Faza grupowa przechodzi dziś do historii. Zanim to się jednak stanie, musimy poznać ostateczne rozstrzygnięcia w grupach G i H, gdzie póki co pewne swego są reprezentacje Brazylii i Portugalii.
GRUPA H, PIĄTEK 16:00: GHANA – URUGWAJ oraz KOREA POŁUDNIOWA – PORTUGALIA
Sytuacja w grupie:
1. Portugalia 6 pkt +3
2. Ghana 3 pkt 0
3. Korea Południowa 1 pkt -1
4. Urugwaj 1 pkt -2
Portugalczycy nie tylko zapewnili już sobie awans, ale na 99% będzie to awans z 1. miejsca. Drużyna Fernando Santosa zagra dziś z Koreą Południową, która może się jeszcze łudzić, że awansuje, ale szanse ekipy z Azji nie są za duże. Pytanie, czy Santos wzorem Didiera Deschampsa nieco zamiesza w kotle ze swoimi zawodnikami i da części odpocząć, mając już na uwadze mecze fazy pucharowej. Portugalczycy na kilku pozycjach dysponują naprawdę sporym polem manewru, więc takie decyzje selekcjonera nie byłyby niczym zaskakującym.
Pytanie brzmi, czy Cristiano Ronaldo pozbierał się już po tym, co spotkało go w poprzednim meczu z Urugwajem. Portugalczyk stracił gola, bo w pierwszej chwili to on został zapisany jako autor bramki, ale potem okazało się, że futbolówki zagranej przez Bruno Fernandesa CR7 nie dotknął. Były protesty, był teatr, były pomeczowe odwołania. Wszystko na nic. Technologia z piłek adidasa jasno stwierdziła, że Ronaldo piłki nie dotknął i na swojego 9. gola w historii na mundialach jeszcze poczeka. Być może do dziś.
Tymczasem Koreańczycy z niezłej strony zaprezentowali się w zremisowanym 0:0 meczu z Urugwajem, potem ulegli jednak Ghanie 2:3 i postawili się w niezwykle trudnej sytuacji. Do awansu może nie wystarczyć im nawet zwycięstwo, a przecież nie są faworytami w rywalizacji z naszpikowaną gwiazdami Portugalią. Co ciekawe, dziś Koreańczyków z ławki nie będzie mógł poprowadzić Paulo Bento. Portugalski selekcjoner dostał czerwoną kartkę po spotkaniu z Urugwajem, gdy wykłócał się o możliwość wykonania rzutu rożnego, której sędzia nie dał. Bento w 2002 roku był zawodnikiem reprezentacji Portugalii podczas mundialu w Korei i Japonii. Portugalia przegrała wówczas grupowy mecz z gospodarzami, Koreańczykami, 0:1. Był to dotychczas jedyny mecz obu zespołów. Dziś drugi.
Swoją krótką historię mundialową ma również rywalizacja Ghany z Urugwajem. Tutaj cofamy się do pamiętnego ćwierćfinału z 2010 roku, kiedy to Luis Suarez ratunkowym zagraniem ręką pozbawił Ghany pewnego gola w samej końcówce. Asamoah Gyan podszedł do rzutu karnego, który Suarez oglądał już w tunelu wiodącym do szatni. Ghańczyk przestrzelił, a Suarez szalał z radości. Jego zagranie opłaciło się. Tym bardziej, że w serii rzutów karnych to Urugwaj okazał się lepszy i awansował do najlepszej czwórki imprezy. Afryka po dziś dzień czeka na taki sukces.
Nic więc dziwnego, że tamta, jedna z najbardziej pamiętnych scen mundiali w historii, dziś wraca jak bumerang. Suarez był o to zaczepiany na przedmeczowej konferencji prasowej. Dziennikarze z Ghany pytali go, czy przeprosi za tamto zagranie. Suarez zgodnie z prawdą odpowiedział, że nie ma za co przepraszać. Został ukarany już wtedy – opuścił boisko i nie mógł zagrać w półfinale. To w końcu nie jego wina, że Gyan nie trafił w bramkę.
Dziś mecz Urugwaju z Ghaną znów będzie miał wysoką temperaturę. Urugwaj po dwóch meczach ma skromny punkt, gra słabo i jest na najlepszej drodze do odpadnięcia. Ale to jeszcze nie jest przesądzone. Wygrana z Ghaną może dać awans, pod warunkiem, że Korea nie pokona Portugalii, bo wtedy zacznie się liczenie bramek. Tutaj na razie ciut lepszy bilans mają Azjaci. A zatem ekipa Diego Alonso mimo naprawdę mizernego początku mistrzostw, wciąż może zameldować się w najlepszej szesnastce.
Oczywiście może to zrobić również Ghana, której w teorii powinien wystarczyć remis. W przypadku remisu to Ghańczycy będą liczyli bramki, jeśli w meczu Portugalii z Koreą dojdzie do sensacji. A powiedzmy sobie szczerze – na tym turnieju sensacji nie brakuje.
