Skip to main content

To ma być zdecydowanie największy hit transferowy zimowego okienka transferowego. Dusan Vlahović odrzuca angielskie oferty, by zostać na miejscu. 75 milionów euro lada moment wyłoży za niego Juventus!

Teraz znacznie łatwiej zrozumieć nam ruch Krzysztofa Piątka. Gdy trafiał na Artemio Franchi, wszyscy pukali się w głowę. Nie strzela i idzie do klubu, gdzie gra najlepszy – obok Ciro Immobile – napastnik Serie A? Wydawało się dziwne. Zapowiadało się na pół roku ławki, z okazjonalnymi szansami. Tymczasem okazja do regularnej gry może przyjść szybciej niż się spodziewaliśmy.

Dusan Vlahović podczas meczu z Genoą nie wykorzystał rzutu karnego. Podnosił po tym ręce do kibiców w geście przeprosin. Wówczas nikogo to nie dziwiło. Gdy powtórzył to po strzelonym golu, wtedy było już coś na rzeczy u szukających spisków kibiców i dziennikarzy. Na Cagliari już nie wyszedł. Tutaj powodem koronawirus. Jak się okazuje, spotkanie z Genoą miało być ostatnim dla Serba w barwach Violi.
 

 

Co czeka Vlahovicia?
Dusan Vlahović idzie do klubu z absolutnego topu. Może patrząc na tabelę ligową trudno w to uwierzyć, ale Juve to jednak inna marka. Nawet Wojciech Szczęsny podkreślał, że odczuł zmianę, gdy przechodził z Romy. Tym bardziej gdy mowa o transferze z Florencji.

Przede wszystkim Vlahović przychodzi w idealnym momencie. Na dzisiaj brakuje strzelca wyborowego na J-Stadium. Tercet Morata, Dybala i Kean strzelili łącznie 15 goli w lidze. To o dwie sztuki mniej od Serba… Wydaje się, że to najlepsze podsumowanie tego transferu.

Vlaho to przede wszystkim, obok Haalanda, najgorętsze ofensywne nazwisko w Europie. Rocznik 2000, strzela mnóstwo goli w topowej lidze, więc czas na kolejny wielki krok. Konkurencja taka, że spokojnie powininen z miejsca wskoczyć do pierwszego składu. Nie brakuje nawet pomysłów, by tworzył atak z Moratą. On miałby odpowiadać za strzelanie goli, a Hiszpan zająłby się większą pracą na boisku. Wydaje się, że spokojnie ten drugi poradziłby sobie z taką rolą, a ich profile mogłyby ich uzupełniać. Wszystko to oczywiście domysły. Cały czas mówi się bowiem o odejściu Hiszpana z klubu.

Co czeka ligę?
Na pewno znacznie mocniejszy Juventus. Piąta ekipa ligowej tabeli ledwie punkt do czwartej Atalanty, która ma zaległe spotkanie. Jednak nadal nie jest przekreślona ich szansa na miejsca 1-3. Owszem, 10pkt do lidera to dużo. Juventus przez wiele lat udowadniał jednak, że wiosnę potrafi mieć piorunującą.

Posiadając Dusana Vlahovicia mogliby zrobić ogromny progres. W końcu dzisiaj Stara Dama to… 11. ofensywa ligi. W TOP10, tylko Torino jest od nich gorsze, a w drugiej części tabeli lepsze rezultaty mają Sassuolo czy Empoli z Szymonem Żurkowskim w składzie. To chyba najlepsza recenzja tego, jak radzi sobie ofensywa Juventusu w lidze, w której pada mnóstwo goli.

Być może to właśnie jest brakujący element zespołu Maxa Allegriego. Skuteczny egzekutor może okazać się na wagę złota. Nie tylko w Serie A, ale także w Lidze Mistrzów. Juve pod koniec lutego wraca do Champions League i będzie faworytem dwumeczu z Villarrealem. 1/4 finału już brzmi nieźle, ale w Turynie chcą w końcu zgarnąć najważniejsze trofeum w Europie. Z takim gościem na "9" dają sobie szansę na kolejne rundy.

Piątek będzie miał rywala
Serba ma zastąpić dwa lata starszy Brazylijczyk. Arthur Cabral może dla większości kibiców jest anonimem, jednak może szybko zerwać tę łatkę. 27 goli i 8 asyst w 31. spotkaniach FC Basel robi wrażenie. To dorobek 24-latka, który trafi na Artemio Franchi za około 16 milionów euro. Jeśli będzie choć w połowie tak skuteczny, jak Vlahović, to będzie znakomity interes klubu z Florencji.

Krzysztof Piątek zyska poważnego konkurenta do gry, jednak we Włoszech, to nadal jego marka będzie znacznie większa. Arthur Cabral będzie musiał ją budować od zera. Dla kibiców nazwisko Piątek znaczy dużo więcej niż Brazylijczyka przychodzącego ze Szwajcarii. Piątkowi powinno być łatwiej o grę i gole niż przy Vlahoviciu, jednak musi prezentować się znacznie lepiej, niż w Berlinie.

Konkurencja nie śpi
W cieniu transferu Vlahovicia, jest przejście Robina Gosensa do Interu. Niemiec zachwycił wszystkich podczas Euro 2020. Szybko jednak doznał kontuzji i od końcówki września leczy się w gabinetach lekarskich. Inter wykorzystał więc szansę i za promocyjne pieniądze – około 25-30 milionów euro – ściągnął wahadłowego do siebie. To brakujące ogniwo w składzie. Jeśli Gosens szybko wyzdrowieje i dojdzie do formy, wówczas Simone Inzaghi będzie miał z niego mnóstwo pociechy!

Related Articles