Skip to main content

Miał być hit Serie A, a wyszedł mecz bardzo jednostronny. Drużynie z Neapolu bardzo zależało na tym, żeby upamiętnić zmarłego Diego Maradonę – wieczną legendę tego miasta. I to im się rzeczywiście udało, bo rozgromil Romę aż 4:0.

Nie tylko wynikiem sportowym uczcili pamięć piłkarza, który grał tam przez 7 lat. Napoli wyszło na to spotkanie w specjalnym, czwartym komplecie strojów. Były to koszulki w biało-niebieskie pionowe pasy, nawiązujące do barw reprezentacji Argentyny – ojczyzny Maradony. W Lidze Europy gracze Napoli wyszli na boisko w T-shirtach z numerem 10 i nazwiskiem "Maradona". Należało jednak też uczcić Argentyńczyka w Serie A, bo to właśnie w lidze włoskiej czarował w taki sposób, że doprowadził średni, zakompleksiony klub do dwóch tytułów mistrzowskich.

Roma została w tym spotkaniu rozbita. Wynik jest odzwierciedleniem pełnej dominacji drużyny Gennaro Gattuso. Neapolitańczycy oddali aż 8 strzałów celnych, z czego połowa wylądowała w siatce. Piłkarze z Rzymu odpowiedzieli tylko jednym celnym strzałem Edina Dzeko. To był pokaz umiejętności, motywacji i ambicji graczy z Neapolu, a w końcu Roma to nie byle jaki przeciwnik i to w świetnej formie. Byli niepokonani od 11 spotkań z rzędu. Ostatnia ich porażka to początek sezonu i… walkower z Veroną, bo nie zarejestrowali Amadou Diawary, który wystąpił w tamtym meczu. W sprawie walkoweru mogą sobie przybić "pionę" z Napoli, ukaranym za nieprzyjechanie na mecz do Turynu przez decyzję władz sanitarnych. 

Lorenzo Insigne, lokalny chłopak z Neapolu, wszedł na boisko, trzymając koszulkę Maradony podczas prezentacji przedmeczowej i to właśnie on pięknym strzałem z rzutu wolnego dał prowadzenie Napoli. Podbiegł do ławki rezerwowych, wziął dokładnie tę samą koszulkę i ją ucałował. Jeszcze wcześniej, bo w 10. minucie zawodnicy przerwali spotkanie, by przez minutę oklaskiwać zmarłego piłkarza, który jest kojarzony właśnie z tym numerem. Później po dobrym podaniu Zielińskiego okazję miał Dries Mertens, ale jego strzał obronił Mirante. W ogóle Polak zagrał bardzo dobrze, raz po raz napędzając ataki gospodarzy. W drugiej połowie po golu dołożyli jeszcze Fabian Ruiz, Dries Mertens i Matteo Politano. Ten ostatni również na palcach pokazał "10".

Niedługo imieniem Diego Maradony ma zostać nazwany stadion, czy raczej… gruzowisko w Neapolu. Możecie powiedzieć, że to trochę wstyd, ale pewne jest jedno: przynajmniej od czasów, gdy czarował tutaj Maradona – stadion w ogóle się nie zmienił.

 

Related Articles