Skip to main content

Koniec tej fazy! Znamy wszystkich ćwierćfinalistów tegorocznego mundialu. W czwartej serii gier doczekaliśmy się wreszcie pierwszej niespodzianki, jaką jest wyeliminowanie Hiszpanów przez Maroko. Portugalia za to urządziła sobie wieczorny festiwal strzelecki, a młody Goncalo Ramos strzelił pierwszego na tym turnieju hat-tricka.

Maroko – Hiszpania 0:0 (karne 3:0)
To taki mecz, gdzie nie ma nawet specjalnie czego opisywać. Hiszpanie usypiali, usypiali, usypiali… i pewnie pousypiali wielu widzów przed telewizorami, bo nic z tego ich klepania nie wynikało. Atak pozycyjny był bardzo przewidywalny, wolny i łatwy do rozczytania, a środek pola zagarnął dla siebie Sofyan Amrabat. Pomocnik Fiortentiny był rewelacyjny. Kiedy tylko piłka znalazła się gdzieś w jego pobliżu, to on był do niej pierwszy. Potrafił zdominować dzieciaków z Barcelony. Wygrał 7/7 bezpośrednich pojedynków. Walczył w środku pola za dwóch, Marokańczycy głównie biegali za piłką, bo przecież Hiszpanie posyłali kolejne i kolejne podania, a mimo to… ani razu nie faulował. Sam dał się sfaulować trzy razy, głównie świetnie się wcześniej ustawiając. Miał też cztery tzw. “tackles”, co można różnie tłumaczyć – jako wślizgi, czy próby odbioru piłki, chodzi po prostu o przerwanie akcji rywala takim dosyć stanowczym, agresywnym wejściem.

Ile w tym spotkaniu było strzałów celnych? Otóż potężne… trzy. Jeden w pierwszej połowie, jeden w drugiej i jeszcze jeden w pierwszej połowie dogrywki. Prawdziwe szaleństwo. Można się było delikatnie poderwać z łóżka, krzesła, czy tam czegokolwiek, kiedy Pablo Sarabia pod koniec dogrywki uderzył w słupek i tyle. Hiszpanie trochę próbowali przyspieszyć, kiedy już w dogrywce zajrzało im w oczy widmo strzelania karnych, ale na niewiele się to zdało. Marokańczycy dojechali do serii jedenastek i tam wygrali… do zera. Soler i Busquets strzelili fatalnie jakby nie jedli śniadania i obiadu, ich strzały odbił Bono, natomiast Sarabia obił tym razem drugi słupek. Po stronie marokańskiej swoje karne wykorzystali Sabiri i Ziyech, a na końcu Achraf Hakimi przypieczętował awans… panenką. I to też jest ładna klamra, bo przecież urodził się w Madrycie i mógł grać dla Hiszpanii. Jego matka była imigrantką, zajmowała się sprzątaniem. To ta, z którą tak czule przytula się po meczach i zdjęcia okrążają Internet. Hiszpanie się o niego starali. Kiedy przebywał w ośrodku na zgrupowaniu, to wówczas poczuł, że tam kompletnie nie pasuje, że chce jednak reprezentować Maroko, bo czuje się obywatelem tego kraju.

TOP – Yassine Bounou “Bono” i Sofyan Amrabat. Wszystko o ich występie zostało napisane powyżej. Bono był po prostu bohaterem samych rzutów karnych, a Amrabat absolutnie szefował w środku pola i nic dziwnego, że interesują się nim kluby Premier League, a szczególnie Antonio Conte i jego Tottenham.

FLOP – Marco Asensio, Ferran Torres. Mając takie “żądła” z przodu, to nic dziwnego, że Hiszpanie nic nie wykreowali ani nie strzelili. Torres głównie tracił piłkę w niemal co drugim kontakcie. Obydwoje byli w tym meczu kompletnie bezużyteczni, a do tego Asensio zmarnował najlepszą okazję Hiszpanów.

