Jako ostatni z lig TOP5 do gry przystępują Włosi. Oczywiście nie mogło się to odbyć w normalnych warunkach, jak to w Serie A. Jednak fani calcio dostają środę wypełnioną dziesięcioma spotkaniami 16. kolejki rozgrywek, w tym hitem na San Siro!
Trudno powiedzieć, czym się kierowali włodarze Serie A pod względem doboru dat powrotu do gry po mundialu i Nowym Roku. W zanadrzu było Trzech Króli z wolnym dniem od pracy. Jednak Włosi musieli wymyślić coś specjalnego, a także coś, co nie będzie miało sensu. Kolejka w zwykły roboczy dzień, która rozpocznie się… dwoma meczami o 12:30. Godzina dobra na niedzielę granie, a nie środowe potyczki. To jednak nie pojedyncze przypadki. Dwa kolejne mecze odbędą się o 14:30, potem dublet o 16:30 i dopiero cztery ostatnie spotkania miały więcej szczęścia – 18:30 oraz 20:45. Ta ostatnia zarezerwowana na hit w Mediolanie, gdzie Inter podejmie Napoli. To właśnie ten ostatni klub jest na ustach całej Italii po znakomitej pierwszej części sezonu.
Niemal idealny mundial dla Napoli
Tylko pięciu powołanych piłkarzy miał Luciano Spaletti na mundial w Katarze. Kim Min-jae, Mathias Olivera, Piotr Zieliński, Hirving Lozano oraz Frank Anguissa. Na szczęście dla “Spala” trzech z nich odpadło już po fazie grupowej, a dwóch kolejnych dołączyło do tego grona po 1/8 finału. To oznaczało, że już na początku grudnia klub był spokojny o występy swoich piłkarzy i przygotowania do drugiej części sezonu.
Na co trzeba się przygotować? Na gonitwę! Osiem punktów przewagi nad Milanem to ogromny kapitał po 15. kolejkach sezonu. Tylko cztery “oczka” uciekły neapolitańczykom w pierwszej połowie rozgrywek. Na szczyt trudno wejść, ale jeszcze trudniej na nim się utrzymać. Styczeń będzie pierwszą okazją do weryfikacji. Wyjazd na Inter, potem domowe spotkanie z Juventusem, a na koniec miesiąca do Neapolu przyjedzie Roma na derby słońca. Po drodze jeszcze derby w Salerno, które wcale nie muszą należeć do tych łatwych. W tym okresie Napoli nie może pozwolić sobie na gubienie punktów, bo potem dojdzie jeszcze Liga Mistrzów, w której trafili idealnie – Eintrach Franfurt w 1/8 finału. Gdyby udało im się utrzymać kurs z pierwszej części sezonu, wówczas mogą się dziać wielkie rzeczy pod Wezuwiuszem.
Bereś dołączy do Zielińskiego?
Po udanych występach na mundialu może się okazać, że Bartosz Bereszyński dołączy do Piotra Zielińskiego w Napoli. Z jednej strony można się cieszyć, bo to pod względem CV ogromny awans. Jednak w potencjalnym transferze jest sporo “gwiazdek”. Jedną z nich jest fakt, że to prawdopodobnie rozwiązanie na pół roku. Bereszyński do Neapolu, Alessandro Zanoli do Sampdorii Genui na ogranie się. Jednak “Bereś” przyszedłby jako dwójka na prawą obronę. Wygryźć Giovanniego Di Lorenzo wydaje się niemożliwością. To kapitan i gość, który gra od deski do deski, a ma żelazne zdrowie. Nadzieją dla Polaka miałaby być gra na trzech frontach. Serie A, Coppa Italia i Liga Mistrzów to okazja, by dostać jakieś minuty, np. przy okazji gier z Cremonese czy Empoli.
Nowy kontrakt dla Leao? Kiedy wróci Maignan?
To dwa najważniejsze pytania płynące z obozu mistrza Włoch. Wydawało się, że wszystko idzie w kierunku transferu wychodzącego Rafaela Leao. Portugalczykowi kończy się umowa za półtora roku. Zatem obecne okienko transferowe jest ostatnim, w którym Milan może zarobić na nim względnie rynkowe kwoty. Latem oferty będą na pewno niższe, na dwanaście miesięcy przed końcem umowy… o ile tak się stanie. Gianluca Di Marzio informuje, że jest wola porozumienia obu stron. Milan oferuje 7 milionów euro za sezon, a Portugalczyk chciałby zostać w klubie. Gdyby udało się przedłużyć kontrakt, wówczas Rossoneri będą rozdawać karty!
