Polskie drużyny ruszyły już do gry w Europie. We wtorek Lech zrobił mały kroczek w kierunku II rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Dziś w walce o Lidze Konferencji zobaczymy Pogoń Szczecin i Lechię Gdańsk. Obie pomorskie ekipy zaczynają przed własną publicznością w roli zdecydowanych faworytów. Niestety, smutne doświadczenia uczą, by nie popadać w zbytni optymizm przed meczami. Nasze drużyny potrafią niestety zaskakiwać bardzo negatywnie.
O 18:00 swój mecz rozpocznie szczecińska Pogoń, która zmierzy się z islandzkim KR Rejkiawik. W zeszłym sezonie drużyna ta zajęła 3. miejsce w islandzkiej ekstraklasie, czyli Besta-deild karla. Rozgrywki na tej wyspie znanej z gejzerów i wulkanów toczą się w systemie wiosna-jesień, więc KR przystąpi do rywalizacji z Portowcami w trakcie ligowych zmagań. Zmagań, które nie idą po myśli drużyny ze stolicy. Przedsezonowe zapowiedzi walki o kolejne podium brutalnie weryfikuje życie. KR Rejkiawik zajmuje 6. miejsce ze stratą 15 punktów do lidera, a to dopiero półmetek rozgrywek. Wydaje się, że podopieczni Rúnara Kristinssona muszą przewartościować cele i będą po prostu chcieli zachować miejsce w czołowej szóstce, awansując w ten sposób do grupy mistrzowskiej.
Słabsza dyspozycja KR w tym sezonie to efekt wielu czynników, wśród których jednym z najważniejszych są kontuzje ważnych zawodników. Ale i Pogoń ma swoje problemy. Do gry w Europie przystępuje praktycznie z marszu. Portowcy zdołali rozegrać latem 1 (słownie: jeden) sparing. Przegrali w nim z Lechem Poznań 0:1. Dla nowego trenera brązowych medalistów Ekstraklasy cenniejsze były gierki wewnętrzne, bo mógł poznać drużynę, z którą pracuje od niedawna. Kostę Runjaicia, architekta sukcesów Pogoni, zastąpił Jens Gustafsson. Szwed na pewno nie może narzekać na exodus piłkarzy, bo ze Szczecina nie odeszli najważniejsi gracze. Wzmocnieniem linii ataku ma być za to rodak trenera, Pontus Almqvist, sprowadzony z holenderskiego Utrechtu. Mimo zaledwie 22 lat ma już dość bogaty wpis na Transfermarkt. Problem w tym, że do tej pory nigdzie nie strzelał zbyt wielu goli…
Niezależnie od wszystkiego to Pogoń jest wyraźnym faworytem zarówno dzisiejszego spotkania, jak i całego dwumeczu z Islandczykami. Podobnie jest z Lechią Gdańsk, która swój mecz rozpocznie o 20:15. Gdańszczanie zagrają z macedońskim klubem Akademija Pandev. Tłumaczyć nie trzeba. To klub założony przez legendę miejscowego futbolu, Gorana Pandeva w 2010 roku. Dziś dużo mówi się o tym, że Akademija może połączyć się z innym klubem ze Strumicy, który świętuje 100-lecie istnienia, ale gra tylko w II lidze. Mowa o FK Belasica. Póki co Akademija jest jednak wicemistrzem Macedonii i ma prawo startu w eliminacjach Ligi Konferencji. Trzy lata temu klub ze Strumicy debiutował w Europie jako zdobywca krajowego pucharu, ale odpadł w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Europy, przegrywając ze Zrinjskim Mostar 0:6 w dwumeczu.
Macedoński futbol ma mniejszy potencjał niż polska piłka, więc nie dziwi fakt, że to Lechia uchodzi za faworyta, ale nie od takich potencjalnych słabeuszy nasze drużyny dostawały lanie. Zresztą, nie trzeba daleko sięgać wstecz – parę lat temu macedońska Skendija wykopała z Ligi Europy Cracovię, wygrywając oba mecze.
W Lechii, podobnie jak w Pogoni, kadrowo raczej spokojnie. W dodatku obyło się bez zmiany trenera i zespół nadal prowadzi Tomasz Kaczmarek. Czwarta drużyna Ekstraklasy 21/22 sparowała z Rakowem, Wisłą Płock i Radomiakiem. Wyniki tych test-meczów są względnie obiecujące, ale najważniejszą weryfikacją będzie dzisiejszy pojedynek z Macedończykami ze szkółki Pandeva. Jeśli Lechia wygra w II rundzie kwalifikacji zagra z Rapidem Wiedeń. Na Pogoń czeka zaś kopenhaskie Broendby. Od II rundy do gry wejdzie wicemistrz Polski i zdobywca krajowego pucharu, czyli Raków. Częstochowianie na dzień dobry zmierzą się z kazachską Astaną.