Legendarne określenia “mecz otwarcia, mecz o wszystko i mecz o honor” to niestety scenariusz kreślony przez wielu kibiców i ekspertów w kontekście reprezentacji Polski na rozpoczynających się Mistrzostwach Europy. Los nas nie oszczędził w losowaniu i przyjdzie zmierzyć się z Holandią, Austrią i Francją. Lekko nie będzie, a na start czeka nas naszpikowana gwiazdami kadra Oranje. Biało-czerwoni planowo przystąpią do tej potyczki z dużymi wyrwami w ofensywie, z Robertem Lewandowskim na czele…
Blady strach padł na napastników reprezentacji Polski. Najpierw Arkadiusz Milik błyskawicznie zakończył mecz z Ukrainą, schodząc z boiska po kilkuset sekundach. Tamta sytuacja wydawało się, że poza osłabieniem będzie jedynie wzmianką, wobec dość szerokiego zaplecza w pierwszej linii kadry Michała Probierza. Tymczasem pierwsza połowa sparingu z Turcją okazała się jeszcze bardziej problematyczna. Najpierw Karol Świderski strzelił gola na 1:0, ale podczas cieszynki miał kłopoty z lądowaniem, co skończyło się zmianą w 19. minucie. Gdyby kłopotów było mało, kwadrans później boisko opuścił Robert Lewandowski. Już wtedy rozpoczęły się nerwowe poszukiwania informacji dotyczących stanu zdrowia naszych napastników. O ile sytuacja tydzień temu była dobra, o tyle tuż po sparingach Probierz został z Krzysztofem Piątkiem i Adamem Buksą na pozycje numer 9. Zresztą napastnicy to nie było jedyne zmartwienie dla trenera. Kontuzji nabawili się także Paweł Dawidowicz oraz Taras Romanczuk. Defensor ma być gotowy na pierwszy mecz, a z kolei Ukrainiec z polskim paszportem nie jest pierwszoplanową postacią w drużynie, więc jego ewentualny brak nie będzie aż tak odczuwalny.
W kontekście kontuzjowanych jasnym jest, że Lewy będzie dostępny dopiero na drugi mecz, a przynajmniej taki jest plan sztabu medycznego. Reszta zawodników powinna być do dyspozycji Michała Probierza. Włącznie ze Świderskim, który w środę rozpoczął lekkie treningi indywidualne, a od piątku/soboty powinien być razem z drużyną.
Zmiana planów
Biało-czerwoni we wtorek zameldowali się w ośrodku treningowym w Hanoverze. Niegdyś miesiąc pod Hanoverem spędził Marian Paździoch w serialu Świat Według Kiepskich i końcówka jego pobytu nie skończyła się najlepiej, o czym informował niedawno zmarłą aktorkę Małgorzatę Kipiel-Sztukę grającą serialową Halinkę. Mamy jednak nadzieję, że Polacy będą mieli lepsze wspomnienia z tego miejsca oraz podróży po miastach naszych zachodnich sąsiadów.
Nasi kadrowicze Euro rozpoczną od wizyty w nadmorskim Hamburgu na Volksparkstadion. Co ciekawe jednak już dochodzą głosy o kłopotach z murawą na obiekcie będącym domem HSV. UEFA niejako “przymusiła” Michała Probierza i spółkę do zmiany planów przedmeczowych. Ostatni trening odbędzie się w Hanoverze – w sobotę – a nie jak normalnie być powinno na stadionie. Jedynie obowiązki medialne – konferencja prasowa – będzie na stadionie. Biało-czerwoni po raz pierwszy będą mieli okazje zapoznać się z murawą dopiero na przedmeczowej rozgrzewce, co jednak nie powinno być przeszkodą.
Sparingi “na czwórkę” i bogactwo składu
Tak mogą Holendrzy powiedzieć o swoich dwóch meczach przed Euro. Tyle że “czwórka” to nie ocena za te spotkania, a liczba goli, które wklepali Kanadyjczykom i Islandczykom. 4:0 w obu przypadkach robi wrażenie nawet, jeśli wiemy, że mieli nieco słabszych przeciwników od nas. Klasa przeciwników to jedno, a głębia składu, jaką dysponuje Ronald Koeman jest po prostu porażająca. Do tego stopnia, że w zasadzie w obu meczach wystąpiła kompletnie inna linia defensywna. Z Kanadą wyszli Geertruida – de Ligt – Blind – van de Ven, a z kolei na Islandię: Dumfries – De Vrij – Van Dijk – Ake. Krótko mówiąc kłopot bogactwa. Na kolejnych pozyjach również jest mnóstwo wyborów. Najsłabiej, jeśli można powiedzieć, że gdzieś wyglądają słabo, jest na pozycjach bramkarza i “9”. Wśród golkiperów numerem jeden będzie Bart Verbruggen z Brighton. Kolega klubowy Jakuba Modera po raz pierwszy jedzie na duży turniej, ale jeśli wypali, wówczas Oranje będą mogli mówić, że mają golkipera na lata – w sierpniu skończy dopiero 22 lata. Dwukrotnie na “9” w sparingach wychodził Memphis Depay, a naturalnym zmiennikiem dla niego będzie Wout Weghorst. Nie można powiedzieć o niskiej jakości, ale względem reszty pozycji na pewno nieco gorzej to wygląda. Bogactwo kreatywnych zawodników jest niesamowite – Gakpo, Malen, Simons, Frimpong – to zestaw mogący obsadzić dwie jedenastki! Oczywiście kłopoty będą w środku pola, nieco niżej przez wzgląd na zdrowotne kwestie.