Portugalia – Szwajcaia 6:1
Ten mecz, który na papierze wyglądał na najbardziej wyrównany okazał się być… najbardziej jednostronną i największą demolką. To już nawet Koreańczycy bardziej próbowali coś tam zdziałać niż Szwajcarzy. Portugalia oddała aż dziewięć strzałów celnych. Co zaskoczyło? Przede wszystkim brak Cristiano Ronaldo w podstowym składzie. Na wielkim turnieju usiadł po raz pierwszy na ławce rezerwowych od… meczu ze Szwajcarią na Euro 2008. To był jednak złoty strzał selekcjonera Fernando Santosa. Goncalo Ramos do tej pory w kadrze zdobył… jedną bramkę, a debiutował ledwie jesienią tego roku. W 1/8 finału mistrzostw dorzucił do swojego dorobku aż trzy kolejne trafienia. Jest to pierwszy hat-trick na tym mundialu i pierwszy w fazie play-off od…  Tomasa Skuhravy’ego w 1990 roku. Takiego bohatera nikt się nie spodziewał. Może Bruno Fernandesa, Joao Felixa, Bernardo Silvy, czy nawet znakomicie grającego w Milanie Rafaela Leao, ale Ramosa z Benfiki? To był jego mecz nr 4 w reprezentacji, wcześniej na mundialu wszedł na dwie minuty z Ghaną i osiem minut z Urugwajem, a debiutował zaledwie kilka dni przed rozpoczęciem mistrzostw. Tam też strzelił gola z Nigerią. Teraz jest na ustach całego świata.

Gola ze Szwajcarią w 1/8 strzelił nawet Pepe! Ten doświadczony stoper wyskoczył najwyżej ze wszystkich przy rzucie rożnym i trafił na 2:0, zostając drugim najstarszym strzelcem w historii mundiali – tuż za Rogerem Millą. Portugalczycy się bawili piłeczką, prawie każda ich akcja pachniała bramką. Przedostawali się w szesnastkę rywali z łatwością. Joao Felix grał na pełnym luzie i pokazał, jaki drzemie w nim potencjał. W tej drużynie nie było słabych punktów. Oprócz hat-tricka Ramosa, trafienia Pepe, po jednym golu strzelili także Raphael Guerreiro oraz Rafael Leao, który wszedł na końcówkę. Ogromne emocje towarzyszyły też na stadionie, gdy na boisku w 74. minucie pojawił się Cristiano Ronaldo. CR7 też zdobył swoją bramkę, ku uciesze publiczności, to nic, że po trzymetrowym spalonym! Portugalia zaimponowała, a dużo brudnej roboty wykonał Bruno Fernandes. To nie tylko asysta do Pepe ze stałego fragmentu, ale takze mnóstwo pracy w pressowaniu przeciwników i wymuszaniu ich błędów.

TOP – Goncalo Ramos. Ten chłopak ma swój moment życia. Hat-trick plus asysta w meczu 1/8 finału mundialu, gdy nikt się tego nie spodziewał. Okazał się też dobroduszny, bo drugą asystę miał do… Akanjiego, przy stałym fragmencie dla Szwajcarów. Żeby już nie było im tak smutno.

FLOP – Fabian Schar, Edmilson Fernandes i selekcjoner Murat Yakin za grę wahadłami. Pierwszy dał się łatwo odwrócić Ramosowi przy golu na 1:0, grał całkowicie pogubiony. Omal po jego błędzie Ramos nie zdobył drugiej bramki kilka minut po pierwszej. Do tego nieładnie skosił Felixa na “pomarańczową” kartkę i popisał się jakże żałosnym strzałem poza stadion. Zasłużenie zjechał do bazy po przerwie. Fernandes był regularnie objeżdżany na swojej stronie, wiecznie spóźniony, wiecznie źle ustawiony, wiecznie gdzieś obok piłki. Przeziębiony Widmer, który nie mógł zagrać  pewnie płakał, jak widział ten występ. Szwajcarzy w systemie z wahadłami wyglądali na kompletnie pogubionych. Formacje współpracowały ze sobą tak, że aż człowiek się łapał za głowę, ile Portugalczycy mają miejsca na kilka wariantów podania. No to sobie skorzystali.

Related Articles