Skip to main content

Za kilkadziesiąt godzin w Katarze rozpocznie się piłkarskie święto, a kibice z całego globu zacierają już ręce na myśl o wielkich gwiazdach futbolu, które dzień w dzień będą pojawiały się w ich telewizorach. I faktycznie – trudno o większe skupisko piłkarskiego talentu niż światowy czempionat. Ale mundial ma też niestety swoich wielkich nieobecnych, a – jak przekonamy się za chwilę – można by z nich stworzyć pewnie kilka znakomitych jedenastek.

Nie sposób zacząć inaczej niż od mistrzów Europy.  Gdy rozlosowano barażową drabinkę walki o MŚ, jasne stało się, że w Katarze zabraknie albo Portugalii, albo Włochów, albo nawet obydwu tych nacji. Mistrzostwa bez Cristiano Ronaldo czy bez świeżo upieczonych mistrzów Starego Kontynentu? Tak brzmiało pytanie, na które odpowiedź poznaliśmy szybciej niż się spodziewaliśmy. Włosi nie dali sobie  szansy na mecz z Portugalią – przegrali już w półfinale baraży z Macedonią Północną, co można uznać chyba za największą piłkarską sensację ostatnich miesięcy.

A zatem piłkarze tacy jak Gianluigi Donnarumma, Leonardo Bonucci, Jorginho, Nicolo Barella, Marco Verratti i wielu, wielu innych zbliżający się turniej obejrzy przed ekranem. Tak wypadło w sportowej rywalizacji, ale chyba ciężko byłoby znaleźć postronnego kibica, który mając do wyboru oglądanie Iranu, Maroka czy Tunezji lub oglądanie Italii, nie wybrałby Squadra Azzurra. Podopieczni Roberto Manciniego na pewno byliby dużym faworytem imprezy.

Skoro jesteśmy już przy tych, którzy nie jadą do Kataru z powodów czysto sportowych, to nie sposób nie wspomnieć o reprezentacji Norwegii, której absencja implikuje również fakt, że nie zobaczymy kolejnych bramek Erlinga Haalanda w tym roku. Inną gwiazdą norweskiego futbolu jest Martin Odegaard, który zalicza w liderującym Premier League Arsenalu znakomitą rundę. Mikel Arteta pewnie nie narzeka, że jego playmaker odpocznie sobie w końcówce listopada  i grudniu. Tak jak i Pep Guardiola raczej nie zanosi się płaczem ze względu na labę Haalanda. I tak jak Jurgenowi Kloppowi zapewne nie przybywa siwych włosów z powodu wolnego Mohameda Salaha. Bo Egipt to kolejny z krajów, który katarski mundial przegrał już na etapie eliminacji. Faraonowie przegrali kluczowy mecz z Senegalem. Sadio Mane okazał się lepszy od ówczesnego klubowego kolegi, ale… Do niego jeszcze wrócimy.

Zostańmy przy Premier League, bo kolejnym ważnym piłkarzem Man City, który będzie mógł sobie odpocząć jest Riyad Mahrez. Algieria podzieliła los m.in. wspomnianego Egiptu czy Wybrzeża Kości Słoniowej i na MŚ nie jedzie. WKS to oczywiście wyśmienity snajper – Sebastian Haller. W jego przypadku o grę w Katarze i tak byłoby ciężko, bo powszechnie wiadomo z jak dużymi problemami  zdrowotnymi zmaga się gracz Borussii Dortmund.

Mundial opuszcza również np. Chile, które nie tak dawno temu dwa razy z rzędu wygrywało Copa America. Pokolenie Alexisa Sancheza czy Arturo Vidala schodzi jednak ze sceny. Chilijczycy byli więc jedynie sparingpartnerem Polaków przed turniejem, ale na mundialu żadnej roli do odegrania nie mają. Patrząc na “drugą młodość” Sancheza – może trochę szkoda…

Istną gwiazdą ostatnich tygodni w Serie A stał się kreatywny pomocnik Napoli – Khvicha Kvaratskhelia. Jego drużyna idzie jak burza po Scudetto, a sam Gruzin nie bez kozery doczekał się pseudonimu “Kvaradona”. Ale… No właśnie. Jest Gruzinem i awansu na duże imprezy raczej nie ma się co spodziewać. To samo zresztą tyczy się jego klubowych kolegów – Elifa Elmasa (Macedonia Północna) i Amira Rrahmaniego (Kosowo).

Wśród istotnych nazwisk, które z powodu braku awansu nie dostąpią zaszczytu gry w XXII finałach Mistrzostw Świata wymienić można jeszcze Davida Alabę (Austria), Mykhailo Mudryka (Ukraina), Jana Oblaka, Josipa Ilicicia (obaj Słowenia), Patrika Schicka (Czechy), Milana Skriniara, Stanislava Lobotki (obaj Słowacja), Edina Dżeko (Bośnia i Hercegowina), Alexandra Isaka czy Zlatana Ibrahimovicia (obaj Szwecja). Ten ostatni i tak ostatnio głównie się leczy.