Swoje kontuzje
My mamy swoje kłopoty, Holendrzy również nie mogą pojechać w pełnym zestawieniu na turniej. Jako pierwszy wypadł Frenkie de Jong. Jeden z liderów Barcelony nie wyleczył kontuzji kostki i wypadł z gry. Ciekawie jednak wyglądają statystyki dotyczące występów Oranje z nim i bez niego. W tym drugim przypadku… kadra osiąga lepsze wyniki. Może to przypadek, może zmiana sposobu gry pod nieobecność swojej gwiazdy, ale liczby nie kłamią.
Na tym jednak nie koniec kłopotów. Kolejnym nieobecnym będzie Teun Koopmeiners. Jeden z najlepszych pomocników Serie A ma za sobą świetny sezon w barwach Atalanty Bergamo, okraszony zwycięstwem w Lidze Europy. Na tym nie koniec kłopotów. Brian Brobbey nie dokończył środowego treningu, co mogło tylko pogorszyć sytuacje kadrową Oranje. Finalnie zawodnik Ajaksu pozostanie na zgrupowaniu, ale jego występ w meczu z Polską oraz kolejnych grach stoi pod znakiem zapytania. Ronald Koeman zdecydował się na dowołanie zmienników. W obu przypadkach mowa o absolutnych debiutantach. Ian Maatsen z Borussii Dortmund oraz Joshua Zirkzee z Bolonii wskakują na turniej. Brak kolegi klubowego Łukasza Skorupskiego oraz Kacpra Urbańskiego w pierwszym terminie powołań mógł dziwić. Były gracz Bayernu Monachium w tym sezonie strzelił 12 goli i zanotował 7 asyst w barwach rewelacji Serie A. Nic dziwnego, że właśnie głośno jest o jego przenosinach do Milanu. Na ten moment jeszcze nie ma oficjalnego ogłoszenia transferu, ale wszystko wskazuje na to, że Rossoneri zapłacą za ofensywnego zawodnika 40 milionów euro plus grube prowizje dla agentów!
Historia także przeciwko nam
W XXI wieku Polska mierzyła się z Holandią pięciokrotnie i ani razu jeszcze nie udało nam się wygrać. Najbliżej byliśmy dwa lata temu na De Kuip w Rotterdamie. 11 czerwca prowadziliśmy po golach Matty’ego Casha i Piotra Zielińskiego w meczu Ligi Narodów. Skończyło się remisem po bramkach Davy’ego Klaassena oraz Denzela Dumfriesa. Jedno, co będzie łączyć tamto spotkanie z najbliższym jest fakt, że wtedy również po polskiej stronie brakowało Roberta Lewandowskiego. Wiele nazwisk także się może powtórzyć. W wyjściowym składzie grali wówczas Skorupski, Kiwior, Bednarek, Bereszyński, Zalewski, Frankowski, Zieliński i Piątek. Gdyby patrzeć na wybory Probierza w dwóch ostatnich sparingach, wydaje się, że pięć lub sześć nazwisk wyjdzie także od pierwszych minut w Hamburgu. Jedyną zagwozdką jest z tego grona Piątek.
Pozostałe cztery mecze padły łupem Oranje. W 2016 roku tuż przed Euro we Francji było 2:1 w Gdańsku. Cztery lata później przyszło się mierzyć w Lidze Narodów. Najpierw 0:1 w Amsterdamie, potem 1:2 w Chorzowie, chociaż długo – do 77. minuty – prowadziliśmy po szybkim golu Kamila Jóźwiaka. Przed dwoma laty były także dwa spotkania w LN. Najpierw wspomniane 2:2, a potem w Warszawie Cody Gakpo i Steven Bergwijn rozwiali wątpliwości, co do wyniku. Ten ostatni oraz Georginio Wijnaldum dwukrotnie w opisywanym okresie strzelali przeciwko biało-czerwonym i warto na nich zwrócić uwagę, bez względu na czas, jakim będą dysponowali na boisku.
***
Początek niedzielnego meczu o godzinie 15:00.