Ledwo rozpoczęła się runda wiosenna w Bundeslidze, a Bayern ma już 8 punktów straty do Bayeru Leverkusen. Szansa na 12. z rzędu mistrzostwo Niemiec mocno zmalała. Dziś na Allianz Arenę przyjedzie RB Lipsk, który ma na głowie inne problemy.
Żarty o tym, że w Monachium jest minus 8 mogą nie być aktualne, jeśli podopieczni Thomasa Tuchela nie wygrają z RasenBallsport. Wszystko dlatego, że Bayer swój mecz rozgrywał już w piątek i Aptekarze znów odnieśli zwycięstwo – tym razem 2:1 z Mainz. Fizycznie więc w tym momencie przewaga lidera nad mistrzem wynosi już 11 oczek. Optymizmu w Bawarii raczej nie ma. Jest za to mnóstwo spekulacji, kto przejmie stołek trenera po Thomasie Tuchelu.
Niemiec najpierw sam wyjawił swoje plany odejścia z Bayernu po sezonie, a niedawno zostały one potwierdzone przez klubowych włodarzy. Czy to uspokoiło kibiców? Raczej nie. Oni raczej oczekują zmiany tu i teraz, a nie za kilka miesięcy. Widać wyraźnie, że Bayern pod wodzą Tuchela zmierza w ślepą uliczkę. Zawodnicy ponoć są skonfliktowani z trenerem, a wyników nie ma ani w lidze, ani w Europie. Dwumecz z Lazio rozpoczął się od wyjazdowej porażki 0:1. W rewanżu Bayern będzie musiał odrabiać straty. A z taką grą jak obecnie, może to być szalenie trudne.
Monachijczycy to dzisiejszego meczu z RB przystępują po trzech kolejnych porażkach – z Bayerem, Lazio i Bochum. Coraz bardziej realny staje się scenariusz, w którym Bayern skończy ten sezon bez trofeum. Na triumf w Bundeslidze trudno liczyć, w Pucharze Niemiec Bawarczyków już nie ma, a w Lidze Mistrzów ciężary przyniósł już pierwszy mecz z Lazio. Polscy kibice obawiali się, że rekord Roberta Lewandowskiego, czyli 41 goli w sezonie ligowym, może być zagrożony, bo Harry Kane jesienią strzelał jak karabin maszynowy. Słabsza forma Bayernu to w tej perspektywie dobra wiadomość dla sympatyków RL9 – Kane również strzela mniej, choć wciąż jego 25 goli w Bundeslidze to potężny i imponujący rezultat. Ale wyraźnie kurs na rekord został stracony.
Tymczasem RB Lipsk już dawno nie ma żadnych szans na tytuł. Ekipa Marco Rose skupia się na grze o Ligę Mistrzów – zarówno bieżąco, jak i przyszłoroczną. W bieżącej łatwo nie będzie, bo pierwszy mecz z Realem zakończył się porażką 0:1 u siebie. Na Santiago Bernabeu będzie szalenie ciężko odwrócić losy dwumeczu. Ważniejsza może więc okazać się Bundesliga – 5. miejsce na 99% nie da awansu do Ligi Mistrzów, więc trzeba załapać się do czwórki. Na ten moment punkt więcej ma Borussia Dortmund, a już 6 oczek więcej ma VfB Stuttgart. Czerwone Byki muszą więc wrzucić wyższy bieg, by wyprzedzić jedną z tych dwóch ekip – Bayern z 9-punktową przewagą mimo wszystko wydaje się poza zasięgiem.
Sęk w tym, że gracze RB rozpoczęli rundę wiosenną katastrofalnie, przegrywając trzy kolejne mecze ligowe – z Eintrachtem, Bayerem i Stuttgartem. Ok, rywale mocni, ale nie zdobyć nawet punktu w trzech kolejnych meczach to już kłopot. Potem przydarzył się jeszcze remis z Augsburgiem. Rose może się cieszyć, że jego wcześniejszy pracodawca, czyli Borussia Dortmund, również co chwila się potyka. Ale chcąc na poważnie myśleć o Lidze Mistrzów 24/25, przydałoby się dziś wykorzystać słabość Bayernu.
Słabość i plagę kontuzji, bo – nie oszukujmy się – to również jest bezsporne. Tuchel nie może skorzystać z usług takich graczy jak Serge Gnabry, Kingsley Coman, Sacha Boey czy Bouna Sarr, a pod znakiem zapytania stoi występ Alphonso Daviesa. Kanadyjczyk nie wystąpił w trzech ostatnich, przegranych przez Bayern meczach. W RB sytuacja znacznie lepsza – dziś poza grą będzie najpewniej tylko Lukas Klostermann.
Początek emocji w Monachium o 18:30, a mecz można obejrzeć w Unibet TV.