Skip to main content

Bez nawet jednego dnia przerwy po fazie grupowej, już w sobotę startują mundialowe playoffy. W pierwszym meczu 1/8 finału zagrają reprezentacje Holandii i USA. Ten mecz o 16:00.

Holandia zgodnie z przewidywaniami wygrała grupę A. Oranje zaczęli od mocno wymęczonej wygranej z Senegalem. Defensywę Lwów Terangi dopiero w 85. minucie przełamał Cody Gakpo, który stał się zresztą objawieniem Holendrów na tych mistrzostwach. W doliczonym czasie gry na 2:0 podwyższył Davy Klaasen. Holendrzy nie przekonywali również w drugim meczu – tutaj zremisowali 1:1 z Ekwadorem (znów gol Gakpo), choć prawdę mówiąc to ekipa z Ameryki Południowej była bliżej zwycięstwa. Na zakończenie rywalizacji w grupie podopieczni Louisa van Gaala mieli łatwe zadanie – ich rywalem był zdecydowanie odstający poziomem od reszty uczestników mistrzostw gospodarz, czyli Katar. Pewne zwycięstwo 2:0 po golach Gakpo i Frenkiego de Jonga pozwoliło wygrać grupę i czekać na rozstrzygnięcia w sąsiedniej grupie B.

Tam do ostatniej chwili trwała rywalizacja całej czwórki. Amerykanie do ostatniego meczu z Iranem przystępowali po dwóch remisach – 1:1 z Walią i 0:0 z Anglią. Te niezłe rezultaty byłyby bezwartościowe, gdyby w ostatniej serii gier drużyna Gregga Berhaltera nie pokonała Persów. Udało się jednak, a zwycięską bramkę zapewnili ograni w europejskiej piłce Sergino Dest (asysta) i Christian Pulisic (gol).

I właśnie zdrowie piłkarza Chelsea było w ostatnich dniach największym zmartwieniem fanów The Stars and Stripes. 24-latek w momencie zdobycia gola zderzył się z bramkarzem. Z trudem dograł pierwszą połowę, a zamiast wyjść na drugą, trafił do szpitala. Jednak prawdopodobnie skończyło się na strachu, bo sam zawodnik na swoim Instagramie wstawił zdjęcie opatrzone opisem, który raczej rozwiewa wątpliwości. „Jestem zajebiście dumny z moich chłopaków. Będę gotowy na sobotę, nie martwcie się” – napisał Pulisic, oczywiście po angielsku.

Ale czy USA stać na sprawienie dużej niespodzianki, jaką byłoby wyeliminowanie Holandii? Byłaby to też powtórka sprzed 20 lat, kiedy drużyna prowadzona przez Bruce’a Arenę dotarła do ćwierćfinału. Nigdy wcześniej i nigdy później Jankesi nie dotarli do najlepszej ósemki mundialu. Teraz okazja wydaje się całkiem niezła, bo Holandia straszy głównie nazwą. Siedem punktów w grupie wywalczyła w mocno wątpliwym stylu.

Kluczem do sukcesu dla drużyny Stanów Zjednoczonych powinno być wyeliminowanie Frenkiego de Jonga, który jest dyrygentem poczynań ofensywnych Oranje, ale i wentylem bezpieczeństwa w drugiej linii. Wszędobylski pomocnik Barcelony ma już gola oraz asystę i zbiera wyłącznie pozytywne recenzje. To on i autor trzech bramek, Gakpo, doprowadzili zespół van Gaala do 1/8. Ale dla trzykrotnych wicemistrzów świata to żaden sukces. Są żądni kolejnego, piątego już medalu MŚ. Najlepiej tego brakującego, czyli złotego. Patrząc jednak na personalia, trudno wyobrazić sobie jednak taki scenariusz.

Będzie to szósta bezpośrednia konfrontacja obu drużyn. Pięć dotychczasowych to wyłącznie mecze towarzyskie, czterokrotnie zakończone zwycięstwami Holandii i raz – ostatnio – triumfem Amerykanów. Ostatnio, to znaczy w czerwcu 2015 roku.

Warto zwrócić uwagę, że narzekania na styl gry Holendrów (skąd my to znamy?) to jedno, a znakomita seria bez porażki to drugie. Oranje są niepokonani od meczu na tym samym etapie rozgrywek (1/8) w zeszłorocznym Euro. Wtedy ograli ich Czesi. Czy w ślady naszych południowych sąsiadów pójdą zawodnicy USA? Remis 0:0 z Anglią w grupie pokazał, że team Berhaltera jest konkurencyjny dla najlepszych.

Related Articles