Skip to main content

Jak do tej pory w meczach 1/8 finału górą są faworyci. Czy niespodzianki można doszukiwać się w rywalizacji Brazylii z Koreą Południową? Ta konfrontacja dziś o 20:00. Wielkim faworytem są oczywiście Canarinhos.

Żadna z drużyn w fazie grupowej nie zdobyła 9 punktów w trzech meczach, ale wydaje się, że gdyby podopieczni Tite tego potrzebowali, to osiągnęliby to bez trudu. Po pokonaniu Serbii i Szwajcarii, w ostatnim grupowym meczu Brazylijczycy zmierzyli się z Kamerunem. Pewny awansu Tite wystawił w tym meczu głębokie rezerwy. Wprawdzie skład wciąż prezentował się na papierze mocno, to jednak Nieposkromione Lwy zadały jedyny cios w tym meczu. Brazylii porażka 0:1 nie odebrała 1. miejsca w grupie, a Kameruńczykom zwycięstwo niewiele dało. Przeskoczyli Serbię, ale i tak pożegnali się z mundialem.

Dziś Tite już na roszady w składzie sobie nie pozwoli. Wróci podstawowa jedenastka – prawdopodobnie taka, jaka wyszła na pierwszy mecz z Serbami. W spotkaniach ze Szwajcarią i Kamerunem zabrakło już kontuzjowanego Neymara. Gwiazdor PSG wrócił do zdrowia i ze sztabu Canarinhos popłynął pozytywny przekaz. Neymar dostał zielone światło na występ przeciwko Korei. Prawdopodobnie więc ofensywę Brazylijczyków stanowić będzie on wraz z Richarlisonem, Viniciusem Jr oraz Raphinhą.

Neymar nie zdobył jeszcze medalu MŚ, a najwięksi brazylijscy piłkarze w historii przeważnie koronowali swoją karierę zdobywaniem tytułów. Czy to jest ten turniej, kiedy Canarinhos sięgną po szósty złoty medal, a Neymar po swój pierwszy? Brazylia czeka na złoto od 2002 roku. Wtedy turniej również rozgrywany był w Azji. Póki co drabinka zespołu Tite wygląda na dość korzystną. Po ewentualnym wyeliminowaniu Koreańczyków, w kolejnej rundzie Brazylia zagra ze zwycięzcą pary Japonia – Chorwacja. Bez wątpienia Kanarkowi znów będą faworytem.

Ale najpierw muszą uporać się z ruchliwymi, nietracącymi wiary Koreańczykami, którzy dokonali dużej rzeczy, jaką jest awans do najlepszej szesnastki w grupie z Portugalią, Ghaną i Urugwajem. Podopieczni Paulo Bento turniej rozpoczęli od bezbramkowego remisu z Urugwajem. Potem była porażka 2:3 z Ghaną i niemal przekreślone szanse. W ostatniej kolejce Son i spółka przegrywali z Portugalią 0:1, a mimo to potrafili odwrócić losy meczu. Wygrali 2:1 i dzięki lepszej liczbie strzelonych goli wyprzedzili Urugwaj, który w końcówce swojego meczu z Ghaną bezsilnie dążył do zdobycia jeszcze jednego gola. Gdy mecz Urusów się zakończył, Koreańczycy mogli świętować. Świętować i rozpoczynać misję „Brazylia”, która na pierwszy rzut oka wydaje się misją niemożliwe.

Gdy po raz ostatni Brazylijczycy sięgali po puchar świata, Koreańczycy na swoim terenie sięgali po historyczny sukces. „Ciągnięci za uszy” przez sędziów gospodarze dotarli do półfinału. Tam przegrali z Niemcami, a na koniec polegli również w meczu o 3. miejsce z Turcją. Później tylko podczas MŚ w RPA udało się jeszcze wyjść z grupy. Jednak na dziewięć poprzednich mundiali reprezentacja Korei Południowej siedmiokrotnie odpadała w grupie. Teraz udało się awansować i jeśli na kimś dziś ma ciążyć presja, to na pewno nie na podopieczny Bento. Oni jedynie mogą pokusić się o kolejną niespodziankę. Jednych portugalskojęzycznych już odprawili z kwitkiem.

Historia pojedynków obu reprezentacji składa się praktycznie wyłącznie z meczów towarzyskich. Sześć z siedmiu spotkań wygrali Canarinhos, raz triumfowali Koreańczycy. Ostatni sparing rozegrany został niedawno – ledwie pół rok temu podopieczni Tite wygrali 5:1.

Dzisiejszy mecz z pewnością z uwagą śledzić będą zagorzali fani Tottenhamu – z jednej strony Richarlison, z drugiej Son. Bramki Kogutów są tu całkiem prawdopodobne.

Related Articles