Skip to main content

Czterech chętnych, a wśród nich nie ma Realu, Barcelony, Atletico. Nie ma także Sevilli, Realu Sociedad czy Villarrealu. Grono półfinalistów mocno przetrzebione z głównych faworytów. Dzisiaj i jutro pierwsze mecze 1/2 finału Pucharu Króla.

Patrząc na ligową tabelę, faworytem będzie Real Betis. Mowa przecież o trzeciej drużynie LaLiga, którą wyprzedza jedynie Sevilla i Real Madryt. Drużyna Manuela Pellegriniego dopiero w miniony weekend została zatrzymana po serii 5-1-0. Porażka z Villarrealem tyle bolesna, co po prostu zasłużona. Verdiblancos w ogóle nie zagrozili bramce Sergio Asenjo, mimo wyraźnej przewagi. Warto jeszcze wrócić do wspomnianego w bilansie remisu. Ten został osiągnięty na Estadio Vallecas, gdy Betis przyjechał na pierwszy ligowy wyjazd w 2022 roku. Wtedy rywalem było oczywiście Rayo, z którym zmierzy się dzisiaj.

Powtórka z rozrywki
Mecz zakończył się remisem 1:1, ale jeszcze kilka dni w mediach andaluzyjskich było gorąco. Chodziło o pracę arbitra. Sędzia Alejandro Ruiz już w pierwszej połowie wyrzucił Alexa Moreno i pokazał trzy żółte kartki. Dodatkowo nie podyktował rzutu karnego po ręce gospodarzy w polu karnym, a w drugiej połowie przerwał dobrze zapowiadającą się akcje Betisu. Verdiblancos wszystko zinterpretowali jako błędy na ich niekorzyść i podnieśli ogromne larum w swoich social mediach. Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że większość zarzutów była wyssana z palca.

Wtedy Rayo było zespołem lepszym, ale skończyło się tylko na 1:1. Teraz stawka inna, ale znowu Rayo będą mieli atut własnego boiska. To nie lada gratka dla podopiecznych Andoniego Iraoli. W lidze domowy bilans to 8-2-1, a dorzucając triumf nad Mallorką w Pucharze Króla jeszcze tylko go poprawił. Jedynym zespołem, który był w stanie ich ograć, to Athletic Bilbao tuż przed przerwą reprezentacyjną. Beniaminek obecnie spadł już na 9. miejsce w tabeli, ale nadal można mówić o jednej z rewelacji tego sezonu LaLiga.

Teraz jednak widać, jak Puchar Króla jest dla nich ważny. W weekend Iraola wystawił sporo rezerwowych na mecz w Vigo. Trudno się dziwić, skoro dla Rayo to drugi półfinał pucharu w historii. Pierwszy raz udało się w sezonie 1981/1982, gdy polegli 0:4 w dwumeczu ze Sportingiem Gijon. Teraz pojawia się okazja na poprawienie historycznego sukcesu.

Trzeci finał z rzędu?
Athletic Bilbao to drużyna uwielbiająca grać w Pucharze Króla. Oczywiście najlepiej sobie radzą we wszystkich rundach poza… finałami. Takich meczów przegrał w tym wieku już pięć. Cztery razy z Barceloną i raz z Realem Sociedad. Teraz stają przed szansą na trzeci kolejny finał. Dla drużyny spoza ścisłej czołówki LaLiga to byłby gigantyczny sukces.

Teraz to jednak… obowiązek. Wyeliminowali Barcelonę, wyeliminowali Real Madryt, więc siłą rzeczy mocno urośli w oczach kibiców, a także wszystkich fachowców. Trudno się dziwić, bowiem Los Leones od kilku tygodni znajują się w coraz lepszej formie. Pokonali w tym roku także Atletico Madryt w półfinale Superpucharu Hiszpanii, a w lidze bilans to 3-1-0. Ostatnia wygrana to poniedziałkowe spotkanie z Espanyolem. Wówczas Marcelino upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu. Trzy punkty ligowe, a zdecydowana większość zawodników albo nie rozegrała abyt wielu minut, albo odpoczywała przed pierwszym meczem z Valencią.

Jeśli jesteśmy przy Valencii, trzeba przyznać, że dla nich rozgrywki pucharowe to także odskocznia od ligowej rzeczywistości. Tym bardziej że ich dotychczasowy terminarz był bardzo łaskawy, w przeciwieństwie do najbliższego rywala. Arenteiro, Cartagena, Baleares czy Cadiz to znacznie lżejszy zestaw od Basków, ale to też sztuka wykorzystać swoją ścieżkę. Tyle że początek roku w lidze dla nich był i jest bardzo trudny. Tutaj paradoksalnie rywali z najwyższej półki. Real Madryt, Sevilla, Atletico i Real Sociedad to nie jest wymarzona droga, a w tym czasie udało się zgarnąć ledwie dwa oczka. Dzisiaj to już jedenasta ekipa ligi, mimo że przecież początek sezonu Valencia wygrywała mecz za meczem.

***

Mecze 1/2 finału Pucharu Króla można oglądać w Unibet TV.
Środa 21:00: Rayo – Real Betis
Czwartek 21:30: Athletic Club – Valencia

Related Articles