Skip to main content

Pierwsza kolejka Ligi Europy punktów poznańskiemu Lechowi nie przyniosła, ale rozbudziła nadzieję. Poznaniacy zagrali z Benficą jak równy z równym, bez kompleksów, potrafili zamykać gości w ich polu karnym i grać w ataku pozycyjnym. Raz jeszcze ekipa trenera Dariusza Żurawia udowodniła, że z obranej przez siebie ścieżki nie będzie schodzić nawet w konfrontacjach z takimi markami jak Benfica. Czy dziś do dobrej gry dorzucone zostaną także punkty? Lech zagra na Ibrox z Rangersami. Niestety wicemistrzowie Polski polecieli do Szkocji poważnie osłabieni.

I właśnie te osłabienia mocno rzutują na szansach Lecha w meczu z ekipą Stevena Gerrarda. Nie zagra czołowy stoper Djordje Crnomarković, skrzydłowy Jakub Kamiński, a także inny ważny element drugiej linii – Pedro Tiba. Nie zagra także Bohdan Butko. To już naprawdę sytuacja awaryjna, a powszechnie wiadomo, że Lech nie dysponuje niesamowicie szeroką kadrą równorzędnych piłkarzy. Brak głębi składu i problemy na pozycji stopera były widoczne już w meczu z Benifcą. Teraz bez Crnomarkovicia może być jeszcze gorzej. Żuraw musi na szybko wymyślać alternatywne rozwiązania i liczyć, że Rangers nie obnażą braków.

A niestety obnażyć mogą. The Gers notują dobry czas. Ostatniej porażki doznali… 6 sierpnia. W dogrywanej w Niemczech fazie pucharowej Ligi Europy ulegli 0:1 Bayerowi Leverkusen. Od tamtej pory ekipa Gerrarda poza dwoma ligowymi remisami wygrała wszystko, w tym każdy mecz eliminacyjny Ligi Europy (ostatni z Galatasaray), Old Firm Derby w Celtikiem, a przed tygodniem pierwszy mecz fazy grupowej ze Standardem Liege. Wicemistrzowie Szkocji planują w tym sezonie przerwać dominacje Celticu i nie dopuścić do 10. z rzędu tytułu dla The Bhoys. Realizacje planu detronizacji rozpoczęli udanie. Są liderem i mają 6 punktów więcej niż Celtowie, choć przy jednym więcej rozegranym meczu. Tak czy owak – lekceważenie drużyny, która w ciągu paru tygodni ograła Galatasaray, Celtic i Standard byłoby głupotą.

Złoty gol – 2000 PLN

W Polsce wielu kibiców utożsamia Rangers z zespołem, który w zeszłym sezonie rywalizował z Legią w ostatniej rundzie kwalifikacyjnej Ligi Europy. Wyrównany, choć słaby piłkarsko dwumecz bardzo długo nie przynosił żadnego gola. Dopiero w doliczonym czasie gry rewanżu Szkoci zdobyli zwycięskiego gola i zameldowali się w fazie grupowej. Tamten zespół Gerrarda nie wyglądał jak ktoś, kogo Lech powinien się obawiać. Jednak widać wyraźnie, że były gwiazdor The Reds, który pracuje z drużyną od ponad dwóch lat, wprowadził Rangersów na drogę postępu. Latem wicemistrzowie Szkocji sięgnęli głębiej do klubowego sejfu, wydając na trzech piłkarzy łącznie ponad 11 mln euro. To jak na standardy tej ligi spore pieniądze. Sprowadzono Kemara Roofe'a z Anderlechtu (napastnik), Ianisa Hagiego z Genk (ofensywny pomocnik) i Cedrica Ittena z St. Gallen (kolejny napastnik).

Patrząc na strzelecki dorobek Rangers w tym sezonie ligowym w oczy rzuca się, że niebezpieczeństwo może nadejść z każdej strony. The Gers zagrali 12 spotkań, strzelili 28 bramek, a na listę strzelców wpisywało się już 13 piłkarzy! Za największą gwiazdę "Pluszowych Misiów", jak mawia się o dzisiejszym rywalu Lecha, uchodzi 24-letni kolumbijski napastnik, Alfredo Morenos, autor jedynego gola we wspominanym dwumeczu z Legią. W kadrze drużyny wciąż jest także bardzo doświadczony, 38-letni Jermain Defeo, którego każdy szanujący się fan Premier League zna doskonale.

Lech wpadł w wir grania co trzy dni, a wciąż ma poważne kłopoty z punktowaniem w lidze. W minioną niedzielę Kolejorz raptem zremisował 1:1 z Cracovią. Czołówka tabeli powoli odjeżdża, a czasu na odrabianie strat w tym sezonie będzie dużo mniej, bo do rozegrania jest tylko 30 spotkań, a nie 37 jak w poprzednich rozgrywkach Ekstraklasy. Przed Żurawiem zatem spory ból głowy, ale szkoleniowiec Lechitów zapowiada, że jego drużyna nie chce być grupą turystów, którzy zwiedzają europejskie stadiony – chcą punktować i walczyć o awans do fazy pucharowej Europa League. Plan ambitny, ale do zrealizowania. Lech, którego oglądaliśmy w eliminacjach i meczu z Benficą to zespół, który może ogrywać Rangers i Standard. Pytanie czy tak osłabiony Lech może sprawić dziś niespodziankę na Ibrox?

Related Articles