Skip to main content

W sezonie 2022/23 Napoli pozamiatało Serie A, zdobywając Scudetto z 16-punktową przewagą nad drugim Lazio. Z mistrzowskiej ekipy Luciano Spallettiego w kolejnych rozgrywkach nie zostało praktycznie nic – finisz na 10. miejscu i aż trzech trenerów w ciągu jednego sezonu. Najwyraźniej pod Wezuwiuszem muszą chodzić od ściany do ściany, bo w obecnym sezonie Napoli znów idzie po mistrzostwo. Czy dziś ten marsz zastopuje AC Milan?

Znakomitą postawę zespołu ze stolicy Kampanii można tłumaczyć dwoma rzeczami. Po pierwsze i chyba najważniejsze – zmianą na stanowisku trenera. Kolejną zresztą. Nie wypalili Rudi Garcia, Walter Mazzarri i Francesco Calzona, ale już Antonio Conte zapowiada się na trenerskie strzał w dziesiątkę. Zresztą, trudno się dziwić – mowa wprawdzie o kontrowersyjnym i konfliktowym, ale również bardzo utytułowanym szkoleniowcu. Druga strona tego złotego medalu in spe to świetne transfery. Wprawdzie z klubem pożegnał się Victor Osimhen, to jednak na Stadio Diego Maradona trafili tacy piłkarze jak Scott McTominay, Romelu Lukaku, David Neres, Billy Gillmour czy Alessandro Buongiorno. Wzmocnione zostały niemal wszystkie formacje. Drużyna została mocno przebudowana, a druga linia złożona z dwóch Szkotów i Kameruńczyka pracuje wyśmienicie. Nawet bez kontuzjowanego Stanislawa Lobotki wszystko funkcjonuje jak należy. Czy ktoś płacze po Piotrze Zielińskim? W tym momencie na pewno nie.

Jednak w futbolu kilka tygodni to wieczność, a przed Napoli wyjątkowo trudny terminarz. Najbliższych czterech rywali drużyny Conte to kolejno Milan, Atalanta, Inter i wreszcie – już po przerwie reprezentacyjnej – Roma. Istna ścieżka zdrowia, a już na początku grudnia dwumecz z Lazio – najpierw spotkanie w Pucharze Włoch, a potem rywalizacja ligowa. To będzie moment prawdziwej weryfikacji dla Napoli, które do tej pory ogrywało przede wszystkim ligowe niziny. Jedyny poważniejszy rywal to Juventus i ten mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

A co z Milanem? Ostatnio raczej dobrze. Po fatalnym wejściu w sezon, drużyna Paulo Fonseki wygrała ostatnio cztery z pięciu ligowych meczów. Do tego doliczyć trzeba dość pewne zwycięstwo z Club Brugge w Lidze Mistrzów. Było ono szczególnie istotne, bo w dwóch pierwszych kolejkach Rossoneri przegrywali, a już niedługo mecz z Realem Madryt, gdzie o punkty będzie niezwykle ciężko. W grze Milanu coś drgnęło, choć kibice tej ekipy są raczej sceptyczni i zdystansowani. Jak na razie Milan ma 14 punktów, zajmuje 8. miejsce w tabeli Serie A i ma 8 oczek straty do Napoli. Fonseca nie ma łatwego wejścia do nowego klubu. Na kolana nie rzucają też transfery – Stahinja Pavlović, Emerson Royal, Alvaro Morata – trudno liczyć, że ci gracze odmienią oblicze zespołu. Nieźle wygląda za to Youssouf Fofana, sprowadzony z Monaco, który jest dziś podstawowym środkowym pomocnikiem  i ważnym ogniwem Rossonerich.

W poprzednim sezonie na San Siro w starciu obu tych drużyn to gospodarze wygrali 1:0. Dokładnie rok temu – 29 października – obie ekipy zmierzyły się za to w Neapolu. Padł remis 2:2, a dublet dla Milanu zanotował Olivier Giroud. Stadion w Mediolanie dosłownie dwa dni temu był świadkiem fenomenalnego widowiska – Inter zremisował z Juve 4:4. Liczymy, że i dziś wieczorem w stolicy Lombardii będą wstrząsy. Początek szlagierowego meczu 10. serii gier o 20:45.

Related Articles