Skip to main content

Nie, to nie jest żaden błąd aplikacji. Naprawdę Nottingham Forest zajmuje trzecie miejsce w Premier League. Wyprzedza w tej chwili… Arsenal. Aż osiem bramek spośród 14 zdobył niesamowity Chris Wood, który stał się niespodziewanym bohaterem sezonu.

Erling Haaland z 11 trafieniami, a później… dwie niespodzianki – Bryan Mbeumo z Brentford oraz Chris Wood z Nottingham Forest. Kameruńczyk i Nowozelandczyk mają po osiem goli. Dopiero później są: Mohamed Salah, Cole Palmer, Nicolas Jackson. Liczby Chrisa Wooda to jakiś ewenement, choć pokazał już w poprzednim sezonie, że wie w jaki sposób trafiać do siatki. Napastnik lepiej radzi sobie w tych klubach teoretycznie słabszych i skazywanych na walkę o byt. Przecież Sean Dyche opierał o niego atak w Burnley, gdzie Wood gromadził dwucyfrową liczbę bramek. Tak samo korzysta z niego Nuno Espirito Santo w Nottingham. To napastnik, na którym można polegać. Nie poszło za to Woodowi kompletnie w Newcastle.

Trochę nie wiadomo po co go ściągnięto, skoro za chwilę sprowadzony został Alexander Isak, a drugim wyborem pozostaje wciąż nieobecny i wiecznie kontuzjowany Callum Wilson. Wood był potrzebny, ale… może na pół roku. Rzeczywiście Eddie Howe potrafił go wystawić aż w 13 meczach ligowych z rzędu rundy wiosennej sezonu 2021/22. Skutecznością nie grzeszył, bo zdobył zaledwie dwie bramki. Dlatego wyłożona została latem rekordowa kwota 63 milionów funtów na Isaka. Wood poszedł w odstawkę i po pół roku udał się na wypożyczenie do Nottingham Forest. Klub ten go wykupił i nie ma prawa żałować. Dziś pewnie z pocałowaniem ręki wzięliby w Newcastle z powrotem Chrisa Wooda.

Gdyby nie Nowozelandczyk, to dziś w Nottingham kibice chodziliby na mecze z West Bromem, Milwall, Coventry City czy Stoke City, a nie z Manchesterem City, Liverpoolem lub Arsenalem. Wood strzelił 14 goli, a najpiękniejszym dla niego momentem był hat-trick i to na St James’ Park przeciwko byłej drużynie. Co ciekawe, Steve Cooper wcale nie widział go w podstawowym składzie. Dopiero pracujący mniej więcej od okresu świątecznego Espirito Santo w pełni na niego postawił. Za kadencji Portugalczyka strzelił 11 goli w lidze. Wiele z nich dało bezpośrednie punkty – np. remisy z Lutomn czy Crystal Palace oraz zwycięstwo z Burnley na koniec sezonu. Nottingham mogło drżeć o utrzymanie przez pewien moment, bo otrzymało też minus cztery oczka kary za złamanie zasad PSR, czyli zrównoważonego rozwoju.

Finalnie się utrzymało, a w sezonie 2024/25 zadziwia wszystkich. Chris Wood jest kliniczny. Jeśli już oddaje strzał celny, to aż 57% z nich trafia do siatki. Taki Mohamed Salah ma o sześć strzałów celnych więcej, a jednak mniej bramek. Warto dodać, że Wood tylko jedną spośród ośmiu bramek zdobył z rzutu karnego – wszystkie pozostałe z gry. Nowozelandczyk trafia w różny sposób. Ma po pierwsze niezwykły instynkt, a po drugie też trochę szczęścia. Tylko jeden gol to wykończenie po podaniu partnera. Reszta to takie sytuacyjne piłki, które wymagają od piłkarza kunsztu, walki, sprytu – a to się przepchnie, a to dobije, a to wykorzysta błąd obrońcy, błąd bramkarza. Jest w odpowiednim miejscu jak taki killer. Nie są to gole wypracowane od A do Z, lecz sytuacyjne piłki, z których robi użytek.

