Po zwycięstwie 2:1 w Paryżu dużo bliżej awansu do finału Ligi Mistrzów jest ekipa Manchesteru City. Czy można jednak powiedzieć, że to, co czeka nas dziś, to obywatelski obowiązek dla drużyny Pepa Guardioli? Raczej nie. PSG naszpikowane ofensywnymi gwiazdami futbolu, to na pewno nie jest ekipa, którą można by lekceważyć.
PSG zdominowało Citizens w pierwszej połowie pierwszego meczu. Prowadziło 1:0 i był to wynik całkowicie zasłużony. Po zmianie stron wicemistrzowie Anglii przejęli inicjatywę, a do tego mieli trochę szczęścia. Bramka na 1:1 to spory błąd Keylora Navasa, na 2:1 to błąd muru, a do tego dołożyć trzeba jeszcze czerwoną kartkę Idrissy Gueye, która na pewno nie ułatwiła zadania paryżanom. Wyjazdowe zwycięstwo 2:1 daje Citizens komfort. Mogą dziś przegrać nawet 0:1 i nic się nie dzieje. Eliminuje ich porażka 2:3 i każda dwubramkowa.
PSG raz jeszcze musi więc stłamsić przeciwnika. Potrafiło to zrobić długimi fragmentami rewanżowego meczu z Bayernem. Potrafiło to zrobić wcześniej na Camp Nou. O tym, że potrafi to zrobić w meczach ligowych, nie ma sensu wspominać. To żadne osiągnięcie. Zresztą, w Ligue 1 na trzy kolejki przed końcem rozgrywek na pole position jest Lille. Paryż może skończyć sezon bez istotnego trofeum, bo za takie trudno uznać Superpuchar. Nawet dorzucenie do tego Pucharu Francji niewiele zmieni.
Dziś Mauricio Pochettino nie może skorzystać z usług wykartkowanego Gueye, a także wciąż pauzującego z powodu kontuzji Juana Bernata. Z urazem zmaga się też Kylian Mbappe, ale mistrz świata wsiadł na pokład samolotu do Manchesteru i wszystko wskazuje na to, że największa gwiazda PSG postraszy dziś defensywę Citizens. Co ciekawe, przed tygodniem Mbappe po raz pierwszy w tej edycji Champions League nie oddał żadnego strzału na bramkę przeciwnika! To najlepszy komentarz do gry defensywnej lidera Premier League.
W weekend Manchester City zrobił kolejny krok do tytułu mistrzowskiego. Podopieczni Guardioli pokonali Crystal Palace 2:0 po bramkach Aguero i Torresa. Katalończyk mając na uwadze dzisiejszy mecz o finał Ligi Mistrzów oczywiście mocno zamieszał składem swojej drużyny. Czy jednak rezerwowe zestawienie Man City jest dużo gorsze? Na pewno nie jest słabsze od Orłów z Selhurst Park. Mistrzostwo Anglii jest już dosłownie na wyciągnięcie ręki. Ostatni i najważniejszy cel Obywateli w końcówce sezonu 20/21 to Liga Mistrzów. Brakujący element, za który Guardiola ciągle obrywa po uszach. Przez który ciągle znajdują się skłonni, by podważać jego trenerskie umiejętności. Teraz Guardiola jest już o dwa kroki od celu. Na Etihad Stadium nigdy nie był tak blisko. W dodatku ten pierwszy krok wydaje się naprawdę łatwy.
Guardiola może dziś skorzystać z niemal wszystkich piłkarzy. Chory jest tylko Eric Garcia, ale jego szanse na grę byłyby i tak bardzo znikome. Hiszpan jest już jedną nogą w FC Barcelonie, a bliżej do składu mają Ruben Dias, John Stones, Aymeric Laporte, Nathan Ake, a pewnie także i Fernandinho.
PSG jeszcze nigdy nie wygrało Ligi Mistrzów. Rok temu było tego najbliżej, dochodząc do finału. Tam lepszy okazał się Bayern. Teraz nawet finał nie jest już taki oczywisty, a jakby tego było mało – blisko awansu do najważniejszego meczu sezonu jest wyrzucony z PSG Thomas Tuchel, który przejął Chelsea i prowadzi ją od zwycięstwa do zwycięstwa. Jutro może okazać się, że Niemiec znów zagra o uszaty puchar, a paryżanie będą musieli skupić się na walce jedynie o tytuł w Ligue 1. Football, bloody hell.