łodzianie przegrali dwa ostatnie spotkania, nie strzelając w nich gola i na pewno nie tak wyobrażali sobie grudniowe mecze w swoim wykonaniu. Pogoń? Cztery mecze bez zwycięstwa, a poza Rakowem rywalami Portowców były ekipy Stali Mielec, Górnika Zabrze i Warty Poznań. Nie ma się czym chwalić. Pogoń ma chyba w sobie jakiś wewnętrzny hamulec – gdy tylko zbliża się do szczytu tabeli, musi złapać jakąś fatalną serię i szanse na mistrzostwo można już wywalić do frakcji zmieszanej.
Radomiak vs Lech to ostatnie sobotnie spotkanie. Gospodarze od dłuższego czasu są typowym średniakiem i wygląda na to, że ta rola jest pisana Radomiakowi do końca sezonu. Jednak ten mecz jest szczególnie ciekawy, bo nowym trenerem zespołu z Radomia jest Maciej Kędziorek, który przez wiele lat pełnił rolę asystenta właśnie w Lechu Poznań. Czy Kędziorek wykorzysta swoją wiedzę i ogra Kolejorza? Jeśli tak, sytuacja jego dotychczasowego „szefa”, Johna van den Broma, będzie niewesoła. Lech w słabym stylu odpadł przecież z pucharów, a w lidze ma dziś bilans 9-5-4. Mocno bez szału, jeśli wygrywa się raptem co drugi mecz. A ta statystyka może się przecież pogorszyć w sobotni wieczór.
Co w niedzielę? Na początek mecz na szczycie nizin. Ostatni w tabeli ŁKS (ostatnie zwycięstwo w lidze 20 sierpnia) zagra z przedostatnim Ruchem Chorzów (jedyne zwycięstwo w tym sezonie 28 lipca). Na dodatek wspomniana jedyna wiktoria Niebieskich to triumf nad… ŁKS-em. Łodzianie nieco podreperowali swoje morale, urywając ostatnio punkty Legii, ale ciułanie od czasu do czasu remisów na pewno nie da utrzymania. Na dziś jeden i drugi beniaminek jest od tego bardzo daleko. Czy któryś przybliży się w niedzielne popołudnie czy zakończy się polubownym remisem i przybiciem kolejnego małego „gwoździka” do tej trumny?
Pognębiony przez Jagiellonię i Atalantę Raków Częstochowa zagra w niedzielę z Koroną Kielce. Jeśli częstochowianie chcą myśleć o obronie tytułu, muszą jak najszybciej zapomnieć o ostatnich wpadkach (bez zwycięstwa w 4 ostatnich meczach ligowych) i wygrać. Medaliki mają jeszcze do odrobienia jeden zaległy mecz i w teorii wciąż mogą wiosną mieć powody do świętowania. Ale teraz wajcha musi zostać przestawiona w 100% na ligę. I pewnie nie obędzie się bez wzmocnień, bo takie spotkania jak to wczorajsze, mocno obnażyły słabość niektórych graczy. A Korona? Przy złych wiatrach może jeszcze zakotwiczyć w strefie spadkowej. Dziś jest pierwsza nad kreską, ale Cracovia ma tyle samo punktów.
A’propos Pasów – w niedzielę o 17:30 obejrzymy mecz Legii z Cracovią. Co ciekawe, obie te drużyny zmierzą się ze sobą już w środę w rewanżu, który lege artis będzie pierwszym meczem. Jest to bowiem zaległość z 2. kolejki. Obie ekipy czeka więc szybki dwumecz. I dla obu jest bardzo ważny – ekipa Jacka Zielińskiego chce uciekać ze strefy spadkowej, a Legia chce nadgonić straty w ligowej tabeli, by wiosną powalczyć o tytuł. Wszyscy w czołówce ligi potykają się ostatnio dość często, więc myślenie o mistrzostwie nie jest wcale nieuprawnionym przejawem niepoprawnego optymizmu.
19. kolejkę zakończy poniedziałkowy mecz Piasta Gliwice ze Stalą Mielec. Sytuacja obu ekip jest dość podobna – strefa spadkowa w tym roku już nie grozi, ale jest daleko od ideału. Piast przerwał w minionej kolejce swoją komiczną już wręcz serię remisów. Czy uda się wygrać drugi mecz z rzędu? Stal jest bez porażki od trzech kolejek, więc łatwo nie będzie.