Jednak nie rozdają kart w przypadku zdrowia Mike’a Maignana. Francuz od dłuższego czasu zmaga się z kontuzją. Znad Sekwany dochodziły głosy, że lada moment będzie gotowy do gry. To wszystko mocno ostudził jednak na ostatniej konferencji prasowej Stefano Pioli. Wg szkoleniowca mistrza kraju, nie wiadomo, kiedy Maignan wróci do gry, ale nie stanie się to w najbliższym czasie. To fatalne informacje dla Milanu!
Dwóch mistrzów i niesamowity Szczęsny
Leandro Paredes i Angelo Di Maria wydatnie przyczynili się do złotego medalu Argentyny w Katarze. Wracają na włoskie boiska jako zawodnicy spełnieni, zdobywając kluczowe trofeum w karierze. Zwłaszcza ten drugi, dla którego był to właściwie brakujący element w jego bogatej karierze. Jest ktoś inny, kto indywidualnie mundial może zaliczyć do udanych. Wojciech Szczęsny był kluczową postacią reprezentacji Polski. Bez jego interwencji nie byłoby 1/8 finału, a raczej blamaż w fazie grupowej. “Szczena” wraca i ma szansę, by zgarnąć nagrodę bramkarza sezonu. Póki co tylko dziewięć gier na jego koncie, ale w siedmiu z nich zachował czyste konto, puszczając tylko trzy gole! Całe Juve straciło siedem bramek, a zatem tutaj jest potencjał na niesamowity rezultat “w tyłach” na koniec rozgrywek.
Tyle warstwy sportowej. Gorzej w kontekście zarządzania. Jeszcze pod koniec listopada zarząd Juventusu podał się do dymisji! Wszystko przez zarzuty prokuratorskie. Te dotyczą zawyżaniu cen piłkarzy oraz ukrywanie wypłat dla zawodników w okresie pandemii. Skład nowego zarządu poznamy prawdopodobnie za dwa tygodnie na spotkaniu akcjonariuszy. Jednak nie należy spodziewać się tam znanych twarzy. W tym momencie celem numer jeden jest wygaszenie wszystkich pożarów, które powstały w ostatnim czasie.
Mourinho da szansę kolejnemu Polakowi?
Portugalczyk na dobre uwierzył w Nicolę Zalewskiego rok temu. Czy teraz kolejny biało-czerwony będzie zadowolony ze współpracy z legendarnym trenerem? Do tego daleka droga, jednak są pewne przesłanki, by tak uważać. Jordan Majchrzak od kilku miesięcy trenuje w Trigorii, a do tej pory robił to w ekipie Primavery, gdzie trafił w ramach wypożyczenia z młodzieżowych ekip Legii Warszawa. 18-latek teraz będzie trenował z pierwszym zespołem. Wszystko po to, by Mourinho mógł się przyjrzeć Polakowi pod kątem wykupu w letnim okienku transferowym.
Trudno na teraz spodziewać się szansy gry dla 18-letniego napastnika, jednak już sam fakt treningów z pierwszym zespołem jest nobilitujący i pokazujący, że może pozostać w klubie. Nicola Zalewski też kiedyś tak rozpoczynał, tyle że on funkcjonował jako wychowanek klubu. Podobnie do Majchrzaka kilka lat temu w Romie na wypożyczeniu był Wiktor Pleśnierowicz. Wychowanek Lecha jednak na treningach z pierwszym zespołem zakończył przygodę w stolicy Włoch i wrócił do kraju.
Wrócił do Europy
W Katarze nie błyszczał, niczym w Brazylii i Rosji. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że to nadal klasowy golkiper. Guillermo Ochoa, mimo 37 lat na karku wraca do Europy. Americe zamienia na Salernitanę. To m.in. efekt kontuzji Luiegiego Sepe. Wydaje się jednak, że na krótki termin – półroczna umowa – Ochoa powinien zapewnić spokój w bramce ekipy z Salerno. Na pewno doda kolorytu Serie A, a klub będzie do tego odpowiedni.
Co nas czeka na restart rozgrywek?
Jako się rzekło, hitem 16. kolejki będzie mecz Inter – Napoli. To jednak dopiero o 20:45. Granie rozpocznie się od 12:30, gdy w Salerno zagra Milan. Dwie godziny później w bój ruszy ekipa Polakow (Spezia), która podejmie Atalantę. Warto dodać, że kibice La Dei wykupili komplet – ponad tysiąc biletów do sektora gości. O 16:30 zaczynają stołeczne kluby: Roma z Bolonią, Lazio w Lecce. Potem Juventus powinien bez kłopotów wygrać w Cremonie.
Już w weekend kolejne granie. Tutaj hitem niedzielna potyczka Milanu z Romą. Napoli pojedzie do Genui, ale czekają nas także małe derby Lombardii: Monza podejmie Inter. Dla Silvio Berlusconiego to będzie szczególne spotkanie, co tylko powinno zmobilizować jego podopiecznych.