Wczoraj remis z Levante praktycznie wyklucza FC Barcelonę z mistrzowskiego wyścigu w La Liga. Pozostają w nim dwie madryckie ekipy, ale to Atletico jest bliżej przecięcia linii mety jako pierwsze. Dwa punkty przewagi nad Realem nie dają komfortu, jednak Los Colchoneros mają wszystko w swoich rękach. Przed nimi trzy ostatnie przeszkody. Najtrudniejsza wydaje się ta pierwsza – dzisiejsza. To Real Sociedad.
Wydaje się, że Atletico ma już za sobą największe turbulencje. Regularne potknięcia w La Liga, a do tego pożegnanie z Champions League. Wydawało się, że drużyna Diego Simeone może skończyć sezon z niczym, choć miała już naprawdę dużą przewagę nad Realem i Barceloną. Końcówka sezonu przypomina jednak finisz rozgrywek 2013/14, kiedy cała czołowa trójka nadspodziewanie często gubiła punkty i koniec końców mistrzostwo powędrowało na Estadio Vicente Calderon. Tym razem może powędrować już na nowy stadion Atletico, czyli na Wanda Metropolitano. Podstawowy warunek to jednak wygrana właśnie na tym obiekcie z Baskami z Sociedad. Wtedy zostaną już tylko mecze z Osasuną i z Valladolid. Ci pierwsi grają już zupełnie o nic, a ci drudzy nerwowo walczą o utrzymanie, ale przed ostatnią kolejką mogą być już pewni albo degradacji, albo szczęśliwego utrzymania. Tak czy inaczej – po dzisiejszym starciu terminarz Atletico wydaje się naprawdę korzystny.
Real Sociedad zajmuje 5. miejsce. Szans na dogonienie Sevilli nie ma już żadnych (15 pkt straty), ale miejsce gwarantujące grę w Lidze Europy wydaje się dość pewne. Siódmy Villarreal ma 4 punkty mniej. Pomiędzy nim jest jeszcze Betis, ale szósta pozycja także daje prawo startu w fazie grupowej Europa League. Wygląda więc na to, że będzie to dość udana kampania dla Realu Sociedad – w kwietniu udało się wygrać zaległy finał Copa del Rey z Athletikiem, a teraz jest szansa skończyć sezon ligowy na wyższym miejscu niż ubiegły (wówczas 6.).
W grudniu w meczu obu zespołów na Estadio Anoeta górą byli goście. Podopieczni Diego Simeone wygrali 2:0 po bramkach Mario Hermoso i Marcosa Llorente. To był bardzo dobry czas dla Los Colchoneros, którzy wypracowywali sobie dużą przewagę nad głównymi rywalami w walce o tytuł. Dziś ta przewaga ma ogromne znaczenie, bo choć Atletico znaczną jej część roztrwoniło, to i tak wciąż jest najbliżej zdobycia mistrzostwa. Kapitał z rundy jesiennej robi swoje.
Simeone ma też komfort, bo poza kontuzjowanym Thomas Lemarem ma do dyspozycji praktycznie wszystkich swoich piłkarzy. Imanon Alguacil jest w gorszej sytuacji. Tak jak przez większość sezonu w jego ekipie nie brakuje problemów zdrowotnych. Najbardziej odczuwalny może być brak Mikela Merino, który jest bez wątpienia czołową postacią baskijskiego zespołu.
Początek spotkania na Wanda Metropolitano o 22:00. Jeśli Atletico się potknie, bliżej mistrzostwa Hiszpanii może być Real Madryt, który jutro rozegra swój mecz z Granadą. Królewscy mają korzystniejszy bilans bezpośrednich meczów z Atletico, więc tylko czekają na wpadkę lokalnego rywala. Barcelona musi już liczyć na co najmniej dwie pomyłki Atletico, co jest po prostu nieprawdopodobne.