Runda jesienna w Ekstraklasie kończy się dziś. W Krakowie przy ul. Kałuży rozegrany zostanie zaległy mecz z 2. kolejki, w którym Cracovia zmierzy się z Legią. Jedni chcą uniknąć „przezimowania” w strefie spadkowej, drudzy chcą wskoczyć na podium ligi. Cele rozbieżne, ale w przypadku remisu jednym i drugim uda się je zrealizować.
Ale mało prawdopodobne, by ktokolwiek zagrał tutaj na remis. Oczywiście, dla Cracovii byłby to raczej zdobyty punkt, ale dla Legii na pewno dwa stracone. Wicemistrzowie Polski będą tutaj faworytem – tak ze względu na wyższy potencjał sportowy, jak i choćby ze względu na wynik niedzielnego meczu, bowiem Cracovia grała z Legią dosłownie trzy dni temu. Przy Łazienkowskiej gospodarze wygrali 2:0, choć nie był to na pewno wybitny mecz drużyny Kosty Runjaicia.
Jest jeszcze jeden argument, który mocno przemawia za Legią. To fatalna seria Cracovii. Przecież Pasy rozpoczęły sezon z wysokiego C. Po pięciu meczach drużyna Jacka Zielińskiego nie miała na koncie ani jednej porażki i była w ścisłej czołówce. 30 września Cracovia wygrała w Łodzi z ŁKS-em i… od tamtej pory nie wygrała już ani razu. Udało się pięciokrotnie zremisować i awansować do 1/8 finału Pucharu Polski, ale finalnie obraz jest taki, że Cracovia jest w strefie spadkowej, a z pucharu i tak już odpadła. W lidze ekipa Zielińskiego nie wygrała od 9 kolejek.
Atmosfery wokół Cracovii jest kiepska, a w dodatku w niedzielę dotarła do nas bardzo smutna informacja – zmarł wieloletni właściciel klubu, Janusz Filipiak. Śmierć tego człowieka to wielki cios nie tylko dla jego rodziny i bliskich, ale i całej społeczności Cracovii. Co dalej z klubem, tak hojnie finansowym przez Comarch Filipiaka? To wielka niewiadoma. A w kontekście słabych wyników sportowych, przyszłość jest jeszcze bardziej mglista. Pozycja trenera Zielińskiego na początku rundy była bardzo mocna, a Pasy urastały do roli czarnego konia. Wystarczyło kilka miesięcy, by zespół wylądował na przeciwległym biegunie, a Zieliński stał się jednym z faworytów do zwolnienia w najbliższym czasie.
Jest jednak i pierwiastek optymizmu dla piłkarzy Cracovii – w sześciu ostatnich meczach między tymi dwoma drużynami, nigdy nie wygrali goście. W zeszłym sezonie Pasy rozbiły Legię na swoim terenie aż 3:0! Sezon wcześniej Cracovia wygrała 1:0, choć z obecnych składów obu ekip niewielu graczy może pamiętać tamten mecz, od którego minęły niewiele ponad 2 lata.
Piłkarze Legii mają prawo czuć się zmęczeni. Za nimi szalenie długa i obfita w mecze runda. Dzisiejsze spotkanie będzie już 34 epizodem tego serialu. Zaczęło się od Superpucharu Polski, potem eliminacje Ligi Konferencji, faza grupowa tych rozgrywek, a do tego oczywiście liga i Puchar Polski. Więcej grał tylko Raków, ale częstochowianie odpoczną sobie nieco na wiosnę, bo odpadli z Europy, podczas gdy Legię czeka przynajmniej jeden dwumecz, choć wszyscy mamy nadzieję, że na rywalizacji z Molde się nie skończy.
Zmęczenie to jedno, a dochodzą do tego dwie pauzy kartkowe istotnych graczy. Z powodu nadmiaru „żółtek” nie zagrają dziś Bartosz Slisz i Blaz Kramer. Kontuzjowani są z kolei Tomas Pekhart i Ramil Mustafaev. W Cracovii bez żadnych braków, bo do nieobecności Mathiasa Rasmussena wszyscy się już przyzwyczaili – Duńczyk ostatni mecz zagrał w październiku… 2022 roku.
Początek spotkania Cracovia – Legia dziś o 19:00. Pozostałe zaległości z jesieni nadrobione zostaną już po zimowej przerwie, w którą dziś koło 21:00 zapadnie nasza ligowa piłka.