Mistrzostwa Świata w Katarze rozpoczną się za 66 dni. Pełny skład finalistów tegorocznej, najważniejszej imprezy w piłkarskim kalendarzu poznaliśmy 14 czerwca, ale najnowsze doniesienia wskazują, że jeden z uczestników może zostać wykluczony! Mowa o reprezentacji Ekwadoru, której zawodnik jest podejrzany o posługiwanie się fałszywymi dokumentami. Paradoks jest taki, że to właśnie mecz Ekwadorczyków z Katarem miał otwierać turniej.
Sprawa ciągnie się od kwietnia bieżącego roku. Wówczas chilijska federacja piłkarska zgłosiła oficjalną skargę do FIFA. Dlaczego to właśnie Chile najgłośniej krzyczy w tej sprawie? Ich reprezentacja ma bowiem najwięcej do ugrania. Gdyby FIFA zweryfikowała mecze z udziałem Castillo na walkowery, Chilijczycy zyskaliby 5 dodatkowych punktów do eliminacyjnego dorobku i przesunęliby się tym samym z pozycji siódmej na czwartą, premiowaną bezpośrednim awansem do katarskiego mundialu.
W złożonym w kwietniu pozwie Chilijczycy twierdzili, że prawy obrońca „La Tri”, Byron Castillo sfałszował swój akt urodzenia i jest nielegalnym imigrantem, w związku z czym rywale awansowali do Mistrzostw Świata dzięki grze nieuprawnionego zawodnika. Castillo wystąpił w 8 z 18 spotkań eliminacji w barwach Ekwadoru.
Całą sprawę nagłośnił kolumbijski dziennikarz Sebastian Bejarano, ale po pierwszych sygnałach napływających z bliskiego otoczenia „rodziny” FIFA wydawało się, że sprawie – typowo dla światowej federacji – zostanie ukręcony łeb. Pozew został odrzucony, ale Chilijczycy złożyli apelację, a nowe, szokujące wręcz dowody zaczęły wypadać jak trupy z szafy. Najświeższy przełom w sprawie i nowe światło rzucili dziennikarze brytyjskiego Sportsmail, którzy dotarli nie tylko do fałszywych dokumentów, ale także do nagrania audio z grudnia 2018 pochodzącego z wywiadu Komisji Śledczej FEF (Federacja Piłkarska Ekwadoru – red.), w którym Castillo przyznaje się, że do posługiwania fałszywymi danymi personalnymi oraz rokiem urodzenia! Okazuje się zatem, że Ekwadorczycy znali całą sprawę dużo wcześniej i z premedytacją ją zatuszowali!
Głównymi dowodami w sprawie są dwa akty urodzenia. Na jednym figuruje Bayron Javier Castillo Segura urodzony w 25 lipca 1995 roku w kolumbijskim, nadmorskim mieście Tumaco. Akt ten zatwierdzony jest przez rejestr urodzeń i ministerstwo spraw zagranicznych w Kolumbii. Z kolei na drugim pojawia się Byron David Castillo Segura, urodzony 10 listopada 1998 roku w mieście General Villamil Playas, znajdującym się w prowincji Guayas na wybrzeżu Ekwadoru. Ten dokument z kolei nie został uznany przez ekwadorski rejestr. Podpis Harrisona Javiera Castillo, ojca piłkarza, nie odpowiada podpisowi na dokumencie kolumbijskim. Ponadto dyrektor generalny centralnego rejestru w Ekwadorze oświadczył, że rzekomy akt urodzenia nie istnieje w jego dokumentacji, a metryka piłkarza musi być sfałszowana.
Niemal pół roku temu Ekwadorczycy twardo bronili stanowiska, iż media błędnie mylą piłkarza z… jego zmarłym bratem. Tymczasem w ujawnionym nagraniu sam piłkarz potwierdza, że nazywa się Bayron Javier i urodził się w 1995 roku. Zawodnik szczegółowo opisuje opuszczenie miasta Tumaco i podróż do San Lorenzo w Ekwadorze w celu kontynuowania piłkarskiej przygody. „Poszedłem na testy do San Lorenzo, pamiętam to bardzo dobrze. Nigdy nie zostałem wybrany do żadnej z drużyn, ale wybrano mojego przyjaciela, który nie pojawił się potem w klubie, więc poszedłem zamiast niego.” – zeznaje w opublikowanym nagraniu audio Castillo. Prawy obrońca meksykańskiego Club Leon opowiada także o szczegółach jego uprawnienia do gry. Za fałszywymi dokumentami – dowodem osobistym, paszportem itd. – stał Marco Zambrano, ekwadorski biznesmen i właściciel klubu C.S. Norte America. „On powiedział, że mi w tym pomoże.” – mówi na nagraniu Castillo.
W tym momencie cofamy się do roku 2015, kiedy po raz pierwszy pojawiły się wątpliwości dotyczące tożsamości defensora reprezentacji Ekwadoru. Wówczas jego proponowany transfer pomiędzy Norte America i Club Emelec upadł z powodu „nieprawidłowości” w dokumentacji. Trzy lata później zarządzany przez Zambrano klub został zawieszony przez FEF, który ujawnił, że właściciel czerpie duże korzyści finansowe z fałszowania dokumentów. Doprowadziło to do powołania przez ekwadorski związek komisji śledczej do zbadania kwestii fałszywych paszportów używanych przez kluby piłkarskie w całym kraju. Pomimo tak wstrząsających zeznań ze strony Castillo federacja poinformowała, że zawodnik jest obywatelem Ekwadoru.
Nowe dowody w sprawie pojawiają się na kilka dni przed zebraniem Komisji Odwoławczej FIFA, która analizuje sytuację. Światowe władze wezwały Byrona Castillo o udzielenie odpowiedzi na pytania za pośrednictwem łącza wideo. Nie wiadomo jednak czy zamierza w nim uczestniczyć. Wyjaśnienia ma również złożyć ekwadorska federacja. Sprawa jest intrygująca, bowiem zainteresowani jej rozwiązaniem są nie tylko reprezentanci Chile, ale również reprezentacja Peru. Jeżeli wyniki meczów z udziałem Castillo zostaną zweryfikowane wówczas miejsce na mundialu przypadnie Chilijczykom. Z korzyścią dla Peruwiańczyków byłoby po prostu wykluczenie reprezentacji Ekwadoru z Mistrzostw Świata w Katarze i nadzieja, że światowa federacja piłkarska usuwając dorobek „La Tri” przyzna miejsce kolejnej drużynie z końcowej tabeli kwalifikacji CONMEBOL, czyli właśnie reprezentacji „La Blanquirroja”. Przypomnijmy, że Peruwiańczycy stracili swoje szanse na mundial po porażce w serii rzutów karnych w interkontynentalnym barażu przeciwko Australii.
Nie byłby to pierwszy przypadek, gdy światowa federacja ukarze południowoamerykańską reprezentację. W 2018 roku zespół Boliwii został ukarany walkowerami w meczach przeciwko właśnie Chile i Peru z powodu kilkuminutowych występów Nelsona Cabrery, który kilka lat wcześniej zagrał w towarzyskim meczu kadry Paragwaju. Obrońca Boliwii złamał wówczas inny przepis, który pozwala, by piłkarz został naturalizowany po 5 latach mieszkania w kraju, dla którego chce grać. Cabrera mieszkał tylko przez 4 lata. W sprawie Castillo FIFA odmówiła publicznego komentarza. Ostateczny werdykt zostanie wydany w najbliższy czwartek.