Skip to main content

W październiku Newcastle zostało przejęte przez Saudyjczyków, a konkretnie przez konsorcjum, któremu przewodzi saudyjski Publiczny Fundusz Inwestycyjny. Miesiąc później menadżerem klubu został Eddie Howe, ale potrzebne są wzmocnienia, żeby wygrzebać się ze strefy spadkowej. Pierwszym jest reprezentant Anglii – Kieran Trippier.

Pierwszy transfer pokazuje, że nic tam na razie się nie pali. Nie będzie zaraz jakichś Aubameyangów, czy innych nazwisk, które wywróciłyby do góry nogami piramidę płacową. To nie tak, że Newcastle wzięło gościa skończonego, który idzie sobie potruchtać i dorobić do pensji. "Sroki" są w sytuacji dramatycznej, od sierpnia wygrały tylko jedno spotkanie. Eddie Howe trafił akurat na trudny terminarz – ostatnio musiał się mierzyć z Arsenalem, Leicester, Liverpoolem, czy Manchesterem City. Potrafił tylko pokonać Burnley i urwać po punkciku z Norwich i Manchesterem United. Szczególnie mecz z "Czerwonymi Diabłami" był imponujący, bo tam to David De Gea ratował swój zespół przed porażką, a nie Martin Dubravka. Kolejne dwa spotkania były przełożone i Newcastle zajmuje w tabeli 19. miejsce.

Prawa obrona to pozycja, która wymagała wzmocnienia. Zresztą… takich pozycji jest więcej, ale wystarczy spojrzeć kogo musiał wystawiać tam Eddie Howe w siedmiu meczach. Głównie Javiera Manquillo, który zasłynął raczej łapaniem żółtych kartek niż wypracowywaniem okazji. Anglik stawiał też na Szweda Emila Kraftha, a przeciwko Man City na tej pozycji grał nawet Jacob Murphy, czyli nominalny skrzydłowy, czy dziesiątka. W krótkim czasie wystawił tam trzech różnych zawodników. Teraz będzie miał "pewniaka", czy to w przypadku klasycznej czwórki z tyłu, czy nawet z kombinowaniem w postaci wahadeł. Trippier ogarnie i jedno, i drugie. Na ostatnim Euro Gareth Southgate rzucał nim po różnych pozycjach – lewy obrońca, prawy obrońca albo prawy wahadłowy.  Kolejna ważna sprawa – Simeone nie oddaje zawodnika, który tułał się gdzieś po rezerwach i łapał minuty w Pucharz Hiszpanii. Trippier grał regularnie w pierwszym składzie. 10 zawodników Atletico uzbierało od niego więcej minut.

Kieran Trippier spędził w Atletico półtora sezonu, wygrał mistrzostwo Hiszpanii i wraca do Anglii. Już przeszedł do historii jako pierwszy transfer saudyjczyków w Newcastle. Podpisał dwuletni kontrakt ze "Srokami", a klub ten kupił go za 12 milionów funtów. Eddie Howe pamiętał zawodnika z czasów, kiedy obaj spotkali się w Burnley. Howe pracował w Burnley od stycznia 2011 do października 2012 i to on wypożyczył wtedy Trippiera z Manchesteru City, a następnie podpisał z nim stały kontrakt. Howe jednak bardziej zasłynął później, jak zbudował zespół Bournemouth. Trippier był w tym czasie pewniakiem u Seana Dyche'a, aż w końcu po kilku latach trafił do Tottenhamu. Wtedy też zaczął regularnie grać w reprezentacji Anglii. Zdobył między innymi bramkę z rzutu wolnego na Łużnikach  w półfinale mistrzostw świata.

Newcastle może śmiało wydać nawet 200-250 milionów funtów. Wszystko przez to, że Mike Ashley skąpił przez ostatnie lata. Nie wydaje się jednak, żeby osoby odpowiedzialne za transfery bawiły się tutaj w Monopol i szastały pieniędzmi. Trudno spodziewać się Aubameyangów, Pogbów, Hazardów. Newcastle ma swoje priorytety, a to wzmocnienia na środku obrony. Jamaal Lascelles, Ciaran Clark i Fabian Schar – taką trójką dysponuje na dziś Eddie Howe i z taką trójką na środku Newcastle wpuściło już w sumie 42 bramki w Premier League, czyli najwięcej w całej lidze razem z Norwich. "L'Equipe" informowało o Diopie z West Hamu, ale raczej wobec kontuzji stoperów w tym zespole można tę opcję wykluczyć. Newcastle ma chrapkę na Svena Botmana z Lille lub też Diego Carlosa z Sevilli, ale szczególnie za młodego Holendra trzeba zapłacić pewnie 60-70 milionów euro/funtów. Według Fabrizio Romano Lille odrzuciło już ofertę 35 milionów euro. Jedno jest pewne, że Trippier to nie koniec wzmocnień.

Related Articles