Skip to main content

Jesienią w czołowych europejskich ligach nie brakuje zaskakujących wyników i niespodziewanych liderów. W Bundeslidze  na szczycie tabeli znalazł się Bayer Leverkusen, który jest jedyną niepokonaną drużyną w stawce. W sobotę Aptekarze w szlagierze kolejki, a może nawet całej rundy, zmierzą się z Bayernem. Kto miałby zakończyć wspaniałą serię Bayeru, jeśli nie najlepszy klub Europy?

Tym bardziej, że Robert Lewandowski przystępuje do gry jako koronowany już najlepszy piłkarz na świecie w plebiscycie FIFA. Do tej pory żaden Polak nie dostąpił takiego zaszczytu. W ostatnich latach trwała zresztą hegemonia Leo Messiego i Cristiano Ronaldo. Obaj dostali się też do finałowej rozgrywki w 2020 roku, ale symbolicznie pokonał ich Lewandowski. Nie mogło być inaczej, skoro Polak wygrał trzy najważniejsze trofea (mistrzostwo i puchar w Niemczech oraz Ligę Mistrzów), zostając indywidualnie królem strzelców każdych z tych rozgrywek. Bayern wygrał też Superpuchar Niemiec i Superpuchar Europy, a jeśli spojrzymy w klasyfikację strzelców obecnego sezonu Bundesligi to zobaczymy, że Lewy ma 15 goli po 12 kolejkach. Przy czym w jednym meczu nie grał wcale, a w innym wszedł z ławki. Statystyka jest po prostu kozacka! Jak na najlepszego piłkarza globu przystało.

Bayer ma się więc czego obawiać. Wprawdzie Bayernowi w pięciu ostatnich spotkaniach Bundesligi przydarzyły się aż trzy remisy, przez co osunął się z pozycji lidera, to jednak wciąż jest to bawarski walec. Jednak warto docenić też postawę Aptekarzy, którzy latem stracili swoją największą gwiazdę, a zatem Kaia Havertza, a mimo to potrafią robić bardzo dobrą robotę. Szczególnie mocna wydaje się defensywa Bayeru, o czym świadczyć może ledwie 10 straconych goli. Dla porównania Bayern stracił ich 18, a lepiej w całej lidze broni tylko Lipsk – 9 goli po stronie strat.

Ze strzelaniem podopieczni Petera Bosza także problemów nie mają – zdobyli 27 bramek, a najlepszą strzelbą w drużynie jest Lucas Alario – autor 8 trafień. Leon Bailey ma 4 bramki i tyle samo asyst, a uwagę zwrócić można także na Patrika Schicka, strzelca trzech bramek. Choć z drugiej uważny czytelnik zauważy, że cała trójka strzeliła łącznie tyle samo goli co sam Lewandowski.

Bayer w ostatnich latach był raczej niewygodnym rywalem, tak dla samego Lewandowskiego, jak i dla całego Bayernu. Wprawdzie summa summarum w zeszłym sezonie Bawarczycy nie mogli narzekać – jesienią przegrali u siebie 1:2, ale potem w czerwcu wygrali na wyjeździe 4:2, a miesiąc później w takich samych rozmiarach zwyciężyli w finale Pucharu Niemiec. Z tych ośmiu goli Bayernu trzy należały do Polaka. Łącznie RL9 ma osiem bramek w 19 konfrontacjach z Aptekarzami. Dla każdego innego napastnika byłby to wynik znakomity i pisano by, że ma patent na tego rywala. Ale dla Lewego to liczby co najwyżej przeciętne. 

Początek szlagierowego meczu Bundesligi dziś o 18:30. Wczoraj znów przegrała Borussia Dortmund, która powoli wypisuje się z mistrzowskiego wyścigu. Z pięciu ostatnich meczów w lidze BVB wygrało tylko jeden. Jak widać wyrzucenie trenera nie poprawiło sytuacji jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Gdyby w starciu na BayArena padł remis, liderem przed Świętami może zostać także Lipsk, pod warunkiem, że pokona FC Koeln.

Related Articles