Skip to main content

7, 15, 13, 8, 10, 6 – to miejsca zajmowane przez Freiburg na koniec Bundesligi w ostatnich sezonach, po powrocie klubu do Bundesligi. Czerwono-biali nigdy w XXI wieku nie zajęli w niemieckiej elicie miejsca wyższego niż piąte, a tylko raz w swojej historii stanęli na podium rozgrywek – w sezonie 94/95. Jednak dziś zagrają z Bayernem będąc wyżej w tabeli i stanowiąc jedną z rewelacji rozgrywek. Mają swoje klasyki dziś Hiszpanie, Anglicy i Francuzi, to i Niemcy odpowiadają małym szlagierem.

Czysto teoretycznie Bayern nie powinien mieć żadnego problemu z pokonaniem Freiburga. Bawarczycy rokrocznie sięgają po mistrzostwo kraju, a o wynikach Freiburga na koniec rozgrywek już wspomnieliśmy – typowy średniak. Wyniki bezpośrednich starć w ostatnich latach również nie napawają optymizmem kibiców z Badenii-Wirtembergii. Freiburg sporadycznie urywa punkty Bayernowi remisując, ale żeby dogrzebać się do ostatniego zwycięstwa drużyny Breisgau-Brasilianer, trzeba cofnąć się do sezonu 2014/15. Od tamtego czasu ekipy te mierzyły się ze sobą 12 razy. Bilans to 9 wygranych Bayernu i 3 remisy.

Ale statystyki to jedno, a życie to drugie. Nie bez kozery Freiburg znalazł się na pozycji wicelidera tabeli i nie bez kozery Bayern jest niżej. Bawarczycy niby nadal grają szefów w Champions League i na dwie kolejki przed zakończeniem rywalizacji grupowej mają już awans, ale w lidze bilansem 4-4-1 nikogo nie oczarują. W ostatniej kolejce zanosiło się już na zwycięstwo w Klassikerze z Borussią, ale dortmundczycy podnieśli się z kolan i zremisowali 2:2. Kolejne punkty uciekły, a na czele tabeli Union Berlin, a zaraz za nim rzeczony Freiburg.

SC Freiburg jest przykładem klubu, który ceni sobie stabilizację na pozycji trenera. Christian Streich jest szkoleniowcem od końcówki 2011 roku, zatem już ponad 10 lat! Podczas tej dekady spadł nawet z Bundesligi, zresztą w tym sezonie, kiedy ostatnio pokonał Bayern. Już rok później wrócił do elity i nikt w Bryzgowi nie myśli o zmianie, tym bardziej, że 57-latek ma szansę na wykręcenie historycznego wyniku z zespołem.

Freiburg nie tylko świetnie radzi sobie w Bundeslidze, ale klasę pokazuje też w Lidze Europy. Po czterech kolejkach na koncie podopiecznych Streicha jest komplet punktów i bilans bramkowy 11:1. W czwartek czerwono-biali rozbili na wyjeździe Nantes 4:0. O awans do fazy pucharowej Europa League martwić się nie muszą, tak jak Bayern, który gromiąc Victorię Pilzno zapewnił sobie już matematycznie miejsce w najlepszej szesnastce Ligi Mistrzów.

Stabilizuje się sytuacja kadrowa w Bayernie, bo ostatnio trener Julian Nagelsmann miał sporo powodów do narzekań. Wprawdzie wciąż poza kadrą meczową znajdują się Manuel Neuer, Lucas Hernandez i Bouna Sarr, ale wracają Matthijs de Ligt, Alphonso Davies czy Jamal Musiala. Ten ostatnio raczej na ławkę, bo po przebytym koronawirusie prawdopodobnie nie nadaje się do gry przez 90 minut. Nagelsmann zapowiada również występ Serge’a Gnabry’ego.

Wszystkie liczby, od szacowanej wartości kadr, przez historyczne statystyki, aż po kursy bukmacherskie, przemawiają za Bayernem. Ale Bawarczycy stracili w tym sezonie punkty już w meczach z Augsburgiem, Stuttgartem czy Unionem, a Freiburg ograł m.in. Bayer Leverkusen. Widać, że ekipa z Badenii-Wirtembergii poczuła krew i jeśli na przekór rozumowi ma skaleczyć bawarskiego giganta, to właśnie dziś. Niemiecki szlagier wkleja się gdzieś pomiędzy Liverpool z Man City, a francuski Le Classique. Początek o 19:30, a transmisje wszystkich meczów Bundesligi, więc również tego, można obejrzeć w Unibet TV – stream live dostępny dla aktywnych graczy Unibet.

Related Articles