Skip to main content

Wojciechowi Szczęsnemu od jakiegoś czasu daleko do wysokiej formy. Właśnie rozegrał jeden z najsłabszych meczów w swojej karierze i podarował dwa gole drużynie Udinese. Przez niego Juventus zremisował ten mecz 2:2.

Juventus w 23. minucie prowadził z Udinese już 2:0 po bramkach Dybali i Cuadrado. Nic nie zwiastowało katastrofy, która wydarzyła się w drugiej połowie. Wojciech Szczęsny najpierw wypuścił piłkę z rąk po dość lekkim strzale Tolgaya Arslana, a później próbował swój błąd naprawić i sfaulował pomocnika Udinese w polu karnym. Roberto Pereyra pewnie wykonał jedenastkę – polski bramkarz rzucił się w drugą stronę. Potem Juventus miał dwukrotnie pecha – w słupek po strzale z główki trafił Alvaro Morata, a później drugi słupek obił też Bentancur. Mecz, który już dawno powinien być rozstrzygnięty na korzyść Juve – ostatecznie zakończył się podziałem punktów.

Tego, co wydarzyło się w 83. minucie nie da się wytłumaczyć. Wojciech Szczęsny w niegroźnej sytuacji najpierw kiwał się z Deulofeu i to mu się jeszcze udało, ale później zlekceważył Stefano Okakę, chcąc podać piłkę podcinką do boku. Trafił nią w napastnika gospodarzy, ta wylądowała pod nogami Deulofeu, a on nie mógł tego zmarnować. VAR sprawdzał jeszcze, czy gol jest prawidłowy i ostatecznie go uznał. W doliczonym czasie Cristiano Ronaldo strzelił gola na 3:2, ale tam VAR wychwycił minimalnego spalonego… więc Szczęsnemu oberwało się bardziej, bo "Stara Dama" przez niego straciła punkty. Krótko mówiąc – golkiper nie ma we Włoszech najlepszej prasy. Najważniejsze dla niego jednak jest to, że ufa mu sam Allegri, który wziął go w obronę po meczu: – Szczęsny to świetny bramkarz, nie popełnił błędu technicznego. Powinniśmy lepiej zrozumieć tę sytuację i nie wstydzić się wybicia piłki w trybuny.

Pierwsza kolejka była pechowa nie tylko dla Szczęsnego, chociaż to on swoim beznadziejnym występem skradł większość nagłówków. Bartłomiej Drągowski ułatwił debiut Jose Mourinho, ale chciał mu go zepsuć zawodnik z jego zespołu – Nicolo Zaniolo. "Viola" przez ponad pół godziny przez Drągowskiego grała w osłabieniu. Na początku drugiej połowy drugą żółtą kartę otrzymał Zaniolo i szansę się wyrównały, ale i tak to Veretout załatwił gości. Warto zanotować też świetny debiut Abrahama. Przy jednej ze straconych bramek przez Bolognę lepiej mógł zachować się także Łukasz Skorupski. Co prawda nie popełnił takiego "wielbłąda", jak dwaj koledzy z reprezentacji, ale powinien lepiej zareagować przy dośrodowania w kierunku piątego metra. Na jego szczęście Bologna strzeliła dwa gole w dwie minuty i wyszarpała zwycięstwo z Salernitaną.

Related Articles