Wynik Żalgirisu w Champions League może być doskonałym potwierdzeniem znanego i lubianego polskiego powiedzenia, że w Europie nie ma już słabych drużyn. Mistrz Litwy sensacyjnie wyrzucił z rozgrywek dużo bardziej doświadczone szwedzkie Malmoe.
To już na ten moment największy sukces litewskiej piłki. Żalgiris Wilno NA PEWNO zagra co najmniej w fazie grupowej Ligi Konferencji. Wyeliminował sensacyjnie szwedzkie Malmoe, czyli drużynę, która rok temu grała w fazie grupowej Ligi Mistrzów i to trzeci raz w ciągu ostatniej dekady. Drużynę, która w ostatnich latach wychodziła też z grupy Ligi Europy. A najlepsze jest to, że nie jakimś tam fartem, ale spokojnym 3:0 w dwumeczu, po konkretnej dominacji na własnym stadionie z dużo większą liczbą szans, co już było niespodzianką. Później jeszcze bardziej sensacyjnie przyklepali awans w Szwecji. Malmoe grało w 10, ale tylko przez ostatnie 12 minut, kiedy i tak było już 0:3 w dwumeczu.
I właśnie dla takich historii powstała Liga Konferencji. Wystarczy bowiem, że nieco słabsza ekipa przeskoczy daną rundę, a już ma gwarantowany udział w europejskich rozgrywkach. Jest też ułatwiona drabinka dla mistrzów krajowych. Dobrze to widać po zeszłorocznych eliminacjach. Żalgiris odpadł z el. Ligi Mistrzów, ale później mógł przeskoczyć do el. Ligi Europy, a na koniec jeszcze el. Ligi Konferencji. To więc nie jedna szansa na puchary, a trzy. Dla takiego Żalgirisu to nowość, bo jeszcze kilka lat temu odpadał w II rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów i na tym przygoda się kończyła. Nie było miejsca dla takich słabeuszy nawet w eliminacjach do Ligi Europy. Później przegrywał mistrzostwa na swoim podwórku z Suduvą, a tytuł odzyskał dopiero po czterech latach. Obronił go w 2021 roku i dzięki temu właśnie gra teraz w eliminacjach do Ligi Mistrzów.
Na Litwie gra się systemem wiosna-jesień, dlatego jeden rok kalendarzowy jest po prostu jednym sezonem. Żalgiris ostatni mecz ligowy zagrał 1 lipca, później już w pełni skupił się na eliminacjach do Ligi Mistrzów za zgodą ligi, ale mimo kilku meczów w plecy… i tak jest liderem. Podobne zaległości mają trzy inne kluby, które dostały się do Ligi Konferencji – Suduva, FK Kauno Żalgiris i FK Panevezys. Dwie ostatnie odpadły już w I rundzie, a Suduva zaczęła od II rundy i gra jeszcze o awans z Viborgiem, bo po pierwszym meczu jest tylko 1:0 dla Duńczyków. Żalgiris Wilno już jest pewny występu w fazie grupowej Ligi Konferencji, a w III rundzie Ligi Mistrzów spróbuje postawić się norweskiemu Bodo/Glimt. To już będzie najpewniej przeszkoda nie do przeskoczenia.
Do tej pory Żalgiris był blisko fazy grupowej jakichkolwiek rozgrywek tylko dwa razy. Za pierwszym razem niestety przyczynił się do tego Lech Poznań, który popisał się wówczas jedną z największych kompromitacji w historii naszych występów w pucharach. Nie dość, że przegrał na wyjeździe 0:1, to absolutnym cudem wyrwał zwycięstwo 2:1 u siebie po dwóch golach w końcówce – Teodorczyka i jednego samobója Litwinów. Te trafienia nic nie dały, bo i tak przeważyła zasada bramek na wyjeździe. Tyle tylko, że w fazie play-off Żalgiris został brutalnie zweryfikowany przez Red Bull Salzburg, przegrywając 0:7 w dwumeczu. Lech w tamtym dwumeczu się ośmieszył, a Litwini zanotowali największy sukces w historii. Do teraz.