W sobotę fani Serie A na nudę narzekać nie powinni. Przed nimi dwa szlagiery calcio – na początek mecz Juventus – Lazio, który i tak będzie tylko przystawką przed późniejszymi derbami Mediolanu.
Lazio w Lidze Mistrzów, Juventus bez europejskich pucharów – jeszcze niedawno taki scenariusz wydawał się abstrakcyjny, a dziś to realia włoskiej piłki. Biancocelesti są wicemistrzami Italii i szykują się do meczów w Champions League, podczas gdy Juve ma puchary z głowy. Stara Dama punktowała wystarczająco dobrze, by grać w europejskiej elicie, ale kara punktowa za finansowe „machloje” zrujnowała nadzieje turyńczyków na Ligę Mistrzów. Zresztą, finalnie UEFA również nałożyła karę na Juventus, który nie zagra nawet w Lidze Konferencji. Nawiasem mówiąc akurat ta kara chyba nikogo w Turynie nie zmartwiła, bo dla klubu z takimi aspiracjami gra w europejskich rozgrywkach trzeciego sortu to raczej przykry obowiązek.
Bianconeri skupiają się więc na krajowym podwórku i mierzą w Scudetto. Konkurencja jest duża – broniące tytułu Napoli, oba kluby z Mediolanu, a być może również Lazio lub Atalanta. Póki co jednak ekipa Maurizio Sarriego zaliczyła typowy falstart. W trzech pierwszych kolejkach wygrała tylko raz – w ostatniej kolejce. Raz, ale za to z nie byle kim, bo z Napoli. Wcześniej jednak Biancocelesti musieli uznać wyższość Lecce i Genoi. Czy w sobotę okaże się, że Lazio po prostu lepiej radzi sobie z ligową czołówką? Z kolei Juve jak na razie wygrywa na wyjazdach (3:0 z Udinese, 2:0 z Empoli), a jedyny mecz u siebie zakończył się remisem Starej Damy z Bologną (1:1).
Ostatnio w Turynie gruchnęła kolejna zła wiadomość. Wracający powoli do zdrowia i gry Paul Pogba raczej znów nie pogra w piłkę. W jego organizmie wykryto zbyt wysokie stężenie testosteronu. Jeśli wszystko się potwierdzi, Francuzowi grozi kilkuletnia dyskwalifikacja, co w praktyce oznaczać będzie koniec poważnej kariery. Tym samym Massimiliano Allegri traci istotną postać w swojej kadrze i musi budować silny Juventus bez Pogby. Może to oznaczać kluczową rolę dla Manuela Locatellego, na którego Stara Dama wydała latem 30 mln euro. To bez wątpienia najważniejszy transfer Juve w tym okienku.
Lazio podczas mercato kupowało oczywiście skromniej, bo możliwości klubu ze stolicy są znacznie mniejsze. Przede wszystkim udało się spieniężyć Sergeja Milinkovicia-Savicia, który odszedł do arabskiego Al-Hilal. Duży cios z punktu widzenia sportowego, ale 40 dużych baniek piechotą nie chodzi. Za te pieniądze Lazio kupiło takich graczy jak Taty Castellanos, Gustav Isaksen, Matteo Cancellieri, Christos Mandas i Diego Gonzales. Nazwiska te raczej nie mówią za wiele przeciętnemu kibicowi piłkarskiemu, ale akurat Sarri nie raz udowadniał, że potrafi wykrzesać ze swoich podopiecznych bardzo dużo. Ubiegłoroczne wicemistrzostwo Włoch jest tego najlepszym dowodem, bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że Lazio nie było kadrowo siłą nr 2 w Serie A.
Sarri doskonale zna atmosferę stolicy Piemontu, bo przecież ma w swoim CV również epizod jako trener Juve. Ba, zdobył z klubem z Turynu mistrzostwo Włoch, a mimo to stracił pracę na rzecz Andrei Pirlo. Dziś z perspektywy czasu ten ruch wydaje się koszmarnym błędem włodarzy Bianconerich.
W ubiegłym sezonie w meczach Lazio z Juve wygrywali gospodarze. W Turynie ekipa Allegriego zwyciężyła 3:0, a jedną z bramek zdobył Arkadiusz Milik. W rewanżu to Lazio było górą, wygrywając 2:1. Była jeszcze trzecia konfrontacja – w ćwierćfinale Pucharu Włoch. Znów wygrali gospodarze, czyli w tym wypadku turyńczycy (1:0).
Pojedynek Juventus – Lazio rozpocznie się w sobotę o 15:00. Tak jak wszystkie inne mecze Serie A, będzie on do obejrzenia za pośrednictwem Unibet TV. Wystarczy aktywne konto gracza Unibet.