Skip to main content

Wieczorem startuje 3. kolejka Ekstraklasy. Nie zobaczymy w niej Legii i Zagłębia. Ich mecz został przełożony na wniosek mistrzów Polski, a rozegrany zostanie dopiero 15 grudnia. Oby tylko Legia wykorzystała szansę i zameldowała się w IV rundzie kwalifikacyjnej Champions League. A my sprawdźmy, co czeka nas w pozostałych ośmiu konfrontacjach.

Zaczynamy w Łęcznej, gdzie miejscowy Górnik podejmie Wartę Poznań. Każdy z beniaminków tego sezonu marzy o historii takiej, jak ta Warty z zeszłych rozgrywek. Mały, skromny i biedny klub był rewelacją rozgrywek, zajmując ostatecznie 5. miejsce, tuż za europejskimi pucharami. W Łęcznej nawet 15. miejsce przyjęte byłoby w tym sezonie za dobrą monetę, bo większość typuje drużynę z Lubelszczyznę jako murowanego kandydata do spadku, a władze klubu nie zamierzają zadłużać się i wydawać wielkich pieniędzy na nowych zawodników. Warta musi dziś w Łęcznej radzić sobie bez Łukasza Trałki, który w ostatnim meczu obejrzał czerwoną kartkę za ratunkowe przewinienie.
W drugim piątkowym meczu Lech Poznań zagra z Cracovią. Co ciekawe, la Kolejorza to już trzeci kolejny mecz w piątek. Po remisie z Radomiakiem i zwycięstwie z Górnikiem Zabrze, dziś drużyna Macieja Skorży będzie wyraźnym faworytem. Cracovia póki co zbiera bardzo negatywne recenzje, szczególnie za swój niepolski skład. Wyników także nie ma – remis w Łęcznej i porażka u siebie z wrocławskim Śląskiem.

W sobotnim rozkładzie jazdy Ekstraklasy pozostały dwa mecze. O 15:00 Jagiellonia Białystok podejmie Bruk-Bet Termalicę Nieciecza. Obie drużyny sezon rozpoczęły remisowo, ale w 2. kolejce beniaminek zremisował po raz drugi, a Jaga wysoko i nie mniej zaskakująco pokonała Raków 3:0! Trudno wysnuwać na tej podstawie sensowne wnioski.
W drugim sobotnim meczu Górnik Zabrze poszuka swoich pierwszych punktów, a okazja ku temu wydaje się całkiem niezła – zmierzy się ze Stalą Mielec, która jest dyżurnym kandydatem do spadku. Mielczanie po dwóch seriach gier mają na koncie punkt za zremisowany mecze z Bruk-Betem. Choćbyśmy uprawiali najwyższych lotów gimnastykę erystyczną, nijak nie zrobimy z tego meczu szlagieru kolejki.

Ciekawiej powinno być w niedzielę, bo już w pierwszym meczu Piast Gliwice zagra z Pogonią Szczecin na wyjeździe. Gliwiczanie do pucharów się nie zakwalifikowali, ale to to zespół, w którym liczyć się musi każdy. Waldemar Fornalik niedawno podpisał nowy kontrakt z gliwickim klubem, co zapowiada ciągłość pracy i zapewne zwiastuje co najmniej dobre wyniki. Pogoń wprawdzie nie gra już w Europie, ale zarówno w dwumeczu z Osijekiem, jak i dwóch pierwszych kolejkach nowego sezonu, pokazała, że jest tym samym zespołem, co kilka miesięcy temu. Bardzo solidna defensywa i problemy ze strzelaniem goli – tak można scharakteryzować w skrócie Portowców. Tydzień temu Pogoń prowadziła 1:0 z Wartą, grając z przewagą jednego gracza. Zamiast dobić rywala, brązowi medaliści ligi dali sobie wbić gola i stracili bardzo realny fotel lidera.
Naszym zdaniem hitem kolejki będzie mecz Wisły Kraków z Rakowem Częstochowa. Biała Gwiazda jest liderem, ale remis z Bruk-Betem raczej nie zachwycił najbardziej zagorzałych fanów spod Wawelu. Raków po zwycięskiej inauguracji w Gliwicach, w ostatniej kolejce sensacyjnie dostał baty w Białymstoku. Warto dodać, że Wiślacy w środku tygodnia nie próżnowali. Ich formę w okolicznościowym towarzyskim meczu z okazji 115-lecia klubu sprawdziło włoskie Napoli. Mecz zakończył się zwycięstwem 2:1 podopiecznych Luciano Spalettiego. Raków dzień później zremisował bezbramkowo pierwszy mecz z Rubinem Kazań i kwestia awansu do IV rundy eliminacji Ligi Konferencji jest otwarta.
W ostatnim niedzielnym spotkaniu Śląsk Wrocław zmierzy się z Lechią Gdańsk. Wrocławianie są jednym z objawień pierwszych tygodni tego sezonu. W Ekstraklasie uzbierali cztery punkty w dwóch meczach, a w Europie wyeliminowali już dwóch rywali, a teraz zabrali się za trzeciego. W czwartek podopieczni Jacka Magiery pokonali Hapoel Beer Sheva i są o krok bliżej od awansu. Czy stolica Dolnego Śląska obejrzy niebawem fazę grupową europejskich pucharów? Droga wciąż jest jeszcze kręta, ale niemożliwe staje się coraz bardziej prawdopodobne. Lechia notabene również zaczęła zmagania w lidze od czterech punktów – najpierw remisów z Jagiellonią, a potem zwycięstwa 1:0 z Wisłą Płock.

A’propos Nafciarzy – ich w akcji po raz kolejny obejrzymy w poniedziałek. Rywalem drużyny Macieja Bartoszka będzie Radomiak, który pozytywnie zaskoczył wszystkich, najpierw odbierając punkty Lechowi, a potem pokonując Legię. Wymarzony początek drużyny Dariusza Banasika z potentatami każe zastanawiać się, czy przypadkiem to właśnie beniaminek nie jest faworytem meczu zamykającego 3. kolejkę.
 

Related Articles