Kiedy Liverpool przegrał na Anfield Road z Nottingham Forest, to wydawało się, że jest to olbrzymi wstyd. Dziś tamta narracja się zatarła, bo “The Reds” przegrali z obecnie trzecią drużyną Premier League, ale gola strzelił akurat nie Wood, tylko Callum Hudson-Odoi. To też jest niesamowite, że jeszcze w czasach Coopera klub ten kojarzył się z 30 transferami tuż po wejściu do elity. Trener nawet nie znał wszystkich piłkarzy, bo przyjechał ich cały wagon. Kto dziś pamięta Keylora Navasa czy solidnego przecież w Serie A Remo Freulera? Albo Renana Lodiego, Jesse Lingarda, Serge’a Auriera, Jonjo Shelveya… trudno było sympatyzować wtedy z tak chaotycznym klubem. Wydawało się, że chce wszystkich. Lingard się tam ośmieszył.

W tym sezonie owszem, transfery także były, ale dużo, dużo mniej. Przede wszystkim trzon zespołu stanowią piłkarze, których Nuno Espirito Santo miał już do dyspozycji przed rokiem – środkowy obrońca Murillo, ofensywny pomocnik Morgan Gibbs-White, prawy obrońca Ola Aina, defensywny pomocnik Ryan Yates, oczywiście wspomniany Chris Wood, lewoskrzydłowy Callum Hudson-Odoi, prawoskrzydłowy Anthony Elanga, bramkarz Mats Sels. Na uwagę zasługuje fakt, że nie ma już tak, że wchodzi cały nowy skład. Nottingham dokonało wzmocnień kosmetycznych, ale nie jakiejś transformacji. Na przykład podstawową parę stoperów z Murillo tworzy ściągnięty z Fiorentiny Nikola Milenković. Brakowało też lewego obrońcy i lukę tę wypełnił Alex Moreno. Za to aż ponad 40 milionów zostało wydanych na wielki talent Newcastle – Elliota Andersona. On także pełni ważną rolę.

Kiedy Nottingham zajmowało ostatnio trzecie miejsce w lidze, to Calluma Hudsona-Odoia nie było jeszcze na świecie. Zdeklasowało West Ham aż 3:0 i w efektowny sposób wdrapało się na ligowe podium. Po raz pierwszy od maja 1999 roku Forest wygrało trzy mecze Premier League z rzędu. Charyzmatyczny i mocno kontrowersyjny właściciel Evangelos Marinakis zapowiadał walkę o… powrót do europejskich pucharów, na co wszyscy raczej machali ręką, bo każdy może sobie tak powiedzieć. A tu się okazuje, że wcale nie jest to taka abstrakcja, tylko realny plan. Dodajmy, że mowa o “powrocie do Europy”, bo mamy do czynienia z podwójnym zwycięzcą Pucharu Europy w czasach legendarnego Briana Clougha.

Defensywa. To ona jest niezwykle ważna i zawsze była u Espirito Santo. Podstawą oszałamiającego początku sezonu Forest była ich szczelna obrona. Bramkarz Matz Sels, tym razem już pewna jedynka, bez zastanawiania się, który z golkiperów jest mniej słaby. Do tego wspomniany już środkowy obrońca Murillo i prawy obrońca Ola Aina, którzy wystąpili w każdym meczu Premier League, a letni nabytek Nikola Milenković świetnie się w tę formację wpasował. Podobnie zresztą wskoczył do niej Alex Moreno. Tylko RB Lipsk (5) i Liverpool (6) straciły mniej bramek niż Forest (7) w pięciu najlepszych ligach. Imponujące. Chwalony jest zwłaszcza Murillo, który otrzymał nawet pierwsze powołanie do kadry Brazylii. To młody stoper, którego mogą chcieć w przyszłości większe kluby.

Related Articles