Wielcy piłkarze nie mają patentu na “nieśmiertelność”, czyli unikanie kontuzji. Urazy wykluczają z katarskiego turnieju naprawdę okazałe grono znakomitych graczy. Zacząć trzeba od potwierdzonej dziś informacji. Czary szamanów nie odniosły spodziewanego skutku (co za niespodzianka!) i Sadio Mane straci MŚ. Senegal bez niego straci za to mnóstwo w swojej ofensywnej jakości. Co ciekawe, z tego samego powodu w Katarze zabraknie jego klubowego i reprezentacyjnego kolegi – Bouny Sarra. Smak kontuzji, która wyklucza z udziału w wielkiej imprezie doskonale zna Marco Reus. Przez problemy zdrowotne 34-latek opuścił wcześniej trzy duże turnieje: mistrzostwa świata w Brazylii, mistrzostwa Europy we Francji oraz ostatnie Euro. Teraz do tej listy dochodzi katarski mundial. Wypada współczuć.

Współczuć można też selekcjonerowi reprezentacji Francji. Didier Deschamps marzy o obronie pucharu świata, ale jak to zrobić, gdy z gry wypadają tacy zawodnicy jak Presnel Kimpembe, Paul Pogba czy N’Golo Kante? Do tego grona doszedł jeszcze Christopher Nkunku. Napastnik RB Lipsk doznał urazu podczas sesji treningowej Trójkolorowych. Kadra mistrzów świata wciąż jest bardzo mocna, ale nie da się ukryć, że mogła być jeszcze mocniejsza.

W mniejszej skali to samo zdanie można by napisać o Urugwaju. Do starszyzny z Luisem Suarezem i Edinsonem Cavanim dołączyła grupa młodszych zawodników, którzy odgrywają istotne role w europejskim futbolu, że przywołamy tylko Darwina Nuneza czy Fede Valderde. Niestety, zabraknie w tym gronie Ronalda Araujo, o którym od wielu miesięcy mówi sie jako o najlepszym stoperze Barcelony. Nawet jeśli Urugwajczyk ma gigantyczny potencjał, to i tak samo dużo niefartu – kontuzje co i rusz wykluczają go z gry. Teraz straci MŚ.

Wspomnieliśmy o kontuzji Nkunku – do Kataru nie poleciał też jego klubowy kolega z RB Lipsk – Timo Werner. Nawiasem mówiąc Niemiec kontuzji doznał w Warszawie, podczas meczu Ligi Mistrzów Szachtar – RB.

Spore problemy ma również Gareth Southgate. Kontuzje dotknęły szczególnie mocno boki obrony – wypadli Reece James czy Ben Chilwell. Do końca ważyło się powołanie Kyle’a Walkera, ale koniec końców defensor Man City w kadrze się znalazł.

Kto jeszcze zamiast Dohy i okolic oglądać będzie gabinety lekarskie? Na pewno warto wspomnieć o Diogo Jocie – ofensywa Portugalii i tak jest bardzo mocna, ale zawodnik Liverpoolu mógł być jedną z opcji trenera Fernando Santosa. Siłę Holendrów osłabi na pewno brak Georginio Wijnalduma, który w sierpniu złamał nogę. Z kolei uraz, który na pewno nie przeszkadza kibicom w Polsce wykluczył z gry Jesusa Coronę. Meksykański pomocnik mógł być dużym zagrożeniem dla naszej defensywy.

Jedni do Kataru nie jadą, bo się nie zakwalifikowali, innych wykluczyły kontuzje, ale jest jeszcze trzecie grono – pominięci. I tutaj również zaroi się od dużych nazwisk. Odważnych ruchów nie bał się np. Luis Enrique. Hiszpański trener zostawił w domu takich zawodników jak David De Gea, Sergio Ramos czy Thiago. Najwyraźniej były trener Barcy chce odmłodzić drużynę La Furia Roja, ale jeśli mundial okaże się wielkim rozczarowaniem, oberwie mu się za brak powołania dla wspomnianej trójki.

Inni pominięci? Jadon Sancho (Anglia), Roberto Firmino (Brazylia), Mats Hummels (Niemcy), Renato Sanches (Portugalia).

My martwimy się kontuzjami Jakuba Modera czy Bartłomieja Drągowskiego oraz kontestujemy brak powołania dla Michała Karbownika, ale jak widać z powyższego, mundial straci dużo poważniejszych graczy.

Na szczęście wciąż pozostaje bardzo liczne grono asów, którzy od niedzieli przez blisko miesiąc będą nas oczarowywać na boiskach w Katarze.

Related Articles