Nie ma w niemieckiej piłce pojedynku ważniejszego niż Bayern Monachium vs Borussia Dortmund. Ostatnie lata w Bundeslidze naznaczone były jednak przez wyraźną dominację Bawarczyków. Czy po dekadzie ich hegemonii dortmundczycy odgryzą się w sezonie 22/23? Dziś mogą zrobić wielki krok w tym kierunku. Pora na najważniejszy od lat Der Klassiker.
Przed przerwą reprezentacyjną Bayern niespodziewanie przegrał z Bayerem Leverkusen, a potknięcia ekipy Juliana Nagelsmanna wykorzystała Borussia. Dortmundczycy roznieśli FC Koeln 6:1 i zameldowali się na pozycji lidera tabeli. Już sam fakt, że Klassiker rozgrywany będzie w momencie, gdy liderem nie jest Bayern, to już duża niespodzianka. Ale to nie koniec…
Przerwę na kadry narodowe na zmianę trenera wykorzystują nie tylko polskie kluby. Na to samo zdecydował się Bayern. Pożegnano się z Nagelsmannem, a zakontraktowano Thomasa Tuchela! Dla wielu był to całkowity szok. Nagelsmann miał być trenerem na lata, budującym w Monachium drużynę zdolną wygrywać Champions League. Skończyło się na wielu konfliktach i nie do końca zadowalających wynikach sportowych. Choć trudno przypuszczać, że wyniki były głównym powodem zwolnienia 35-latka. W końcu Bawarczycy wciąż są w grze o mistrzostwo kraju i Ligę Mistrzów.
Być może nieco nerwowy ruch Bayernu był podyktowany również tym, że osobą Tuchela zaczęły się interesować inne kluby – mówiło się o Tottenhamie i PSG. Czy rzeczywiście Bayern chciał ubiec konkurentów i czym prędzej zakontraktować Tuchela? Na pewno na wyobraźnie działaczy z Monachium działać może fakt, że Tuchel jako ratownik w Chelsea potrafił przejąć zespół po Franku Lampardzie i jeszcze w tym samym sezonie wygrać Ligę Mistrzów. Taki scenariusz z pewnością marzy się kibicom Bayernu.
Póki co Tuchel staje jednak przed innym zadaniem – musi pokonać byłego pracodawcę. 49-letni szkoleniowiec przejął stery w Dortmundzie w 2015 roku, po rozstaniu BVB z Jurgenem Kloppem. Popracował przez dwa lata, wykręcił średnią punktową 2,12, ale jedyne trofeum jakie wygrał w Westfalii to Puchar Niemiec 16/17. Potem przez Dortmund przewinęło się jeszcze wielu trenerów – Peter Stoeger, Lucien Favre, Edin Terzic, Marco Rose i ponownie Terzić. Niemiec chorwackiego pochodzenia jest teraz na dobrej drodze, by zrobić to, co nie udało się do tej pory żadnemu z następców Kloppa – pokonać Bayern w walce o mistrzostwo.
O dominacji Bayernu świadczy nie tylko 10 kolejnych tytułów mistrzowskich w Bundeslidze, ale również wyniki ostatnich klasyków. Ten ostatni zakończył się remisem 2:2, ale wcześniejszych 7 spotkań ligowych to 7 zwycięstw Bayernu. Na 12 ostatnich Klassikerów żółto-czarni wygrali jeden i zremisowali jeden – pozostałe przegrali. Po drodze były takie klęski jak 0:6, 0:5, 0:4 czy 1:4.
Jak wygląda sytuacja kadrowa w obu ekipach? W Bayernie brakuje oczywiście Manuela Neuera i Lucasa Hernandeza. Do tych poważnych osłabieni fani Bawarczyków zdążyli się już przyzwyczaić. Do dyspozycji Tuchela nie ma również Mathysa Tela. Pod znakiem zapytania stał występ Jamala Musiali, ale znajdzie się on w kadrze meczowej, choć prawdopodobnie zasiądzie wśród rezerwowych. Zdrowi są też Leon Goretzka i Eric Choupo-Moting, bo i co do nich były wątpliwości. Z kolei w Borussii zabraknie najprawdopodobniej Thomasa Mueniera, Giovanniego Reyny, Juliena Duranville’a i Mateu Moreya. Nie są to jednak bardzo poważne ubytki. Najważniejsi gracze są do dyspozycji Terzicia, a niemieckie media spekulują, że wyjściowe jedenastki obu drużyn wyglądać będą następująco:
Bayern: Sommer – Cancelo, Pavard, de Ligt, Davies – Kimmich, Goretzka – Sane, Mueller, Coman – Choupo-Moting.
Borussia: Kobel – Wolf, Suele, Schlotterbeck, Ryerson – Can – Bellingham, Guerreiro – Brandt, Reus – Haller
Początek meczu o 18:30. Wszystkie spotkania Bundesligi można oglądać w Unibet TV.