Skip to main content

Pora poznać ostatniego ćwierćfinalistę katarskiego mundialu. To jedna z najciekawszych par 1/8 finału. Portugalia zmierzy się ze Szwajcarią. Czy przed nami ostatni mecz Cristiano Ronaldo na wielkiej scenie?

To pytanie wydaje się zasadne, bo przecież CR7 rozwiązał swoją umowę z Manchesterem United i wróbelki coraz głośniej ćwierkają, że od 1 stycznia ma zostać zawodnikiem ligi… arabskiej. Byłby to wyraźny sygnał, że wielka kariera pięciokrotnego zdobywcy Złotej Piłki dobiega końca. Oczywiście, nie można wykluczyć, że Ronaldo będzie chciał grać w reprezentacji do Euro 2024, ale na dziś ten scenariusz wydaje się mało prawdopodobny. Szczególnie, że już teraz CR7 zdaniem wielu ekspertów jest po prostu balastem dla reprezentacji Fernando Santosa, a nie jak przez wiele lat jej liderem i wiodącą postacią.

Ten mundial dla Ronaldo nie zaczął się źle. Do spółki z sędzią wywalczył on rzut karny w meczu z Ghaną, a potem sam zamienił go na gola. Tym samym został pierwszym w dziejach piłkarzem, który trafiał do siatki na pięciu finałach MŚ. Portugalia wygrała 3:2, potem pokonała również Urugwaj 2:0, a na koniec uległa Korei Południowej, co nie rzutowało już na kwestii awansu, a nawet zajęcia 1. miejsca w grupie. Ronaldo był jednak krytykowany, zarówno za mecz z Urugwajem, gdy został zapamiętany z kuriozalnej radości po nieswojej bramce, jak i za spotkanie z Koreą, gdy był tak naprawdę piątą kolumną swojej drużyny. Nasiliły się dyskusje, czy w obecnej formie jest to jeszcze gracz do podstawowego składu Portugalii.

Można jednak zakładać, że prędzej Fernando Santos poda się do dymisji niż w ważnym meczu posadzi Ronaldo na ławce. Co ciekawe, CR7 nie zdobył jeszcze nigdy gola w fazie pucharowej mundialu, więc przed nim pierwsza i kto wie czy nie ostatnia okazja. Leo Messi swoją szansę w sobotnim meczu z Australią wykorzystał.

Ronaldo był jednym nielicznych podstawowych piłkarzy Portugalii, którzy wystąpili przeciwko Korei. Trener Santos dał odpocząć części z liderów, w tym m.in. znakomitemu w pierwszych dwóch meczach Bruno Fernandesowi. Ten sam manewr stosowali zresztą Tite i Didier Deschamps. Obydwu wyszło to na dobre – Brazylia ograła w 1/8 Koreę, a Francja, co pamiętamy doskonale, Polskę. Ciekawe, czy dziś w starciu Portugalii ze Szwajcarią uwidoczni się lepsze gospodarowanie siłami po stronie zespołu z Półwyspu Iberyjskiego. Gdy Portugalczycy w większości ładowali akumulatory, Szwajcarzy walczyli o awans do 1/8 finału w arcytrudnym boju z Serbią.

Szwajcarzy wygrali ten mecz 3:2 i po raz kolejny zameldowali się w najlepszej szesnastce wielkiego turnieju. Wcześniej podopieczni Murata Yakina przegrali z Brazylią 0:1 i wygrali z Kamerunem 1:0. Cztery lata temu w niemal identycznej grupie (Kostaryka zamiast Kamerunu) Szwajcaria również zajęła 2. miejsce. W 1/8 finału Helweci okazali się wówczas słabsi od Szwedów. Jak będzie tym razem? Czy powtórzy się scenariusz z Rosji czy raczej z poprzedniego Euro, gdzie Szwajcaria sensacyjnie wyrzuciła za burtę mistrzostw faworyzowaną Francję?

Szwajcaria i Portugalia rywalizowały ostatnio ze sobą dość często. W eliminacjach mundialu 2018 za każdym razem gospodarz wygrywał 2:0. Potem doszło do pojedynku obu nacji w półfinale Ligi Narodów. Portugalia wygrała 3:1, a potem wygrała pierwszą edycję tych rozgrywek. Ostatnio obie te reprezentacje mierzyły się w fazie grupowej Ligi Narodów. Portugalia rozbiła Szwajcarię 4:0 na swoim terenie, ale w rewanżu przegrała 0:1. Globalnie będzie to 27. mecz obu zespołów. Jak do tej pory 9 razy wygrywali Portugalczycy, 11 razy Szwajcarzy, 6 razy padały remisy. Pierwsza konfrontacja miała miejsce w 1938 roku podczas MŚ, a jakże. Helweci wygrali wtedy 2:1.

Related Articles