Kilka dni temu Brazylijczycy wywalczyli sobie oficjalnie przepustkę na katarski mundial. Pokonanie Kolumbii oznaczało, że poznaliśmy czwartego finalistę mistrzostw świata 2022. Dzisiaj na to samo szansę mają Argentyńczycy. W ich przypadku będzie o to trudniej.
To spotkanie pod wieloma względami wyjątkowe. Dla hiszpańskojęzycznych Superclasico de las Americas, dla portugalskojęzycznych Superclasico das Americas. Bez względu na to, którą wersję wybierzemy, mowa o najważniejszym meczu reprezentacyjnym poza Europą, a może i na świecie. Poza przepustką na mundial, chodzi o wiele podtekstów. O tym jednak niżej.
Awans będzie
Brazylia kilka dni temu potwierdziła coś, co było pewne od dawna. Oficjalnie zakwalifikowała się na mundial. Teraz czas na Argentynę. W ich przypadku sytuacja także jest bardzo dobra. 12 punktów przewagi nad drużynami numer cztery i pięć. Po dzisiejszej nocy pozostaną cztery spotkania do rozegrania. Krótko mówiąc potrzebne byłoby dorzucenie coś do obecnej przewagi. Względem Chile szansa jest duża, gdyż tych czeka trudny mecz z trzecim Ekwadorem. Gorzej w stosunku do Kolumbii, która u siebie powinna rozparawić się z Paragwajem. To nadal jednak scenariusze zakładające zwycięstwo Albicelestes.
Wiadomym jest jednak, że jeśli nie najbliższej nocy, to przy pierwszej okazji w 2022 roku to zrobią. Tam bezpośrednie mecze z głównymi kandydatami o wyjazd do Kataru.
Do trzech czy dwóch razy sztuka?
Oba zespoły spotkały się w tym roku dwukrotnie, choć tutaj można mieć wątpliwości. Mowa głównie o meczu eliminacyjnym. 5 września w Sao Paulo miał odbyć się Superklasyk, ale wszystko uniemożliwił brazylijski sanepid. Sprawa, która zakończyła się gigantycznym skandalem nadal nie ma swojego finału. Jedni i drudzy w tabeli mają po dwanaście meczów i nierozstrzygnięty efekt końcowy. W teorii powinno zakończyć się walkowerem przeciwko gospodarzom – Brazylii – i trzema punktami dla gości. W końcu to gospodarz nie zapewnił możliwości rozegrania meczu. CONMEBOL nadal jednak myśli, jak wybrnąć z trudnej sytuacji. Na szczęście rezultat tego meczu nie będzie miał żadnego wpływu na eliminacje i ich końcowy wynik. Jedni i drudzy znajdą się w finałach.
Rewanż za finał
Mecz w Sao Paulo miał być rewanżem za finał Copa America. Jak się okazuje dwa miesiące później dopiero do niego dojdzie. Cztery miesiące temu – 11 lipca – na Maracanie Argentyna pokonała Brazylię 1:0. Jedynego gola dla kadry Lionela Scaloniego strzelił Angel Di Maria po kapitalnej asyście Rodrigo De Paula. Wówczas Leo Messi zgarnął pierwszy dorosły skalp z reprezentacją. Finał był opisywany jako pojedynek Messi kontra Neymar, ale raczej o ich pojedynkach niewiele mówiło się w kontekście tamtego meczu. Co ciekawe to była pierwsza porażka Canarinhos o punkty po trzech latach! Wcześniejsza to 1/4 finału mundialu w Rosji i 1:2 z Belgią.
Niepokonani
Teraz spotykają się drużyny niepokonane w tych eliminacjach. Po dwunastu rozegranych meczach ich bilanse robią wrażenie. Tite i spółka potknęli się tylko raz – w Barranquilli z Kolumbią. Pozostałe mecze w komplecie wygrali. Przy tym stracili zaledwie cztery gole. O dwa więcej wpadły do bramki Argentyny, która także nie przegrała od dawna. W ich przypadku bilans jest nieco gorszy – 8 zwycięstw i 4 remisy. Nadal jednak mówimy o wysokiej formie, choć bez fajerwerków.
Na strzelaninę raczej się nie nastawiamy w takim meczu. Jednak na dobre widowisko już tak! Pora także znośna dla kibiców europejskich. Start najbliższej nocy o godzinie 0:30 w TVP Sport.