Awansuje jeśli:
Portugalia: już awansowała
Ghana: wygra, zremisuje i Korea Południowa nie wygra z Portugalią (jeśli Korea wygra, to decydować będzie bilans bramkowy)
Korea Płd: wygra i Ghana nie wygra, ale w każdym z pozostałych wypadków (wygrana Urugwaju i remis) Koreańczycy muszą mieć lepszy bilans bramkowy od rywala
Urugwaj: wygra i Korea nie wygra z Portugalią (jeśli Korea wygra, to decydować będzie bilans bramkowy)
GRUPA G, PIĄTEK 20:00: KAMERUN – BRAZYLIA oraz SERBIA – SZWAJCARIA
Sytuacja w grupie:
1. Brazylia 6 pkt +3
2. Szwajcaria 3 pkt 0
3. Kamerun 1 pkt -1
4. Serbia 1 pkt -2
Sytuacja jest niemal identyczna jak w grupie H. Brazylia jest już pewna awansu, a cała reszta powalczy o drugie miejsce. W teoretycznie najlepszym położeniu są Szwajcarzy, którzy mają 3 pkt i zagrają dziś z Serbią. To teoretycznie najciekawszy mecz dzisiejszego dnia. Zespoły te mają zbliżony potencjał. Wydaje się jednak, że dużo lepiej poukładani są Szwajcarzy. Serbia to zespół o dużej dysproporcji między siłą ognia, a defensywą, która przecieka jak marnej jakości dech po deszczu. Brutalnie to uwidocznił mecz z Kamerunem, który dla niezainteresowanego kibica był świetnym widowiskiem, ale w gruncie rzeczy był też pokazem radosnej piłki. Wydaje się, że Szwajcarzy swoją solidnością powinni pokonać Serbów.
Ale to tylko dywagacje. Na boisku Serbowie na pewno będą bardzo chcieli zrewanżować się Szwajcarom za porażkę 1:2 na poprzednim mundialu, gdzie skład grupy był w 3/4 identyczny jak teraz. Wtedy bramki dla Szwajcarów strzelali Xherdan Shaqiri i Granit Xhaka. Obaj mają albańskie korzenie, a ten pierwszy urodził się w Kosowie. Serbia nie uznaje niepodległości Kosowa, a i z Albanią ma trudne relacje, m.in. właśnie z powodu Kosowa. To duży smaczek tej piłkarskiej rywalizacji, zwłaszcza że Shaqiri i Xhaka wciąż grają w reprezentacji, a po bramkach w tamtym meczu pokazywali gest dwugłowego albańskiego orła – symbol z flagi tego kraju. Ponadto Shaqiri miał na bucie kosowską flagę! Urażeni Serbowie domagali się stanowczej reakcji FIFA. Ostatecznie Xhaka i Shaqiri musieli tylko zapłacić równie symboliczną karę pieniężną, a sprawa rozeszła się po kościach. Oby te nie trzeszczały dziś podczas batalii o 1/8 finału. Bo trzeba zakładać, że to między tymi drużynami się ona rozstrzygnie.
Być może spisywanie na straty Kamerunu jest pomyłką, ale patrząc na przygotowanie taktyczne tej drużyny do mistrzostw, można raczej założyć, że Brazylia punktów tutaj nie straci. Nawet jeśli Tite wyśle dziś do boju drugi garnitur. Jak na razie Alisson Becker nie przepuścił bramki i trudno czynić mu z tego zasługę, skoro nie oddano nawet jednego celnego strzału na jego bramkę! Defensywa Canarinhos spisuje się świetnie, ale to zasługa gry obronnej całego zespołu – również pomocników i zawodników pierwszej linii. Jakość w zespole Tite jest ogromna i nic dziwnego, że po dość kiepskiej fazie grupowej w wykonaniu Argentyny, teraz to właśnie Brazylijczyków wymienia się jako głównym faworytów.
Kamerun uciekł katu spod topora w meczu z Serbią. Było już 3:1 dla ekipy z Bałkanów, ale podopieczni Rigoberta Songa pozbierali się i doprowadzili do remisu 3:3. Jednak w turnieju nie mogą już skorzystać z usług bramkarza Interu, Andre Onany. Ten jeszcze przed meczem z Serbią pokłócił się z trenerem. Nie chciał grać „lagi na Robercika”, bo jest przyzwyczajony do krótkiego grania. Onana wręcz uwielbia brać udział w konstruowaniu akcji ofensywnych od tyłu. Tutaj jednak założenia były inne. Golkiper nie chciał się z tym pogodzić, doszło do ostrej wymiany zdań i Song do bramki wstawił Devisa Epassy’ego. Ot, Afryka w pełnej krasie. Onana próbował ostatnio załagodzić całą sytuację, wydając dość koncyliacyjny, ale i bardzo lakoniczny komunikat.
Będzie to siódmy meczu obu reprezentacji. Dotychczas Brazylia wygrała 5, Kamerun 1. Dwa z tych spotkań odbywały się podczas finałów MŚ – w 1994 roku Canarinhos wygrali z Nieposkromionymi Lwami 3:0. Podczas mundialu u siebie w 2014 wygrali zaś 4:1. Kamerun swoje jedyne zwycięstwo nad Brazylią zanotował podczas Pucharu Konfederacji w 2003 roku.
Awansuje jeśli:
Brazylia: już awansowała
Szwajcaria: wygra oraz jeśli zremisuje i Kamerun nie wygra z Brazylią (jeśli Kamerun wygra, to decydować będzie bilans bramkowy)
Kamerun: wygra i Szwajcaria nie wygra, ale w każdym z pozostałych wypadków (wygrana Serbii i remis) Kameruńczycy muszą mieć lepszy bilans bramkowy od rywala
Serbia: wygra i Kamerun nie wygra z Brazylią (jeśli Kamerun wygra, to decydować będzie bilans bramkowy)